Do zdarzenia doszło 15 kwietnia w kamienicy na ulicy Krótkiej. Józef B. był sąsiadem Jadwigi K. Mieszkali na jednym piętrze. Od lat byli parą i jak mówią sąsiedzi było to tzw. gorące, włoskie małżeństwo. Często dochodziło między nimi do kłótni. Były krzyki, rozbijane naczynia, a na drugi dzień spacery z trzymaniem za ręce. Raz nawet interweniowała policja. Wezwali ją sąsiedzi, którzy mieli dość krzyków za ścianą.
Feralnego wieczora para spędzała czas w mieszkaniu 67-latki. Pili alkohol. W pewnym momencie doszło do awantury i szarpaniny. Podczas niej 54-latek sięgnął po kuchenny nóż. Zadał kobiecie kilkanaście ran i zostawił w mieszkaniu. Poszedł do siebie. Nie wezwał ani pogotowia, ani policji. 67-latka wykrwawiła się. Nazajutrz, wcześnie rano uchylone drzwi zwróciły uwagę pracownika administracji. Był to monter odwiedzający wszystkie lokale w kamienicy. Kiedy nikt nie reagował na jego nawoływania, wszedł do środka. Zobaczył kobietę w kałuży krwi z nożem wbitym w klatkę piersiową.
Od razu zadzwonił na policję i pogotowie. Na pomoc było już jednak za późno.
- 54-latek został zatrzymany tego samego dnia, kilka godzin pod dokonaniu makabrycznego odkrycia. Mężczyzna podczas zatrzymania był trzeźwy. Od razu przyznał się do winy i złożył obszerne wyjaśnienia. Żałował tego co zrobił. Tłumaczył, że wszystko przez nerwy - mówi Katarzyna Czepil z Komendy Powiatowej Policji w Świdnicy.
Dodaje, że sprawca nie był wcześniej karany. Decyzją Sądu Rejonowego w Świdnicy został tymczasowo aresztowany na 3 miesiące. W miniony czwartek usłyszał prokuratorskie zarzuty. Za zabójstwo grozi mu od 8 lat pozbawienia wolności do nawet dożywotniego więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?