Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabiegi widmo, czyli ginekolog i oszukane kobiety

Marcin Rybak
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Adrian Wykrota, Polska Press
Kończy się śledztwo w sprawie wroclawskiego ginekologa Andrzeja W. Legnicka prokuratura twierdzi, że oszukał on 29 kobiet, a także NFZ.

Doktor był już wcześniej karany za oszukiwanie pacjentek swojego prywatnego gabinetu we Wrocławiu. Usłyszał już wyrok w tej sprawie.

Tym razem do oszustw miało dochodzić w przychodni w Górze. Sprawę ujawnili policjanci z Wydziału do Walki z Korupcją dolnośląskiej Komendy Wojewódzkiej, a śledztwo prowadzi legnicka Prokuratura Okręgowa.

Andrzej W. - twierdzą śledczy - przekonał pacjentki, że w ich przypadku konieczny jest pilny zabieg. Jednak Narodowy Fundusz Zdrowia nie refunduje kosztów tych zabiegów, więc kobiety decydowały się na zabieg płatny, za - jak podaje prokuratura - 350 złotych. Tymczasem była to nieprawda, bo Fundusz takie akurat ginekologiczne zabiegi refundował i refunduje.

Śledztwo w tej sprawie wszczęto w 2016 roku. Do dziś znaleziono 29 pokrzywdzonych pań, choć do prokuratury zgłosiło się ich jeszcze więcej.

Pokrzywdzonym jest też Narodowy Fundusz Zdrowia. Bo 
- zdaniem prokuratury - doktor nie wpisywał do medycznej dokumentacji dla NFZ rozpoznania, jakie podawał swoim pacjentkom. Wpisywał inne. I NFZ płacił za co innego, niż lekarz wykonywał.
Śledztwo - jak się dowiedzieliśmy - jest już na ukończeniu. Prawdopodobnie niedługo doktor zostanie zapoznany z materiałami zebranym w prokuraturze. Wtedy będzie mógł jeszcze składać własne wnioski dowodowe. A na końcu prokurator zamknie śledztwo i zdecyduje, czy wysłać do sądu akt oskarżenia, czy umorzyć sprawę.

Doktor do zarzutów się nie przyznaje. W rozmowie z nami (w 2016 roku) tłumaczył, że szpital w Górze nie miał zgody NFZ na wykonywanie zabiegów, za które płacił Fundusz.

Jego zdaniem, pacjentki, rzekomo oszukane, nasłały na niego władze firmy, do której należał szpital w Górze. A firma ta przez długi czas nie wypłacała lekarzowi wynagrodzeń.

Nikt – przekonywał nas lekarz – nie był zmuszany do zabiegów. Czasem wręcz kobiety same prosiły go o zabieg. O doktorze W. głośno zrobiło się kilka lat temu, za sprawą praktyk, do jakich dochodziło w jego gabinecie. Wmawiał pacjentkom, że są chore i potrzebują zabiegu. Usypiał je, ale żadnych zabiegów nie przeprowadzał.

Został za to prawomocnie skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu. Wyrok zapadł w 2015 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska