Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zbigniew Mandziejewicz: Jak znam Tadzia, to - mimo osłabień - Śląsk jakości nie straci [WYWIAD]

Sebastian Staszewski, Polsat Sport
- Śląsk w tym sezonie szarpał, ale za dużo bramek stracił przez głupie błędy. Fajnie, że Tadziu (Tadeusz Pawłowski - na zdjęciu) nauczył chłopaków grania piłką - zamiast wybijać na ślepo, starają się ją rozgrywać - ale przed nimi dużo nauki gry w defensywie - mówi Mandziejewicz
- Śląsk w tym sezonie szarpał, ale za dużo bramek stracił przez głupie błędy. Fajnie, że Tadziu (Tadeusz Pawłowski - na zdjęciu) nauczył chłopaków grania piłką - zamiast wybijać na ślepo, starają się ją rozgrywać - ale przed nimi dużo nauki gry w defensywie - mówi Mandziejewicz Paweł Relikowski
- Nie twierdzę, że Berg jest złym trenerem, ale czy Skorża, Tadzio Pawłowski albo Michał Probierz są gorsi? Wydaje mi się, że nie. Skorża udowodnił to zresztą w Lechu. Pawłowski i Probierz też są na fali - mówi Zbigniew Mandziejewicz, były piłkarz Śląska Wrocław i Legii warszawa.

Podoba się Panu Liga Mistrzów?
Średnio. Kiedy ja w niej grałem, rywalizowaliśmy z prawdziwymi czempionami. To były rozgrywki elitarne. W 1996 r. w półfinałach byli mistrzowie Grecji, Holandii, Francji i Włoch. A trzy lata temu o finał biły się po dwie drużyny z Niemiec i Hiszpanii… Dlatego LM powinna wrócić do korzeni. Przecież na początku to były rozgrywki także dla tych słabszych drużyn, które mogły się pokazać, wypromować. Zamiast tego teraz trwa kult mamony.

Zamieniłby Pan Champions League A.D. 95/96 na tę obecną?
Nic bym nie zamienił! Razem z kolegami mamy z tamtych czasów wspaniałe wspomnienia. Graliśmy dobrą piłkę, potrafiliśmy nawet pokonać mistrza Anglii. Jedyne, czego żal, to stadionów. Teraz są większe, piękniejsze...

No i teraz zarobiłby Pan pewnie kilka razy więcej.
Czy ja wiem? U prezesa Janusza Romanowskiego nie mogliśmy na nic narzekać.

Inne stadiony, ale i inni piłkarze. Gladiatorzy, a nie pięknisie.
My chodziliśmy na dobry obiad i piwko do knajpy Garaż, gdzie spotykaliśmy aktorów, muzyków, polityków, a oni chodzą do galerii handlowych. Takie czasy. Niektórzy się starają, mają ambicję, chcą wygrywać, ale większość po treningu myśli tylko o zakupach, furach, żelu na włosach. Też mieliśmy swoje słabości, ale na boisku zostawialiśmy serce i zdrowie. Taka była tamta Legia: charakterna i zadziorna, ale odnosząca sukcesy.

Organizacyjnie tamte czasy od współczesności dzieli jednak przepaść. Znam anegdotę o tym, jak czekaliście kilka godzin na lotnisku w Blackburn, bo angielscy działacze nie zwrócili uwagi na małego jaka. Nikt nie wierzył, że piłkarze mogą podróżować takim samolocikiem.
Z tym jakiem to w ogóle były przeboje. Kiedy wracaliśmy z Moskwy, pilot poinformował nas, że nie wiadomo co dalej, bo lecimy pod wiatr, a kończy się paliwo. (śmiech) Otoczka była jednak podobna do tej dzisiejszej. To były bardzo profesjonalne rozgrywki. Pamiętajmy też, że byliśmy pierwszym zespołem z Polski, który grał w Lidze Mistrzów. Reprezentowaliśmy cały kraj, a to sprawiało, że zainteresowanie nami było szalone. Wiadomo, że Legia była i jest nielubiana, ale i tak z całego kraju dostawałem kartki ze wyrazami wsparcia. Ktoś pisał: "W lidze będę kibicował Górnikowi, ale w Champions League życzę wam powodzenia". Bo my tworzyliśmy historię.

Aby awansować do Ligi Mistrzów, niezbędna jest atmosfera?
Dziś na rynku szaleją menedżerowie, którzy wszędzie wciskają swoich piłkarzy. A najemnik powinien być dwa razy lepszy od naszego. Co najmniej! Dlatego w Legii czy Lechu musi znaleźć się ktoś, kto zrozumie, że zespół powinien być oparty na Polakach! To oni mają być wiodącymi piłkarzami. Jak mam dwóch równych, zawsze wybieram swojego. W mojej Legii mieliśmy samych Polaków i walczyliśmy, aż ręce składały się do oklasków. Dlaczego? Bo byliśmy kolektywem. Rozumieliśmy jeden język, znaliśmy rangę klubu, jego klimat. I przesiadywaliśmy w Garażu.

Kiedy przygląda się Pan przygotowaniom Lecha Poznań do eliminacji LM, to widzi Pan szansę?
Dudka i Robak, którzy wzmocnili zespół, to zawodnicy znani Maćkowi Skorży. Oni mogą dać jakość i szatnię, czyli to, o czym przed chwilą mówiłem - atmosferę. Kolejnym silnym punktem tego zespołu jest sam trener. Maciek zna się na robocie, posmakował też Ligi Mistrzów, bo przecież kręcił się przy Pawle Janasie, kiedy walczyliśmy w fazie grupowej. Teraz jednak przed Lechem najważniejszy etap, czyli zgrupowanie.

