Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zagadka ZG Rudna

Piotr Kanikowski
Tak wygląda zasypany chodnik w kopalni Rudna
Tak wygląda zasypany chodnik w kopalni Rudna KGHM
To nie wyrzut gazów zasypał 70 metrów kopalni. Eksperci mówią: zjawisko jest nowe i niebezpieczne.

Specjalna, piętnastoosobowa komisja, powołana przez prezesa Wyższego Urzędu Górniczego, zjechała do kopalni Rudna. Mają zbadać tajemnicze zjawisko, do którego doszło w nocy z 6 na 7 września. Jak informowaliśmy, ze skały wydostał się gaz o nieznanym składzie i zasypał urobkiem 70 metrów chodnika TA169 na oddziale G7, gdzie PeBeKa prowadzi roboty przygotowawcze. Na szczęście trwała przerwa między zmianami, ludzi nie było, nikt nie ucierpiał.

- Wyrzucona masa ułożyła się równiutko, jakby ją murarz starannie układał pod stropem - ujawnił Herbert Wirth, prezes KGHM. Tylko z braku lepszej nazwy zdarzenie zakwalifikowano wstępnie jako wyrzut skał i gazów.

Według Grzegorza Wowczuka, dyrektora Okręgowego Urzę-du Górniczego we Wrocławiu i członka komisji, materiał skalny raczej wypłynął, niż został wyrzucony. Nie mogło być fali uderzeniowej, bo znajdują-ce się w chodniku urządzenia nie zostały uszkodzone. Wyrzut - zwłaszcza tak wielkiej ilości urobku - zrobiłby z nich miazgę.

- To zupełnie nowe, niewystępujące nigdzie na świecie i potencjalnie niebezpieczne zjawisko - opowiada Grzegorz Wowczuk. - Nasze zadanie polega na zbadaniu, na ile jest niebezpieczne dla ludzi i czy może się powtórzyć. Jeśli okaże się, że może się powtórzyć, to jak się przed nim zabezpieczyć. Chcemy do stycznia przygotować odpowiedzi na te pytania.

Według Pawła Markowskiego, dyrektora kopalni Polkowice-Sieroszowice, tak jak Rudna należącej do KGHM, głównym składnikiem gazu był azot. - Na pewno nie występował tam metan w dużym stężeniu, bo na dole było dużo urządzeń elektrycznych, które spowodowałyby jego wybuch - twierdzi Paweł Markowski.

Dyrektor Grzegorz Wowczuk z OUG jest w tej kwestii nieco ostrożniejszy.
- Owszem, w pobliżu były liczne urządzenia elektryczne, ale w tym czasie nie pracowały - mówi. - To była niedziela, trwała przerwa pomiędzy zmianami popołudniową a północną. W kopalni w tym czasie wszystko jest wyłączone, a różnica szybów powoduje naturalny przepływ powietrza. Można mieć jednak geologiczne podejrzenie, że jeśli metan był, to było go niewiele.

Zdumiewa ogromna ilość drobnych skał wyrzuconych przez gaz. Po strzelaniu przysypują na ogół 3 metry chodnika, tu - aż 70 metrów.
Powołując komisję do zbadania zjawiska, prezes WUG dał jej czas na przygotowanie ekspertyzy do 31 stycznia 2010 r. W związku z zagrożeniem 4 wyrobiska w ZG Rudna zamknięt0. Na pozostałych KGHM kontynuuje eksploatację.

Zasypane chodniki
Od 150 lat górnicy spotykają się ze zjawiskiem wyrzutu gazów i skał. Można się go spodziewać tam, gdzie nasycona gazem skała graniczy ze swobodnym gazem. Za najbardziej zagrożone takimi wyrzutami w Polsce uchodziły nieczynne już, dolnośląskie kopalnie węgla kamiennego. W latach 1894-1994 doszło w nich do 1773 wyrzutów skał i gazów, zginęło 509 osób.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska