Podziemia komendy policji, zakamarki dworców, bunkry. Odwiedziliśmy miejsca we Wrocławiu, na co dzień niedostępne dla turystów

Wiele obiektów we Wrocławiu kryje we wnętrzach sekrety, a jakich nie śniło się turystom. To szkoły, teatry, banki i inne obiekty użyteczności publicznej, aż po te sakralne. Zwiedzającym Wrocław być może nigdy nie będzie dane wejść do środka.

Budynki, obok których niemal obojętnie przechodzimy na co dzień, mają arcyciekawe wnętrza. To czasem pojedyncze sale, a nawet posadzki czy reliefy, o wielkiej wartości historycznej.

Jednym z ciekawszych i może nieco bardziej znanych jest winda typu pater noster, skryta we wnętrzu biurowca banku na wrocławskim Rynku. To mechanizm wyposażony w kabiny, które jeżdżą w kółko po szybie. Na ostatniej i najniższej kondygnacji kabiny przemieszczają się z lewej na prawą lub prawej na lewą stronę.

Pater noster możemy zobaczyć tylko na specjalne okazje. A tylko wtajemniczeni mogą obejrzeć poniemiecki basen wioślarski we wrocławskim liceum nr 2.

Niegdyś Gimnazjum św. Marii Magdaleny, dziś Liceum Ogólnokształcące nr II im. Piastów Śląskich z Oddziałami Mistrzostwa Sportowego skrywa prawdziwy, turystyczny rarytas. To basen przeznaczony dla wioślarzy, który niestety dziś stoi pusty i nikt w nim nie ćwiczy. Ten niesamowity relikt mogą na co dzień oglądać wyłącznie nauczyciele, niektórzy uczniowie i inni pracownicy szkoły.

Niewielu turystów wie, że Opera Wrocławska kryje we wnętrzach bunkier, położony dwa piętra pod sceną. Dostęp do niego mają wyłącznie pracownicy techniczni. Dziś pomieszczenie przeznaczono na magazyn.

Tych i wielu innych obiektów, zwiedzający nie zobaczą być może nigdy. Naszym reporterom i dziennikarzom udało się jednak wejść do najskrytszych zakamarków kilku wrocławskich perełek.

Przejdź do galerii i zobacz je na zdjęciach. Tu sam ich nie zrobisz!