Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z transparentami na władze Kłodzka

Natalia Wellmann
Przeciwko władzom Kłodzka pikietowało około 50 osób
Przeciwko władzom Kłodzka pikietowało około 50 osób Dariusz Gdesz
Pikieta została zorganizowana głównie w obronie Akademii Przedszkolaka w Kłodzku. Decyzją władz miasta placówka od września może przestać istnieć, bo urząd wypowiedział właścicielom przedszkola umowę dzierżawy kamienicy.

- Zainwestowaliśmy w remont ponad 200 tys. zł, bo mieliśmy obietnicę, że dzierżawa zostanie przedłużona. Straciliśmy nie tylko pieniądze, ale też szansę na dalszą działalność - twierdzi Małgorzata Majowicz, właścicielka Akademii. A rodzice martwią się, że jeśli placówka zostanie zlikwidowana, to w pozostałych przedszkolach nie będzie miejsca dla ich dzieci.

- Pan kompletnie się z nami nie liczy. Niszczy pan jedno z najlepszych przedszkoli w mieście - mówiła do burmistrza Bogusława Szpytmy Magdalena Wypych, mama 3-letniej Jagny.

Jak twierdzi, znalezienie miejsca dla córki w innym przedszkolu będzie graniczyć z cudem. - W ubiegłym roku chciałam zapisać dziecko do miejskiego przedszkola. Byłam na 102 miejscu na liście oczekujących - dodawała. Wtórowały jej inne mamy biorące udział w proteście.

Burmistrz zapewniał, że nie będzie kłopotu z przyjęciem dzieci do przedszkoli. Wyliczał, że w miejskich placówkach jest obecnie 635 miejsc dla dzieci młodszych i 125 dla "zerówkowych". Do tego ponad 100 miejsc w przedszkolach prywatnych, których zresztą w mieście przybywa.

Pytany o Akademię Przedszkolaka, wyjaśnił, że właściciele Akademii wiedzieli, iż umowa dzierżawy jest tylko na trzy lata i po upływie tego czasu będą musieli opuścić kamienicę. - Obiekt będzie wykorzystany przez szkołę podstawową nr 6, która zresztą zarządza kamienicą - wyjaśniał. Zapowiedział jednocześnie, że ze względu na szum, jaki zrobił się wokół tej sprawy, postara się jeszcze raz przeanalizować sytuację Akademii i pomóc, jeśli będzie to możliwe.

Więcej zdjęć na stronie www.klodzko.naszemiasto.pl

Wśród protestujących byli także mieszkańcy niezadowoleni z innych decyzji władz Kłodzka, którzy powołują właśnie komitet osób pokrzywdzonych przez urząd miasta.

- Przyszłam spojrzeć w twarz człowiekowi, który zniszczył życie mojemu synowi - tymi słowami zwróciła się do burmistrza Szpytmy Cecylia Pomochaczi z Kłodzka, której syn od ponad 20 lat prowadzi elektrownię wodną na kanale Młynówka. Od kilku miesięcy przedsiębiorstwo nie działa, bo na kanale prowadzone są prace remontowe. Miasto wypowiedziało też mieszkańcowi dzierżawę budynku, w którym działa elektrownia. Plan władz Kłodzka jest taki, że po kanale będą pływać gondole, a obiekt zostanie przeznaczony na cele turystyczne.

- Tym sposobem pozbawiono nas pracy i jedynego źródła dochodu - żaliła się Grażyna Pomochaczi, żona właściciela elektrowni.

Burmistrz Szpytma wyjaśnił, że w tej sprawie sąd przyznał już rację urzędowi. - Teraz czekamy na decyzję sądu apelacyjnego - komentował.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska