Uzasadnienie jest takie, że dzięki niemu będą wiedzieli, jak się zachować w trudniejszych warunkach, np. gdy rozpętała się ulewa, jezdnię pokrył śnieg i lód albo nagle przed maską auta wyłonił się z mgły pijany rowerzysta. Policja macha nam przed oczami statystykami, z których wynika, że kierowcy do 24. roku życia powodują więcej wypadków niż inni. Co prawda, liczby nie kłamią, ale szkolenia dla wybranej grupy pachną inżynierią społeczną. Jeśli z kolejnych badań statystycznych wyjdzie, że blondynki skręcają na skrzyżowaniach tylko w prawą stronę i zbyt gwałtownie wciskają pedał hamulca, to będą przechodzić szkolenia w szkółkach żużlowych? (Niewtajemniczonym trzeba w tym miejscu wyjaśnić, że na zawodach żużlowych skręca się wyłącznie w lewo, a motocykle, w co trudno uwierzyć, nie mają hamulców!).
Nie można wykluczyć, że Donald Tusk wcale nie chce być dyktatorem, a to świat stał się tak skomplikowany, że przyszła pora rozstać się z naiwnym przekonaniem, że każdy powinien być traktowany przez władze tak samo - niezależnie od wieku, płci czy wyznawanej religii.
Kto jak kto, ale Izraelczycy musieli się nauczyć, jak przeżyć we wrogim otoczeniu, i pewnie dzięki temu świetnie sobie radzili na lotniskach, gdy świat oszalał po samobójczych atakach na WTC. Podczas gdy Amerykanie i Europejczycy rewidowali skrupulatnie wszystkich jak leci, doprowadzając pasażerów do białej gorączki, służby bezpieczeństwa w Tel Awiwie przepuszczały bez ceregieli żydowskie emerytki, koncentrując całą swoją uwagę na młodych Arabach. Można się oburzać na dyskryminację, ale to się świetnie sprawdza.
Jeżeli pomysł z doszkalaniem młodych kierowców przyniesie dobre skutki, to nasi decydenci staną przed pokusą, by zapobiegawczo uderzać w konkretne grupy. Ostatnia afera z łapówkami w ministerstwie spraw wewnętrznych może ich skłonić do zakładania podsłuchu każdemu urzędnikowi, który macza palce w przetargach, przy czym "pluskwy" znajdą się nie tylko w biurze, ale w prywatnym aucie, sypialni czy łazience.
Po skandalu z wydaniem nakazu milczenia księdzu Adamowi Bonieckiemu władze zakonów pewnie się zastanawiają, czy skuteczna byłaby instrukcja, by każda osoba duchowna zaproszona do telewizji przeszła najpierw szkolenie w Toruniu. Dzięki temu nie przyjdzie jej do głowy pomysł, by przytulać do piersi satanistę lub pozostawić posłom decyzję, czy w Sejmie ma wisieć krzyż.
Wczoraj doszło do awantur pod kasami na wrocławskim stadionie, gdzie ruszyła sprzedaż biletów na mecz z Włochami, bo okazało się, że nie można płacić kartami, a kasjerzy nie mają drobnych, by wydać resztę. Jak widać, prezes PZPN Grzegorz Lato też nie jest zwolennikiem nadmiernej swobody, od której ludziom miesza się w głowach. I tylko zapomniał ogłosić, że po bilet kibic ma przyjść z pokorą i dokładnie wyliczoną gotówką.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?