Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakupy w automacie? Dlaczego nie. Czym dolnośląski rynek tej branży różni się od europejskiego i światowego?

Bartłomiej Łata
Fast Food z automatu? Czemu nie. Frytki czy hamburgera można zamówić o każdej porze dnia
Fast Food z automatu? Czemu nie. Frytki czy hamburgera można zamówić o każdej porze dnia 123RF
Dzisiaj kupimy w nich nie tylko kawę, herbatę, ale też popcorn, pizzę, sprzęt BHP, leki bez recepty, ładowarki USB, karty pamięci, klapki na basen, prezerwatywy, a także torby na bagaż podręczny oraz bilety komunikacji miejskiej czy kolejowe. Firmy zajmujące się vendingiem prześcigają się w pomysłach na najbardziej oryginalne produkty. Czy teraz, gdy w naszym kraju stopniowo ograniczany będzie handel w niedziele, firmy vendingowe zyskają na znaczeniu? Jaką pozycje na tym rynku zajmują nasze, dolnośląskie firmy z tej branży?

Najczęściej kupowanymi w automatach produktami są napoje. W Stanach Zjednoczonych i Europie wygrywają słodkie, gazowane markowe napoje, zaś w Japonii – kawa w puszce. Kolejne miejsca zajmują batony i przekąski, środki higieniczne, podpaski, pasty do zębów oraz prezerwatywy.
W Kraju Kwitnącej Wiśni istnieją maszyny sprzedające zabawki pornograficzne, a nawet... świeżą sałatę, która rośnie wewnątrz urządzenia, we Włoszech gorącą pizze, papierosy i piwo (zakup nikotyny i alkoholu wymaga potwierdzenia wieku klienta przez zeskanowanie dowodu tożsamości), w Hiszpanii popcorn i świeże mięso, w stolicy Wielkiej Brytanii buty, w Chinach żywe kraby, w Los Angeles kawior, w centrum handlowym Macy’s w Stanach Zjednoczonych iPody, a w jednym z luksusowych hoteli w Abu Dhabi... złoto. Na europejskich lotniskach i w hotelach już dziś można spotkać gazetomaty szwedzkiej firmy Meganews Magazines, które są w stanie w dwie minuty wydrukować aktualny numer wybranego przez nas czasopisma. Wystarczy tylko co jakiś czas uzupełniać zapasy farby i papieru.

A może leki z maszyny? Rozwiązanie pozwalające na sprzedaż podstawowych leków, suplementów diety i wyrobów medycznych w automatach samoobsługowych oferuje m.in. włoska firma Pharmalogic, producent automatów vendingowych Pharmabox24. Maszyny te nie mogą się znajdować w aptekach, ponieważ zabrania tego prawo farmaceutyczne. Za to doskonale sprawdzą się w hotelach, gdzie personel nie może podawać gościom leków. W Polsce znane są Lekomaty24h. Pozostając jeszcze przy medycynie – w jednym z warszawskich szpitali pojawił się gipsomat, czyli automat, w którym można się zaopatrzyć w lekkie usztywnienia ortopedyczne.
Automaty vendingove świetnie sprawdzają się w miejscach, gdzie jest wielu turystów. Na lotnisku w Birmingham można kupić torby podróżne na bagaż podręczny. Produkty te mają odpowiednie wymiary, są lekkie, tanie i mają przezroczyste wstawki, aby ułatwić kontrolę. Dodatkowo obok automatu stoi waga, na której podróżni ważą swój bagaż w nowo kupionej torbie. W Sydney miłośnicy plażowania mogą kupić japonki brazylijskiej firmy Havaianas. Na posadzce przed maszyną naklejony jest szablon z różnymi wielkościami stopy – wystarczy przyłożyć swoją i wybrać odpowiedni rozmiar. W automacie firmy Mobiloso na peronie metra w Barcelonie można nabyć karty pamięci, słuchawki, odtwarzacze mp3 i kable USB. Na lotnisku w Madrycie, znajdziemy automat do popcornu.

A u nas? W polskich miastach chętnie odwiedzanych przez turystów, np. w Sopocie, w automacie można kupić monety i medale pamiątkowe. Rynek automatów vendingowych, czyli urządzeń służących do sprzedaży samoobsługowej, najbardziej rozwinięty jest w Stanach Zjednoczonych, Japonii i we Włoszech. W kraju Kwitnących Wiśni działa ponad 5,5 mln maszyn, jedna przypada na 23 osoby. W Europie prym wiedzie Hiszpania, gdzie jedna maszyna przypada na 93 osoby. Polska zajmuje 17. miejsce w Europie – u nas statystycznie jedna maszyna przypada na 950 osób. Na Starym Kontynencie najgorzej wypada Rosja – jeden automat vendingowy na prawie 12 tysięcy osób.

Skąd pomysł na automaty sprzedające
Pierwsze maszyny vendingowe pojawiły się w latach 80. XIX wieku. Nowojorczycy i londyńczycy po wrzuceniu do urządzenia monety mogli kupić pocztówki oraz gumy do żucia. W 1902 roku otwarto pierwszy bar wydający wszystkie produkty z maszyn vendingowych. Sześćdziesiąt lat później stworzono maszyny z lodówkami umożliwiające sprzedaż zimnych napoi z puszek. Można powiedzieć, że rynek opanowały dwa rodzaje automatów: pierwszy służy do sprzedaży produktów np. batonów, kanapek, napojów czy papierosów, a drugi usług – są to na przykład parkometry, automaty telefoniczne czy fotograficzne.
Maszyny w Polsce
W Polsce jest ponad 50 tysięcy maszyn. Są to najczęściej automaty sprzedające kawę, herbatę i gorącą czekoladę. Według raportu firmy badawczej Euromonitor International, rocznie na napoje zimne wydajemy niecałe 50 mln zł, na jedzenie i na napoje gorące – nieco ponad 110 mln złotych.
Rynek vendingowy wciąż się rozwija. Według Aleksandra Wąsika, prezesa Polskiego Stowarzyszenia Vendingu, rośnie u nas z roku na rok o kilka procent. Obecnie jego szacunkowa wartość to 700-800 mln złotych.
Pierwszą maszynę sprzedającą w Polsce postawiono w roku 1995. Największą przeszkodą dla rozwoju rynku tej branży w naszym kraju w latach 1990-1995 był brak... monet. Dopiero denominacja i pojawienie się bilonu umożliwiły rozwój tej gałęzi handlu.

Spośród niszowych maszyn znajdziemy w Polsce np. fitomaty ze zdrową żywnością, automat do robienia świeżych sałatek, urządzenie do sprzedaży szkieł kontaktowych, maszyny sprzedające czepki pływackie i klapki, a nawet... zniczomaty.
Zauważalny jest spadek zainteresowania mlekomatami, które jeszcze 10 lat temu stawiane były obok niemal każdego centrum handlowego. W 2016 roku z Wrocławia zniknęły mlekomaty Mlecznej Budki. Było ich 12. Firma zakończyła działalność, głównie z powodów finansowych. – To było nieopłacalne. Na drodze stanęły też przepisy, bo otrzymaliśmy na jeden z mlekomatów nakaz rozbiórki. Według inspektorów, na postawienie takiej budki konieczne było pozwolenie na budowę – tłumaczył Mateusz Placek, prezes firmy Mlek-Pol, prowadzącej mlekomaty.
Nie tylko mlekomaty okazały się passé. Co prawda w tym roku we Wrocławiu ma być 170 biletomatów (do 2017 roku było ich 125), ale zniknęły one z wrocławskich autobusów i tramwajów. Zastąpiły je kasowniki z opcją zapłaty zbliżeniową kartą za bilet jednorazowy.

Na ciekawy pomysł wpadła firma Modulo System, która w Krakowie uruchomiła soczewkomat – maszynę sprzedającą soczewki najpopularniejszych producentów oraz płyny do ich pielęgnacji. Natomiast w Elblągu i Oleśnicy działają robatomaty, gdzie przez całą dobę można kupić przynęty, zanęty, haczyki i najpotrzebniejszy sprzęt wędkarski.
Cztery lata temu w Warszawie powstał pierwszy w Polsce sklep całodobowy, w którym znajdują się tylko samoobsługowe automaty. W lokalu można kupić m.in. espresso, świeże kanapki, zimne napoje, sałatki, przekąski, a także doładować kartę komórki.

W ubiegłym roku w stolicy Polski stanęła pierwsza w Polsce maszyna sprzedająca kebaby. W ciągu dwóch lat stworzyli ją studenci Wydziału Samochodów i Maszyn Roboczych Politechniki Warszawskiej. Do wyboru są cztery rodzaje kebabów, dwa rodzaje mięsa i dwa sosy. Wybrany produkt trafia na grilla po czym ląduje opakowany w okienku. Danie kosztuje 10 złotych. Ciepłe posiłki z automatów oferuje też firma Foodus. Automaty Tobiasza Atraszkiewicza serwują gorące, grillowane panini. Co ciekawe, biznesmen wcześniej zbudował dużą wypożyczalnię sprzętu budowlanego EWPA Majster.
– Przed opracowaniem ostatecznej wersji maszyny testowaliśmy ją w kilku punktach w Polsce. Jest dobrze przyjmowana, bo nie jest kolejnym automatem z kawą czy batonami, a posiłku nie podgrzewa w kuchence mikrofalowej – mówi Tobiasz Atraszkiewicz, właściciel firmy Foodus. Przedsiębiorcy doskonale czują rynek. Niedawno w Polsce pojawiły się maszyny z odżywkami dla sportowców i z e-papierosami.

Ubezpieczenia z automatu
Od 2016 roku bankomaty sieci Planet Cash oferują ubezpieczenia podróżne TU Europa. W automacie na podwarszawskim lotnisku Modlin można kupić ubezpieczenie podróżne w Polisomacie firmy Link4. Zdaniem ekspertów polski rynek vendingowy nie jest jeszcze gotowy na uruchomienie bezobsługowej restauracji, ponieważ większość z nas sceptycznie podchodzi do jedzenia z automatów. Starsze pokolenie wciąż ma obawy związane z obsługą maszyn. Martwimy się też, czy urządzenie wyda resztę i czy danie będzie świeże.
– Być może barierą jest postrzeganie przez klienta tak serwowanych dań jako gorszych niż z baru, choć w rzeczywistości mogą być lepsze – zauważa Aleksander Wąsik.
Dolnośląskie automaty
Na Dolnym Śląsku zdecydowanie dominują automaty z kawą, zimnymi napojami i przekąskami. Jest jednak kilka firm, które w ostatnim czasie zaskoczyły wrocławian swoją ofertą .W 2016 roku przy ul. Kiełczowskiej we Wrocławiu stanął pierwszy w Polsce automat do sprzedaży produktów Biedronki, dzięki któremu można robić zakupy całodobowo. Klienci mogą kupić tam jogurty, produkty dla niemowląt, jajka, pierogi, wędlinę, herbatę, czekoladę, napoje izotoniczne, gumy do żucia, wodę, serek wiejski, masło, chleb krojony, podpaski, karmę dla psa i kota oraz prezerwatywy. Ceny w biedronkowym automacie nie różnią się od tych w sklepie stacjonarnym.
– To całodobowa Biedronka, gdzie po zamknięciu marketu będzie można w dalszym ciągu mieć dostęp do podstawowych produktów – mówi Krzysztof Frączek, prezes firmy Vendoexpert.
W stolicy Dolnego Śląska jest także automat sprzedający posiłki na ciepło. Niedawno firma Food Robotics zaprezentowała Bistrobota, który serwuje gotowe dania. Urządzenie stworzyli studenci i absolwenci Politechniki Wrocławskiej.
– Znajdziemy tam tylko zdrowe posiłki. Zwracamy uwagę na to, co jemy. W ofercie jest np. wołowina z ryżem, sajgonki, lasagne, pierogi ruskie i z mięsem – Monika Fabin, prezes spółki Food Robotics.

Na Dolnym Śląsku działa kilka firm zajmujących się instalacją, obsługą i sprzedażą automatów vendingowych. Jedną z nich jest KLIO z Szymanowa (2 km na północ od Wrocławia). Przedsiębiorstwo funkcjonuje od 1994 r. Wówczas firma wypożyczyła pierwsze automaty od włoskiej spółki z siedzibą w Warszawie. Potem zaczęła sprowadzać maszyny samodzielnie, tworząc sieć na terenie Dolnego Śląska. KLIO sprzedaje i remontuje automaty z napojami gorącymi i zimnymi, a także z przekąskami. Przedsiębiorstwo oferuje też dzierżawę automatów z gorącymi napojami. Firma instaluje, obsługuje i serwisuje swoje automaty m.in. w szpitalach, firmach, urzędach i na uczelniach wyższych.

– Dla firm vendingowych automaty do kawy są bardziej opłacalne, niż maszyny z przekąskami. Zysk z maszyn sprzedających batony i snacki jest o wiele mniejszy – mówi Mieczysław Wojszwiłło, członek Polskiej Stowarzyszenia Vendingu i właściciel firmy KLIO. – Zrobienie jednej porcji kawy to dla przedsiębiorcy koszt około 25-45 groszy. Klient średnio płaci za nią 2-3 złote. W przypadku przekąsek narzut jest dużo niższy, mimo że koszty wynajmu miejsca, pracowników, części zamiennych pozostają podobne – dodaje.

Inną dolnośląską firmą z automatami sprzedającymi jest Pol-Vending. Spółka, która powstała w 1997 roku, ma swoją siedzibę w Długołęce, jednak została założona we Wrocławiu. W swojej ofercie ma automaty sprzedające gorące i zimne napoje, a także przekąski oraz zdrową żywność. Oprócz instalacji automatów firma zajmuje się ich serwisowaniem.
Swoją siedzibę w Zawoni (36 km na północ od Wrocławia) ma Marko-Cafe. To niezależny operator vendingowy działający od 1994 r. Automaty tej firmy obsługują kilkaset zakładów pracy, uczelni i szpitali południowo-zachodniej Polski. W maszynach znajdziemy napoje gorące i przekąski. Obecnie automaty wydają ponad 2 mln napojów gorących, 500 tys. snacków i 300 tys. puszek rocznie. Marko-Cafe zajmuje się też sprzedażą używanych maszyn oraz dzierżawą.

W stolicy Dolnego Śląska działa DTS Vending, który jest autoryzowanym operatorem firm: Mars Polska, Kraft Jacobs, Maspex-Tymbark, Pepsi, Red Bull. DTS Vending wyposaża w automaty sprzedające m.in. firmy, biura, fabryki, szkoły, uczelnie. Automaty DTS Vending to nie tylko gorące i zimne napoje oraz przekąski, ale także produkty garmażeryjne np. sałatki, kabanosy czy filety z kurczaka. DTS Vending oferuje również serwis automatów.
Problemy producentów
Jedną z najgłośniejszych historii w polskim vendingu była ta związana z rozporządzeniem dotyczącym sprzedaży żywności i napojów w szkołach. Do pewnego momentu szkoły najczęściej dzierżawiły od dużych firm vendingowych automaty z przekąskami i niezdrowymi gazowanymi napojami. Automaty przynosiły duże zyski.
Według Krzysztofy Ślepowrońskiej, radczyni prawnej Polskiego Stowarzyszenia Vendingu podczas prac nad rozporządzeniem nikt nie brał pod uwagę interesu właścicieli maszyn vendingowych. Za nieprzestrzeganie przepisów przewidziano sankcje dla operatorów (od 1000 do 5000 zł).

W Polsce istnieje ponad 300 firm, oferujących automaty sprzedające. Wiele z nich proponuje tylko instalację, bez serwisu. Nie najlepsza jakość usług jest jedną z głównych przyczyn porażek na tym rynku. Inny problem – często do firmy vendingowej trafia niewielka część zysku z automatów. Więcej dostaje wynajmujący. Stawki za czynsz często przekraczają 1000 zł. Bardzo często operatorzy zarabiają pięć razy mniej niż płacą za czynsz. Konsekwencją dużych opłat mogą być wysokie ceny produktów w automatach. Kolejna kwestia to jakość oferowanych produktów. Mimo że przez 10 lat ceny poszczególnych produktów w automatach znacząco się nie zmieniły, to jakość ich pozostawia dużo do życzenia. Przykłady to zmniejszane wagi batonów, mniejsza pojemność kubków do kaw oraz gorszej jakości produkty w kanapkach.

Zakazują handlu i ...
Zgodnie z ustawą o zakazie handlu w niedzielę placówka handlowa to „wszelkie obiekty, w których prowadzona jest sprzedaż towarów i wyrobów w zakresie hurtowym i detalicznym”. Czy z powodu ustawy automaty z napojami i słodyczami będą nieczynne? Przed przyjęciem ustawy przez Sejm członkowie Polskiego Stowarzyszenia Vendingu martwili się, że maszyny będą musiały być wyłączane w sobotę wieczorem i włączane dopiero w poniedziałek rano. – Opierając się na lakonicznej definicji handlu, określonej w art. 2 pkt 6 projektu ustawy, zgodnie z którą handel to „proces polegający na sprzedaży, tj. wymianie dóbr na środki pieniężne”, wydawać by się mogło, że powinna obejmować ona także sprzedaż przy użyciu automatów samoobsługowych – zaznacza Aleksander Wąsik.
Po wprowadzeniu ustawy okazało się, że zakaz handlu nie będzie obowiązywał w przypadku handlu towarami z automatów.

W automacie płacimy za podróż i postój
Jeszcze 15 lat temu bilety uprawniające do przejazdu kupowaliśmy w kiosku, na peronie lub u kierowcy. Dzisiaj w każdym większym mieście w Polsce są biletomaty. W latach 50. XX wieku zaczęto ograniczać liczbę konduktorów w pojazdach. Dziesięć lat później pojawiły się pierwsze automaty biletowe KRAB. Wystarczyło wrzucić monetę i można było oderwać bilet z rolki nawiniętej na szpulę wewnątrz urządzenia.

I jeszcze parkometry – pierwszy został wymyślony i opatentowany przez Carla C. Magee. Zainstalowano go w 1935 r. w Oklahoma City. W latach 90. XX w. urządzenia te zaczęły zastępować parkomaty, maszyny sprzedające bilety parkingowe.
Dodajmy na koniec, że we Wrocławiu za postój płacić można bilonem, telefonem komórkowym lub Urbancard. Automaty nie wydają reszty.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska