- Jest już za późno. Chyba zabraknie czasu, żeby dogadać ewentualne kwestie transferowe i bym zmienił klub - mówił wówczas sam zainteresowany. A jednak. Kilka godzin później swoją ofertę ponowiła Cracovia. Działacze Zagłębia na nią przystali i już w najbliższy weekend popularny Rudy będzie mógł zadebiutować w ekipie Pasów.
Parę dni wcześniej Bartczak był bliski przejścia do Arki Gdynia. Jak powiedział nam prezes Jerzy Koziński, oba kluby doszły do porozumienia, a decyzja odnośnie przyszłości piłkarza należała do niego samego.
SERWIS SPECJALNY: KGHM Zagłębie Lubin
- Nie chcę wdawać się w szczegóły, dlaczego nie przeszedłem do Arki. Tak wyszło i nie chcę się nad tym rozwodzić - stwierdził rudowłosy pomocnik. Zagłębie otrzymało również propozycje od trzech innych klubów, ale wszystkie zostały odrzucone. Wydawało się więc, że Bartczak pozostanie w Lubinie, tym bardziej że nie rozpoczęto nawet rozmów na temat ewentualnego przedłużenia kontraktu.
- Wie pan, do tanga trzeba dwojga. Ze strony Mateusza nie było woli do podpisania nowego kontraktu - zdradza prezes Jerzy Koziński.
Przypomnijmy, że w sobotę piłkarz nie znalazł się nawet w kadrze meczowej na spotkanie z Koroną Kielce. - Mateusz nie był brany pod uwagę, bo przez negocjacje z innymi klubami nie uczestniczył w treningach - tłumaczył trener Marek Bajor.
Ostatecznie przyszłość Bartczaka rozstrzygnęła się w poniedziałek w godzinach popołudniowych. Dodajmy, że o północy okienko transferowe zamknęło się i minął termin dokonywania transakcji między klubami polskiej ekstraklasy.
- W opinii wielu dziennikarzy Mateusz był w rundzie jesiennej naszym najlepszym graczem, dlatego nie chcieliśmy go sprzedawać za drobne pieniądze - mówi prezes Koziński. Kwota, jaką zaoferowali działacze Pasów (mówi się o kilkuset tysiącach złotych), w pełni usatysfakcjonowała działaczy z Lubina.
32-letni Bartczak związał się z zespołem Cracovii do końca bieżącego sezonu. W umowie zapisano jednak opcję przedłużenia kontraktu na dłuższy okres.
- Jestem zadowolony z takiego obrotu sprawy, bo Zagłębie nie chciało mnie u siebie zatrzymać. Cieszę się, że nadal będę mógł grać w ekstraklasie. Występy w Cracovii to duże wyzwanie. Jest to również dobra okazja, by potwierdzić swoją wartość. O moją motywację wszyscy mogą być spokojni - powiedział Bartczak.
A jak będzie wspominał ponad 5-letni pobyt w Zagłębiu?
- W ostatnim czasie spotkało mnie mnóstwo przykrości. Nie spodziewałem się, że kiedykolwiek czegoś takiego doświadczę. Nie zawsze jednak jest tak, jak by się chciało. Te lata w Lubinie były bardzo różne - od euforii po wywalczeniu mistrzostwa Polski po łzy. To była naprawdę bardzo dobra lekcja życia - zakończył były już piłkarz Miedziowych.
Bartczak: Te lata w Lubinie były bardzo różne, od euforii po łzy. To była naprawdę bardzo dobra lekcja życia
Mateusz Bartczak trafił do Zagłębia w sezonie 2006/2007. W barwach Miedziowych rozegrał -72 spotkania w ekstraklasie. Zdobył w nich 7 bramek, a czego aż pięć w rundzie jesiennej bieżącego sezonu. Jego gole były ozdobą kilku meczów, a najbardziej w pamięć zapadł ten, który dał Zagłębiu trzy punkty w wyjazdowym meczu z Lechem Poznań. W 2007 roku Bartczak zdobył z Zagłębiem mistrzostwo Polski. W 2008 wywalczył superpuchar, ale klub został zdegradowany do I ligi. Po 12 miesiącach powrócił do ekstraklasy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?