Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za rok kierowcy złapani na pijaństwie dalej nie pojadą – auto zostanie im skonfiskowane

Marek Weckwerth
Marek Weckwerth
Pijani kierowcy często trafiają za kraty. Za rok będą im dodatkowo konfiskowane samochody.
Pijani kierowcy często trafiają za kraty. Za rok będą im dodatkowo konfiskowane samochody. jarosław Jakubczak
Teraz już wiadomo – za rok kierowcy przyłapani na polskich drogach na „pijanej jeździe” zaczną tracić swoje pojazdy, a za nieswoje przyjdzie im płacić równowartość. Trudno będzie im liczyć na zmiłowanie sądu.

Zobacz wideo: Wystraszony łoś wbiega na trasę S5 pod Bydgoszczą

od 16 lat

Nowe prawo karne przeszło już całą procedurę parlamentarną i podpisane zostało przez prezydenta Andrzeja Dudę.

Procedura przepadku pojazdu mechanicznego (samochodu, motocykla, motoroweru; nie roweru czy hulajnogi) na rzecz państwa będzie dość prosta: badanie na zawartość alkoholu lub innego środka odurzającego w organizmie musi wykazać przekroczenie 1,5 promila i to niezależnie od tego, czy sprawca spowodował wypadek na drodze czy też nie. W sytuacji spowodowania wypadku prawo okaże swe surowe oblicze już po stwierdzeniu powyżej 0,5 promila.

Policja będzie zobligowana do tymczasowego (do siedmiu dni) zatrzymania pojazdu, następnie prokurator wyda postanowienie o zabezpieczeniu, zaś ostateczną decyzję podejmie sąd. Ten ostatni będzie mógł odstąpić od orzeczenia przepadku w szczególnych okolicznościach, gdy nie dojdzie do wypadku, ale jakich dokładnie tego nie sprecyzowano. Prawnicy dywagują, że tak czy inaczej, Temida będzie miała „związane ręce” w przypadkach recydywy – wtedy auto przepadnie na pewno.

To też może Cię zainteresować

Nikt nie będzie brał pod uwagę mętnego tłumaczenia sprawcy, który ucieknie z miejsca wypadku, bo ten automatycznie zostanie uznany za winnego. Dla tych ludzi przewidziano też dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.

Nie jego, to zapłaci równowartość

Ministerstwo Sprawiedliwości wyjaśnia, że jeśli pojazd nie jest własnością sprawcy, wtedy sąd orzeknie przepadek równowartości określonej w polisie ubezpieczeniowej. Gdyby ktoś nie miał polisy, pojazd będzie wyceniany wg średniej wartość rynkowej. Jeśli dojdzie do wypadku, wtedy pod uwagę weźmie się cenę auta sprzed tego zdarzenia.

Przepadku nie orzeknie się, jeżeli kierowca prowadził pojazd niestanowiący jego własności, wykonując – jak napisano w uzasadnieniu - czynności zawodowe lub służbowe polegające na prowadzeniu pojazdu na rzecz pracodawcy. W takiej sytuacji często znajdują się kierowcy zawodowi, bywa że kierujący kosztującymi ogromne pieniądze ciężarówkami czy autokarami.
I w takich przypadkach sąd orzeknie wobec sprawcy nawiązkę w wysokości co najmniej 5 tys. zł (do 100 tysięcy) na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.

Kary więzienia pójdą w górę

Dotychczas za spowodowanie ciężkiego wypadku w stanie nietrzeźwości sąd wymierzał karę od 2 do 12 lat więzienia. W zmienionej rzeczywistości karnej będzie to minimum 3 lata, a za spowodowanie śmierci co najmniej 5 lat za kratami.
Zwiększą się również kary maksymalne z 12 lat więzienia do 16.

Zdaniem szkoleniowca

- Zawsze to podkreślałem, że najważniejsza jest nieuchronność kary dla sprawców przestępstw i wykroczeń, i w tym kierunku powinny iść wysiłki państwa. W tym przypadku postawiono na zaostrzanie represji i to pomimo wprowadzenia od 1 stycznia tego roku zdecydowanie wyższych mandatów za najpoważniejsze wykroczenia drogowe, co powinno wpłynąć na poprawę bezpieczeństwa w ruchu drogowym – uważa Jerzy Kociszewski, wiceprezes stowarzyszenia Kierowca.pl, były wieloletni szkoleniowiec kierowców z Bydgoszczy.

- Skoro tak bardzo zaostrza się kary za nietrzeźwość za kierownicą, to ludzie będą tracić auta o naprawdę ogromnej wartości, bo ci, którzy są uzależnieni, nie pójdą po rozum do głowy, tylko nadal będą jeździć pod wpływem. Z kolei właściciele pojazdów za tysiąc złotych nie stracą praktycznie nic. Nie jest to ani sprawiedliwe, ani przemawiające edukacyjnie do społeczeństwa - stwierdza wiceprezes.

A co z blokadą alkoholową?

Jerzy Kociszewski wskazuje na zapomniany już prawie pomysł sądowego nakazu montowania w autach alkoholowych blokad silnika. Jeśli kierowca dmuchnie i automat wykryje przekroczenie normy stężenia alkoholu, wtedy auto nie ruszy.

- W tym kierunku powinniśmy byli pójść. Przecież przed laty gaśnice w autach też nie były obowiązkowe, a jednak udało się wprowadzić nakaz ich wożenia, dla bezpieczeństwa oczywiście. Podobnie udałoby się wprowadzić blokady. Trzeba było tylko chcieć – dodaje Kociszewski.

Nasz rozmówca widzi też w zaostrzeniu sankcji problemy w egzekwowaniu prawa – przecież ludzie tracący majątek będą się wszelkimi sposobami odwoływać od orzeczeń sądowych, może nawet do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Postępowania mogą trwać latami.

Coraz więcej pijanych

Co by jednak nie mówić, nowy bat na zmotoryzowanych nie stroniących od zaglądania do kieliszka może jednak spowoduje odgraniczenie tego zjawiska.

To też może Cię zainteresować

Jak na razie policyjne statystyki z kujawsko-pomorskich dróg są wyłącznie niepokojące, bo liczba zatrzymywanych za to przestępstwo rośnie. To już grubo powyżej 6 tysięcy, gdy w tym samym okresie roku ubiegłego w sidła wpadło powyżej 5 tysięcy.

Nie ma dnia, aby policja nie zatrzymywała kolejnych delikwentów, a stężenie alkoholu w ich krwi często przekracza 1,5 promila. Za rok – przypomnijmy - oznaczać to będzie uruchomienie opisanej wcześniej procedury przepadku „narzędzia przestępstwa”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Za rok kierowcy złapani na pijaństwie dalej nie pojadą – auto zostanie im skonfiskowane - Gazeta Pomorska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska