- Na tym meczu nasz sezon się nie kończy – mówiła po meczu z InvestInTheWest Eneą Gorzów Wielkopolski Daria Marciniak. - Mamy jeszcze co najmniej dwa spotkania do rozegrania, walczymy o trzecie miejsce. Mam nadzieję, że każda z nas przemyśli to, co się dzisiaj stało i wyjdziemy bardziej zmobilizowane na spotkania o trzecie miejsce – dodała silna skrzydłowa wrocławianek.
Nie jest tajemnicą, że faworytkami w tym meczu będą gdynianki. Wynika to nie tylko z tego, że Arka zakończyła sezon zasadniczy na wyższym miejscu. Są po prostu w dużo lepszej formie. Próżno doszukiwać się bardziej znaczących pozytywów w trzech przegranych przez Ślęzę spotkaniach. Poza niezawodną na tym etapie rozgrywek Cierrą Burdick (średnio 14 punktów i 14,8 zbiórek) i przebłyskami Marissy Kastanek, zdecydowanie więcej można zapisać na minus.
- Na pewno tkwi w nas rozczarowanie po meczach z Gorzowem, ale staramy się skupić na tym, co nas czeka. Szykujemy się pod następnego przeciwnika i jedziemy nad morze z jedną myślą - trzeba stamtąd przywieźć zwycięstwo - mówi Agata Dobrowolska, skrzydłowa Ślęzy.
Rażący w półfinałach z Gorzowem był brak koncentracji i zimnej krwi. Straty napędzały kolejne straty, które były skrzętnie wykorzystywane przez kontratakujące rywalki. Brak skuteczności (łącznie 42 punkty mniej od Enei w strefie podkoszowej!) i przegrywane walki na tablicach – Ślęza nie mogła poważnie myśleć o półfinale. Dodatkowo, trenera Arkadiusza Rusina szczególnie raziły braki w rozegraniu. - Nie mieliśmy dziś rozgrywających, rozgrywające były, ale nie grały w koszykówkę, a bez rozgrywających nie da się grać w koszykówkę – podsumował, wytykając błędy Sydney Colson oraz Eliny Dikeoulakou w środku pola.
- Wszystko zaczyna się od obrony całą drużyną, bo to zawsze nam napędza atak. Musimy wykorzystywać grę z kontrataku albo szybko organizować się po przejęciu piłki, a jeśli nie, to musimy wykorzystywać wszelkie zmiany krycia na zasłonach. Miałyśmy z tym problemy w starciu z Gorzowem. Gdynia broni różnie ten element gry, więc musimy mądrze atakować ich obronę w zależności od tego, jak będzie ona wyglądała - tłumaczy Dobrowolska.
Gdynianki zaś mierzyły się ze znacznie trudniejszym rywalem, CCC Polkowice. O ile, oceniając truistycznie, wyniki mówią same za siebie, to jednak trener Gundars Vētra nie może mieć większych zastrzeżeń do gry swoich podopiecznych. Polkowiczanki zagrały bezbłędnie, stawiając jednocześnie żelazny mur w obronie i bezlitośnie wykorzystując swoje sytuacje z przodu (średnio 55% skuteczności w rzutach za dwa punkty).
Po stronie Arki natomiast zawiodły Nia Coffey i Anna Makurant, które dotąd liderowały drużynie z Pomorza. Najrówniej prezentowała się Barbowa Balintowa (14 i 16 punktów w drugim i trzecim meczu), od czasu do czasu wspierana przez Emmę Cannon. W Arce jedyna absencją będzie Anna Jurczenkowa, która w półfinałach odgrywała rolę raczej drugoplanową.
W ostatnim meczu przeciwko CCC trener Vētra dał więcej minut drugiej piątce. To właśnie w tym spotkaniu gdynianki zaprezentowały się na tle mistrzyń kraju najlepiej, co pozytywnie świadczy o rozkładzie ich sił w drużynie. To może być as w rękawie Arki, gdyż Ślęza mocno polega na swoim pierwszym zestawieniu.
1. mecz - Arka Gdynia - Ślęza Wrocław - 23 kwietnia (wtorek godz. 18:30)
2. mecz - Ślęza Wrocław - Arka Gdynia - 26 kwietnia (piątek, godz 18:35)
ew. 3. mecz - Arka Gdynia - Ślęza Wrocław - 29 kwietnia (poniedziałek)
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?