Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zapowiada apokalipsę ze swojego auta. Teraz rusza, by ostrzec Europę [ZDJĘCIA]

Przemysław Wronecki
Przemysław Wronecki
Coraz więcej osób rozpoznaje złotego nissana almerę, który jeździ po Wrocławiu i zapowiada apokalipsę. Na dachu samochód ma głośniki, obraz Matki Boskiej Częstochowskiej i flagę z podobizną Jezusa. Z megafonu grzmi głos, który zwiastuje że wojna nuklearna jest coraz bliżej. To Leszek Panek, 51-letni wrocławianin, który przekonuje, że najwyższy czas się nawrócić.

Widząc go na ulicy, ludzie nie pozostają obojętni. Poważny głos z głośnika czyta – Nawracajcie się do Jezusa Chrystusa, który jest świętością świata. Przestrzegam przed wydarzeniami, które niebawem nastąpią. Dopełnia się Trzecia Tajemnica Matki Bożej Fatimskiej. Pan Bóg zsyła niewyobrażalną karę na ludzkość, za odrzucenie jego przykazań, za straszne grzechy. Przyjdzie niewyobrażalna katastrofa na świat.

Jedni się śmieją, inni starają się zrobić zdjęcie nietypowemu autu, choć zdarzają się również agresywni. – Zdarzyło się ze kilka razy, gdy jeździłem po dużych wrocławskich osiedlach, ktoś z okna obrzucił auto jajkiem, ale mnie to nie zniechęciło. Raz w Oleśnicy jeden pan chciał mnie pobić, lecz wystarczyło, że wyciągnąłem gaz pieprzowy. Ja wierzę w to, co robię. Doznałem objawienia – mówi Leszek Panek 51-letni wrocławianin, który ostrzega Polaków przed nadchodzącą apokalipsą.

Jego życie zmieniło w 2007 roku, kiedy zbankrutowała jego firma i odeszła od niego żona. Na domiar tego w tym samym roku brat pożyczył od niego pieniądze na remont domu i również gdzieś z nimi przepadł. Te dramatyczne wydarzania sprawiły, że Leszek Panek przewartościował swoje życie i wówczas nastąpiło jego pełne nawrócenie. – Gdy zacząłem opowiadać duchownym o nadchodzącej apokalipsie w 2017 roku, zaczęli bać się mnie spowiadać. Odsyłali mnie od razu do księdza egzorcysty. Co druga mszę traciłem przytomność – opowiada Panek. Wspomina, że od egzorcysty usłyszał, że święci też traci przytomność w trakcie nabożeństw. Gdy podczas mszy świętej przystępuje do komunii świętej w jego oczach pojawiają się łzy. – Gdy biorę ciało Chrystusa do ust, czuję je fizycznie. Nie mogę wtedy ustać na nogach. To mnie coraz bardziej zaczęło umacniać w przekonaniu, że moje natchnie są prawdziwe – przekonuje Panek.

CZYTAJ TEŻ: Apokalipsa we Wrocławiu. "Bóg zsyła straszną katastrofę"

Zapowiedź apokalipsy kolejny raz na ulicach Wrocławiu usłyszymy najprawdopodobniej dopiero po nowym roku. Pan Leszek jeszcze w tym tygodniu chce ruszyć w Polskę. – Czekam na wydruk 30 tys. ulotek. Parę dni spędzę na Dolnym Śląsku, potem ruszam w kierunku Częstochowy, Krakowa i Łagiewnik. Gdy w Polsce zrobi się zimno, ruszam w Europę. Moim celem jest Portugalia – zapowiada. Chce przejechać przez Niemcy, Francję i Hiszpanię. W każdym z tych krajów będzie ostrzegał przed wojną nuklearną i zachęcał do nawrócenia.

Gdy Panek jest w trasie, śpi w swoim aucie. Wtedy fotel pasażera służy mu za łóżko. Ostatnio kupił nawet specjalny śpiwór, w którym można spać przy minus jedenastu stopniach. 51-letni wrocławianin za sprawą swojego ostrzegania przed apokalipsą staje się coraz bardziej rozpoznawalny w Polsce. – Zdarzyło mi się, że już że z niektórych miast mnie pogonili. W Opolu do kontroli zatrzymali mnie policjanci. Chcieli mnie tylko upomnieć, bym nie zakłócał porządku, ale skończyło się na mandacie, bo okazało się, że zgubiłem dokumenty – wspomina. Do takich miast pan Leszek stara się już nie wracać. Swoją misję finansuje z własnych pieniędzy, które jak przekonuje zostały mu jeszcze po firmie. – Gdyby Bóg tego nie popierał nie udawało by mi się to. Nie dał bym rady spać w aucie tyle czasu i jeździć po Polsce – twierdzi.

Jak przekonuje, badało go trzech psychiatrów. Żaden z nich nie stwierdził, że Leszek Panek jest niezrównoważony psychicznie. Jedną z opinii opublikował on na swojej stronie. Przebadał się w niej na własne życzenie. "Bez znamion choroby psychicznej" - napisała lekarka. "Pogłębiona religijność pacjenta, dająca mu poczucie sensu życia i szczęścia, wiąże się bardziej z przeżyciami duchowymi pacjenta - nie nosi znamion związanych z chorobą psychiczną" - czytamy w opinii lekarskiej. On sam podsumowuje, że gdyby nie miał kontaktu z Bogiem, to by nie robił z siebie wariata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska