Zakażeni podopieczni Caritasu nie mogą doczekać się badań. Nie wiedzą czy już wyzdrowieli

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Fot. Wojciech Barczynski / Polskapresse
Już od tygodnia mieszkańcy Domu Opieki Caritasu w podwrocławskich Dobroszycach czekają na pobranie nowych wymazów do badań, które mają odpowiedzieć na pytanie czy już wyzdrowieli czy nadal są zakażeni koronawirusem. Od 9 kwietnia przebywają w izolacji.

- Mamy nadzieję, że jeszcze w tym tygodniu przyjedzie do ośrodka karetka, żeby pobrać od wszystkich wymazy – mówi rzecznik Caritasu Paweł Trawka.

W Dobroszycach zakażone są 24 osoby – 18 spośród 29 podopiecznych i sześć osób z personelu. Podopieczni to niepełosprawni. Na szczęście żaden z nich nie ma chorobowych objawów.

Zgodnie z procedurą, po czternastu dniach izolacji muszą być dwukrotnie poddani badaniom. Pierwsze testy przeprowadzono u nich 23 kwietnia.
Przypomnijmy, że wymazy do badań pobiera pogotowie ratunkowe. Codziennie wysyła w teren zaledwie trzy karetki zajmujące się koronawirusem. Skąd konieczność czekania w długiej kolejce. A dopiero dwa wyniki „negatywne” (czyli wskazujące, że nie ma już zakażenia) oznaczają, że osobę można uznać za wyleczoną i zwolnić z izolacji.

MASKI KN95 Z FILTREM, ŚRODKI DO DEZYNFEKCJI, OKULARY I INNE PRODUKTY PROFILAKTYCZNE PRZECIWKO WIRUSOM I BAKTERIOM >> Sprawdź w naszym sklepie <<

Port Lotniczy Olsztyn-Mazury zmodernizował swoją infrastrukturę

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 3

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
29 kwietnia, 18:02, Gość:

To kłamstwo. Szumowski z kolesiami mówi że możemy robić 20 tysięcy testow. Robimy około 12 tysięcy . To co z reszta ??? KTO KŁAMIE ???

Reszta się nie marnuje.

20 00 to zdolność przepustowości laboratoriów a 12 000 to ilość skierowań z sanepidu lub lekarzy.

Chyba dobrze że jest rezerwa niż gdyby próbki czekaly wiele dni na zbadanie.

Rozumiesz związek że im większa rezerwa tym szybciej pacjent poznaje wynik i dzieki temu szybciej jest izolowany?

Po co wrzucić próbki do innego województwa jak można zbadać w szpitalu gdzie skąd wyjechała karetka do pobierania wymazów?

W USA ludzie sami sobie robią wymazy i dowożą próbki autami do punktu.

Jaka to oszczędność kombinezonów i czasu pracy personelu.

Otwierają tylko kopertę i kierowca wrzuca próbkę.

G
Gość
29 kwietnia, 18:02, Gość:

To kłamstwo. Szumowski z kolesiami mówi że możemy robić 20 tysięcy testow. Robimy około 12 tysięcy . To co z reszta ??? KTO KŁAMIE ???

Ty kłamiesz.

Tylko we Wrocławiu w sobotę było zakażenie w Kolumnie Transportu przez co jedna zmiana z 2-3 tych zmian ratowników którzy zajmowali się robieniem wymazów przeszła na kwarantannę a już wcześniej pisali że są przemęczeni pracą.

Testy kosztowały po 480 zł a ministerstwo je dawało za darmo choć kupowało je też po kilkaset złotych.

Testów jest tylko milion co kosztuje prawie miliard złotych a jest to zabezpieczenie na 50 dni.

Zdrowienie trwa 21-22 dni więc nie ma sensu robić dwukrotne badania osobom które przeszły ponad 14 dni kwarantanny bo za kilka dni same będą wyzdrowiałe tak jak większość Polaków co przeszła przez chorobę i nawet tego nie wie.

Co innego jakby to byli pracownicy chcący wrócić z kwarantanny do pracy.

Ale te osoby i tak są odizolowane w ośrodku a skoro nie mają objawów to po co marnować testy?

Codziennie im dowożą jedzenie i codziennie może ktoś ich zarazić.Jeśli testy nic nie wykażą to za kilka dni mogą być zarażeni i tak.Testy mają wskazać osoby do lecznia lub kwarantanny. Jeśli test wykaże zachorowanie członka rodziny to po co robić testy pozostałym skoro i tak muszą iść na kwarantannę?

Pieniądze są potrzebne na opłacenie sprzetu i pensji personelu w DPS-ach.

To tam jest najwięcej zarażeń.Część pieniędzy ma iść na rekompensaty pensji tych co dotąd pracowali w kilku miejscach i roznosili chorobę a teraz wolno im pracować tylko w jednym miejscu.Niemcy wydali na testy 10 razy więcej kasy niż my a mają 20 razy większą umieralność.

Testy nie leczą.

Testy służą izolacji

Duża ilosć testów jest dobra zanim się nie zamrozi gospodarki.

Po zamrożeniu to podwajanie kosztów.

Teraz jesteśmy na etapie powolnego odmrazania i sprawdzania czy nie wzrośnie zachorowalność

Jak ta spadnie testy będą potrzebne dla personelu DPS-ów aby nie roznosili.

Model przyszłościowy to będzie taki, że młodzi mają się zarażać i nabierać odporności a starzy mają być zamknięci w ośrodkach i hotelach i czekać na szczepionkę

G
Gość

To kłamstwo. Szumowski z kolesiami mówi że możemy robić 20 tysięcy testow. Robimy około 12 tysięcy . To co z reszta ??? KTO KŁAMIE ???

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska
Dodaj ogłoszenie