Od awansu Legii do Ligi Mistrzów minęło blisko 20 lat. Przez te dwie dekady tylko Widzew Łódź powtórzył Wasz sukces. Czuje Pan satysfakcję?
Raczej żal, że tak długo żaden klub nie awansował do fazy grupowej. Dlatego teraz będę kibicował Lechowi. I to całym sercem! Mówię to oficjalnie!

To, że Lech Poznań powalczy o Champions League, to jego zwycięstwo czy porażka Legii?
Bez dwóch zdań porażka Legii. Złożył się na to cały sezon. Legia przegrała mistrzostwo i piłkarze muszą to zaakceptować. To ich wina. O mistrza walczy się od początku do końca, a remisując i przegrywając tyle meczów, trudno myśleć o tytułach. Regularnie zdarzały się wahania i słabe mecze. Błąd został popełniony i ludzie z Legii sami muszą znaleźć rozwiązanie tej sytuacji. Ja uważam, że zespołowi zabrakło jakości i charakteru.

A Lech ma charakter?
Udowodnił to kilkukrotnie. Na przykład po przegranym finale Pucharu Polski. Maciek robi tam naprawdę dobrą robotę. Mimo porażki sprawił, że piłkarze z Poznania uwierzyli w siebie i Legię ostatecznie wyprzedzili.

Ile w tej porażce jest winy Berga?
Nie chcę głośno oskarżać konkretnych piłkarzy, bo za nich odpowiada właśnie sztab szkoleniowy. Momentami Legia wyglądała wyśmienicie, przyznaję, ale chwilami aż bolały zęby. Nie będę jednak atakować Berga, bo nie tylko jesteśmy kolegami po fachu, ale także znajomymi z boiska. Przecież rywalizowaliśmy ze sobą we wspomnianej Lidze Mistrzów…

Norweg jest przereklamowany?
Nie twierdzę, że jest złym trenerem, ale czy Skorża, Tadzio Pawłowski albo Michał Probierz są gorsi? Wydaje mi się, że nie. Skorża udowodnił to zresztą w Lechu. Pawłowski i Probierz też są na fali. A przecież mamy jeszcze innych zdolnych i pracowitych Polaków. Zgadzam się z tezą Probierza, że gdyby nasz szkoleniowiec poszedł do zagranicznego klubu, w którym miałby do wydania 100 mln euro, to poradziłby sobie nie gorzej niż Hiszpan czy Włoch. Chodzi tylko o to, aby dać mu szansę. Ja jestem za naszymi!

Dobrze, że Berg został w Legii?
Skoro jako trener mam cel, jakim jest mistrzostwo, ale go nie zdobywam, to podaję się do dymisji. Ale tak zrobiłbym ja, a ja nie nazywam się Berg.

Skoro wspomniał Pan o Tadeuszu Pawłowskim, to Śląsk jest kolejnym klubem, któremu Pan kibicuje, a który zagra w europejskich pucharach. Tym razem wrocławianom może się udać?
Śląsk w tym sezonie szarpał, ale za dużo bramek stracił przez głupie błędy. Fajnie, że Tadziu nauczył chłopaków grania piłką - zamiast wybijać na ślepo, starają się ją rozgrywać - ale przed nimi dużo nauki gry w defensywie. Poza tym piłkarze z Wrocławia nie mogą za szybko uwierzyć w to, że potrafią wszystko. Zderzenie z silniejszym rywalem zweryfikuje wszystko w kilka minut. I wtedy właśnie potrzebni są liderzy; ludzie, którzy mogą pociągnąć ten zespół.

Transfery Kiełba i Kokoszki nie robią wielkiego wrażenia…
Śląska raczej nie stać na duże zakupy. Siły trzeba mierzyć na zamiary. Jeśli działacze mają złotówkę, to powinni wydawać 50 gr. Znając Tadzia, myślę, że mimo osłabień - odejścia Mili, Droppy i Paixao - drużyna nie straci na jakości.

Śledzi Pan bacznie reprezentację Polski? Porwała Pana moda na biało-czerwonych?
Oczywiście. Liczą się punkty, a te mamy. Fajnie, że wygrywamy, i powinniśmy podziękować Arkowi Milikowi, bo dzięki jego trafieniom jedną nogą siedzimy w autobusie do Francji. Test charakteru dopiero przed nami…

Po co pojedziemy do Niemiec?
Ja, jak jadę, to zawsze po zwycięstwo. To właśnie była siła mojej Legii. Nie pytaliśmy rywala, ile nam wsadzi, ale sami chcieliśmy mu, k…, załadować ile się da! Nie ma co czekać na wrzesień. Sprężyć się trzeba już na Niemców. Oni na pewno kiedyś się przełamią, ale dlaczego akurat z nami? Twierdzę, że z Frankfurtu przywieziemy co najmniej jeden punkt, a może i trzy!

Oby był Pan dobrym prorokiem.
To może być cudowny rok dla polskiego futbolu. Kadra awansuje na Euro, Lech do Ligi Mistrzów, a Legia do Ligi Europejskiej. Jeszcze wspomni pan moje słowa!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska