Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zamykają porodówkę na Kamieńskiego. Działa tylko do piątku

Marcin Kaźmierczak
Porodówka w szpitalu na Kamieńskiego
Porodówka w szpitalu na Kamieńskiego Fot. Michal Pawlik / Polskapresse
W najbliższą sobotę zamknięty zostanie oddział ginekologiczno-położniczy i porodówka w szpitalu przy ul. Kamieńskiego. Powodem jest remont oddziału, który potrwa miesiąc, czyli do 16 października. Zaniepokojone sytuacją ciężarne wrocławianki zmuszone szukać miejsc w innych szpitalach zbierają podpisy pod petycją do dyrektora i marszałka województwa o utrzymanie oddziału.

O godz. 11 pod internetową petycją podpisało się ponad 1200 osób. Jak twierdzi Karolina Orban, autorka petycji, zamknięcie porodówki przy Kamieńskiego spowoduje przepełnienie oddziałów w innych szpitalach oraz pogorszenie standardów opieki okołoporodowej, co miało miejsce w poprzednich latach, gdy podczas wakacyjnych remontów zamykano porodówki przy ul. Chałubińskiego i Borowskiej.

– Doświadczenie pokazuje, że zamknięcie choćby jednego oddziału zwiększa liczbę pacjentek odsyłanych z jednego szpitala do drugiego, nierzadko poza Wrocław – pisze w petycji Karolina Orban i jak zauważa, oddział położniczy przy ul. Kamieńskiego jest jednym z najlepszych we Wrocławiu. – Zapewnia opiekę noworodkom z ciąż powikłanych lub wymagających specjalistycznej opieki i roli tej nie przejmie żadna podwrocławska placówka. Jest to także jedyny szpital, który dysponuje zarówno oddziałem położniczym jak i oddziałem kardiologii dziecięcej, co stanowiło najlepsze możliwe zabezpieczenie medyczne dla porodów dzieci z problemami kardiologicznymi.

CZYTAJ TAKŻE - ORDYNATOR PORODÓWKI: KOBIETY RODZĄ W SKANDALICZNYCH WARUNKACH

Oddział położniczy w szpitalu przy Kamieńskiego cieszy się sporą popularnością wśród rodzących wrocławianek. Przeciętnie w ciągu dnia rodzi się w nim od 10 do 15 dzieci. Jako jedyny we Wrocławiu zapewnia możliwość porodów do wody oraz jako jeden z nielicznych gwarantuje obecność bliskiej osoby podczas porodu.

Autorka petycji ubolewa także, żę zamknięcie oddziału położniczego odbywa się nagle, bez stosownego wyprzedzenia, co powoduje dezinformację i zamieszanie wśród potencjalnych pacjentek, a także pogorszenie sytuacji kobiet, które chciały rodzić w innych szpitalach, których oddziały położnicze będą przepełnione.

ZOBACZ TAKŻE: WROCŁAWSKI SZPITAL MATCZYNYM MLEKIEM PŁYNĄCY

– Czy wrocławianki będą skazane na wyjazd poza miasto, do mniejszych miejscowości jak Oława, czy Strzelin? Szpitale te choć może nie są tak przepełnione, nie mają jednak wysokiego stopnia referencyjności, więc kobieta nie ma co liczyć na to, że poród na pewno przebiegnie idealnie – zastanawia się nasza Czytelniczka pani Kamila. – Sama mam termin ustalony na koniec roku i już teraz jestem zdenerwowana obecną sytuacją. Wczoraj w szkole rodzenia położna przekazała informację, żeby w obecnej sytuacji rozważyć wybranie szpitala poza Wrocławiem nawet w Wałbrzychu. Dla mnie niewyobrażalne wydaje się, że miałabym jechać prawie sto kilometrów, bo moje rodzinne miasto - stolica województwa nie ma dostępnych miejsc na porodówce – dodaje.

O sprawie będziemy jeszcze pisać, czekamy na stanowisko szpitala

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska