Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zagłębie - Jagiellonia 2:1. Miedziowi w 1/8 finału

Dawid Foltyniewicz, Piotr Janas
Fot. Zagłębie Lubin S.A./Tomasz Folta
KGHM Zagłębie Lubin wygrało z Jagiellonią Białystok 2:1 w meczu 1/16 finału Pucharu Polski. Bramki dla „Miedziowych” strzelili Jarosław Kubicki i Łukasz Janoszka. Samobójcze trafienie zanotował Bartłomiej Pawłowski.

Obaj trenerzy postanowili dać szansę kilku zmiennikom. Prowadzący „Miedziowych” Piotr Stokowiec znów postawił na sprawdzające się ostatnio ustawienie z trójką stoperów i dwójką wahadłowych, lecz zmienił nieco wykonawców.

Tym razem trio środkowych obrońców tworzyli Jarosław Jach, Bartosz Kopacz i... Aleksandar Todorovski. Po lewym skrzydle biegał debiutant Sasa Balić, a po prawym Jakub Tosik. W bramce Martina Polacka zastąpił Konrad Forenc.

Ireneusz Mamrot z kolei, po raz pierwszy odkąd prowadzi Jagiellonię, zdecydował się na ustawienie z dwoma napastnikami. Obok etatowego snajpera „Pszczółek” Cilliana Sheridana biegał Łukasz Sekulski, zaś w bramce Mariana Kelemena zastąpił Damian Węglarz.

Zagłębie, w przeciwieństwie do sobotniego meczu z Pogonią Szczecin, nie rzuciło się na rywala od pierwszych minut. Piłkarze Jagiellonii byli dobrze zorganizowani w defensywie, dlatego lubinianie musieli cierpliwie budować akcje, które kilka razy kończyły się niecelnymi podaniami w centralnej części boiska. Na początku spotkania to zespół gości stwarzał sobie groźniejsze sytuacje. W 8. minucie Arvydas Novikovas dośrodkowywał z lewej stronę boiska do będącego w polu karnym Sheridana. Irlandczyk strzałem z ok. 7 metrów posłał jednak piłkę obok słupka bramki strzeżonej przez Forenca.

Kilkanaście minut później swojego pierwszego gola w nowych barwach mógł strzelić Balić. Filip Starzyński krótko rozegrał rzut rożny z Łukaszem Janoszką. Futbolówka po dośrodkowaniu tego pierwszego trafiła na głowę Czarnogórca, którego mocne uderzenie było niecelne. W 34. minucie gospodarze dopięli jednak swego. Bartłomiej Pawłowski prostopadłym podaniem obsłużył Arkadiusza Woźniaka, któremu udało się uniknąć pułapki ofsajdowej. „Wąski” znalazł w polu karnym lepiej ustawionego Jarosława Kubickiego, który z bliska skierował piłkę do bramki.

Po wyjściu na prowadzenie podopieczni Piotra Stokowca nie zamierzali zamknąć się na własnej połowie. To oni zaczęli częściej utrzymywać się przy piłce i rzadziej, niż miało to miejsce na początku spotkania, tracili ją po niecelnych podaniach. Do końca pierwszej połowy żaden z zespołów nie stworzył sobie jednak ani jednej groźnej akcji i to Zagłębie mogło cieszyć się z prowadzenia do przerwy.

W drugą odsłonę spotkania lepiej weszli lubinianie. Grali na jeden-dwa kontakty, podczas gdy Jagiellonia szczęścia szukała zwłaszcza po atakach przeprowadzanych skrzydłami. Najwięcej kłopotów defensywie Zagłębia sprawiali Novikovas i Dmytro Chomczenowski, jednak największą korzyścią, jaką z ich rajdów uzyskiwali białostoczanie, były rzuty rożne, z których ekipa z Podlasia nie była w stanie zrobić większego użytku.

Największe znaczenie dla losów środowego starcia miały wydarzenia, które rozpoczęły się w 60. minucie. Forenc najpierw zachował zimną krew w pojedynku sam na sam z Sheridanem, a chwilę później sfrustrowany niepowodzeniem kolegi z zespołu Bartosz Kwiecień sfaulował Łukasza Janoszkę, za co otrzymał drugą żółtą kartkę i musiał opuścić boisko. Do piłki ustawionej na 25 metrze od bramki „Jagi” podszedł Filip Starzyński, a ta po jego dograniu trafiła na głowę faulowanego wcześniej Janoszki. „Ecik” wykorzystał słabe kryci obrońców z Białegostoku i oddał strzał na dalszy słupek, nie dając szans wyciągniętemu jak struna Damianowi Węglarzowi.

Prowadzący 2:0 lubinianie nie forsowali tempa i gdy mieli ku temu sposobność, utrzymywali się przy piłce na połowie Jagiellonii tak długo, jak to tylko było możliwe. Należy zaznaczyć, że goście po stracie bramki nie wyglądali na drużynę, który za wszelką cenę chce doprowadzić do wyrównania. Dowodzący lubińską defensywą Jarosław Jach i Bartosz Kopacz znaleźli sposób na powstrzymanie Sheridana, który nawet, gdy dochodził do dogodnych okazji, raził nieskutecznością.

Gdy wydawało się, że Zagłębie prowadzenie utrzyma do końca, gola kontaktowego strzeliła Jagiellonia. Piłka po uderzeniu Novikovasa z rzutu wolnego trafiła w Pawłowskiego i wpadła za kołnierz rozpaczliwie interweniującego Forenca. Podopieczni Ireneusza Mamrota mieli jednak za mało czasu, aby doprowadzić do wyrównania, dlatego mecz zakończył się zwycięstwem „Miedziowych” 2:1.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska