Tę historię opisywaliśmy w październiku ubiegłego roku. Wrocławscy prawnicy – z którymi rozmawialiśmy – nie widzieli jeszcze takiej sprawy, w której drobny w sumie przestępca skazywany jest jak zabójca. Był to tak zwany wyrok łączny. Sądy w całej Polsce skazywały Gasińskiego - w sumie miał 47 wyroków - orzekając nieduże kary. Najczęściej dostawał rok, czasem dwa lata więzienia. Były też grzywny i prace społeczne. Wrocławski sąd połączył te wyroki w jeden. I wyszło bardzo dużo.
Zasady wydawania wyroków łącznych są w w polskim prawie bardzo skomplikowane. Wczoraj Sąd Okręgowy wyrok 25,5 roku więzienia uchylił z powodu błędów proceduralnych. Sąd Rejonowy źle połączył kary. Czy w nowym procesie Gasiński może liczyć na łagodniejszy wyrok? Jest to możliwe, choć wyrok uchylono nie z tego powodu, że jest zbyt surowy.
Cała Polska o nim usłyszała, gdy gruchnęła wieść o „talibach w Klewkach”. Klewki to wieś na Mazurach. Gasiński pracował w tamtejszym gospodarstwie należącym do multimilionera Rudolfa Skowrońskiego. W 2001 roku Andrzej Lepper z mównicy sejmowej zaatakował najważniejszych polskich polityków, zarzucając im korupcję. Wspomniał też o lądowaniu talibów w Klewkach. To Gasiński był jego informatorem.
Po latach okazało się, że z tymi talibami coś było na rzeczy, bo do Klewek przyjeżdżali Afgańczycy (choć nie talibowie) robiący interesy z Rudolfem Skowrońskim. Dziś były pracodawca Gasińskiego jest poszukiwany listem gończym, m.in. za skorumpowanie urzędnika Ministerstwa Finansów. Grozi mu 8 lat więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?