Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zagrożone emerytury. Przez wielki bałagan z dokumentami

Rafał Święcki
Do papierów dokumentujących 12 lat pracy w Fabryce Dywanów próbował dotrzeć pan Bogdan
Do papierów dokumentujących 12 lat pracy w Fabryce Dywanów próbował dotrzeć pan Bogdan Rafał Święcki
Emerytury tysięcy Dolnoślązaków są zagrożone. Byli pracownicy ponad 150 firm mają problem z dotarciem do dokumentów, których wymaga ZUS.

Nie mogą ich wydostać z prywatnego archiwum, które przed laty założyła jeleniogórska spółka Tawiz. Kilometry dawnych zakładowych akt w tej chwili leżą na kilkumetrowej, nieposegregowanej hałdzie.

Do papierów dokumentujących 12 lat pracy w Fabryce Dywanów w Kowarach próbował dotrzeć Bogdan Andrzejewski z Bukowca. - Po osiągnięciu wieku emerytalnego razem z żoną, która też pracowała w „Dywanówce”, zaczęliśmy szukać dokumentów. W ZUS-ie nie uzyskaliśmy nic. Powiedziano nam tylko, że bez udokumentowania tzw. kapitału początkowego, dostaniemy najniższe emerytury po ok. 800 zł - mówi Andrzejewski. - Nie pomogli nam też w archiwum państwowym ani w urzędzie wojewódzkim. Nikt nawet nie potrafił powiedzieć, gdzie mamy szukać – dodaje.

Po dłuższych staraniach Andrzejewski trafił w końcu do Dolnośląskiego Urzędu Marszałkowskiego, który ma nadzorować pracę prywatnych archiwów. Tam dowiedział się o istnieniu firmy Tawiz. Powiedziano mu także, że nie jest pierwszą osobą, która poszukuje zarchiwizowanych w niej dokumentów, bo są ich setki.

Problem w tym, że firma trzy lata temu rozpłynęła się w powietrzu. Zniknęła jej strona internetowa, milczały telefony. Siedziba pozostawała zamknięta. Zmieniał się zarząd i udziałowcy w spółce.

- W końcu udało mi się dotrzeć do wyznaczonego przez wrocławski sąd kuratora tej firmy. Uradowany zadzwoniłem do niego, sądząc że teraz uzyskanie dokumentów będzie już tylko formalnością - mówi Andrzejewski. - Powiedział mi, że nie mam się z czego cieszyć, bo dopiero teraz stanę przed ścianą. Gabarytowo tych papierów jest ze sześć wielkich ciężarówek i leżą na podłodze w jakiejś hali – tłumaczy.

Kolejnym już sądowym kuratorem w firmie Tawiz na początku roku został Marek Radomski. W styczniu złożył on do sądu wniosek o likwidację spółki. Nie oznacza to końca kłopotów byłych pracowników takich firm jak m.in.: kowarska „Dywanówka”, zakłady mięsne „Jelmes”, piechowicka „Karelma”, huta „Julia” w Szklarskiej Porębie, kamiennogórskich „Karkonoszy”, bogatyńskich Piwnic Win Importowanych, Zakładów Opieki Zdrowotnej i gminnych spółdzielni „Samopomoc Chłopska” i wielu innych.

Zadaniem kuratora czy likwidatora firmy nie jest zarządzanie archiwum. Według Radomskiego spółka nie ma żadnych perspektyw działania, bo nie ma pieniędzy. Likwidator będzie miał obowiązek złożyć wiosek o przejęcie dokumentów przez archiwum państwowe. Prawdopodobnie może się tym zająć Archiwum Państwowe Dokumentacji Osobowej i Płacowej w Milanówku. Segregowanie papierów może jednak zająć całe lata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska