Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabrakło jednodawkowych szczepionek. Pacjenci zdenerwowani

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Sobota 1 maja. Tłum Wrocławian w kolejce po szczepionkę Johnson & Johnson. Rząd zapewnia, ze to nie z powodu tej akcji zabrakło tego preparatu w punktach szczepień w całej Polsce
Sobota 1 maja. Tłum Wrocławian w kolejce po szczepionkę Johnson & Johnson. Rząd zapewnia, ze to nie z powodu tej akcji zabrakło tego preparatu w punktach szczepień w całej Polsce Marcin Rybak
Do wielu wrocławskich punktów szczepień nie dotarły w ostatnich dniach jednodawkowe szczepionki firmy Johnson & Johnson. Zamiast nich proponowane są pacjentom preparaty pfizera. Wielu to nie satysfakcjonuje. - Nasłuchaliśmy się od pacjentów, choć to nie nasza wina – mówi nam doktor Agata Sławin, prowadząca punkt szczepień w Kiełczowie. - Czuję się oszukana – dodaje Beata Gibas. Dziś miała przyjąć szczepionkę w jednym z wrocławskich punków. Bardzo jej zależało żeby była jednodawkowa, bo niedługo wyjeżdża za granicę.

Czy tych szczepionek zabrakło, bo rząd zabrał je na majówkową akcję sczepień w kontenerach? Rząd zaprzecza, przekonując, że na akcję była osobna pula a te, których nie ma w punktach szczepień, nie dojechały od producenta. Nie wszyscy jednak w te zapewnienia wierzą.

- Gdybym wiedziała, że jej nie dostanę, poszłabym w czasie majówki do kolejki przed urzędem wojewódzkim – dodaje pani Beata. Przypomnijmy od 1 do 3 maja w 16 kontenerach, ustawionych w wojewódzkich miastach, zaszczepić się mógł każdy, kto miał wystawione skierowanie. Nie było trzeba wcześniejszej rejestracji. U nas kontener ustawiony był pod Urzędem Wojewódzkim. Przez trzy dni były tu tłumy. Zużyto przeszło 3400 z 3500 dostępnych dawek.

- Na tą akcję rząd miał osobną pulę szczepionek – mówi nam doktor Jacek Krajewski, dolnośląski lekarz rodzinny, jeden z liderów Porozumienia Zielonogórskiego. Problem w tym, że informacja, że zamiast Johnsona będzie Pfizer, trafiła do punktów szczepień bardzo późno. Nie wszystkim udało się poinformować swoich pacjentów.

- Zarejestrowałam się dwa tygodnie temu do punktu na Kamiennogórską – mówi nam pani Beata. - Specjalnie wzięłam dzień wolny, tak sobie wszystko ustawiłam, żeby przyjąć tę szczepionkę. Później wyjeżdżam za granicę i miałbym problem z terminem drugiej dawki preparatów dwudawkowych – tłumaczy. Przyszłam na szczepienie i okazało się, że jest Pfizer.

Nasza czytelniczka musiała się zarejestrować jeszcze raz. Dopiero na drugą połowę maja i to nie we Wrocławiu a w Świdnicy. - Myśmy dostali wiadomość 3 maja – mówi doktor Sławin. Johnsonem mieliśmy szczepić w sobotę 8 maja. Od razu we wtorek zaczęliśmy przepisywać naszych pacjentów na Pfizera. Jak tylko zaczęli dostawać sms-y z tą informacją rozdzwonił się telefony.

Wielu rozmówców było zdenerwowanych. Bo zależało im by wziąć jedną dawkę i problem szczepień mieć z głowy. Choć zdarzali się i tacy, którzy byli nawet zadowoleni – opowiada pani doktor.

Dodajmy, że po majówkowej akcji, zostało we Wrocławiu 95 dawek szczepionki Johnson & Johnson. Trafiły do wyjazdowych punków szczepień. Które jeżdżą do osób, obłożnie chorych i niepełnosprawnych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska