Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z polskiego na nasze: Tęsknota za ogórkami

Andrzej Górny
Tomasz Hołod/ Gazeta Wrocławska
Ach, gdzież te niegdysiejsze sezony ogórkowe?! Politycy rozpoczynali wakacje równocześnie z dziatwą szkolną i dla narodu nastawał czas leniwego rozkoszowania się nieróbstwem, bo nawet w pracy mniej się człowiek przemęczał, jeśli zabrakło urlopującego szefa.

Nie było na szczęście celebrytów i celebrytek, których wzajemne układy romansowo-kopulacyjne stały się dziś dla wielu narkotykiem uzależniającym równie mocno jak kokaina. Nie było wyrodnych matek (przynajmniej tak wielu, lub też o nich nie słyszeliśmy) zabijających własne dzieci. Ani masowych morderców prześcigających się w ilości dokonanych zbrodni.
Zdołowane media stawały na uszach by znaleźć sensację lub jej namiastkę. Wymyślano więc drapieżnego dinozaura grasującego w Wiśle, kozę z dwoma głowami, albo Matkę Boską pojawiającą się na kominie. Ktoś i dziś czerpie z tych świetlanych wzorów, bo wczoraj jakiś tabloid doniósł o wizerunku Najświętszej Panienki, ukazującym się w wśród listowia brzozy czy osiki.

Właściwie całkiem niepotrzebnie , bo jak się rzekło, ogórcy latoś nie obrodzili. Klasa polityczna nadrabia straty poniesione podczas Euro, i nie chce dać o sobie zapomnieć. Co im szkodziło przetrzymać ludową aferę taśmową do listopada i dopiero wtedy ją ujawnić?

Zapowiada się kolejny tasiemiec z taśmami, ale że już podobne przerabialiśmy, nie ma teraz wielkiego efektu. Pawlak uspokaja podobnie jak kibicowskie zawołanie - nic się nie stało, ludowcy, nic się nie stało. Premier robi kwaśną minę, jakby połknął żurawinę, i nawet skłonny byłby wziąć na barki resort rolnictwa.

Pewnie ma wizję tego działu gospodarki opartą na starym porzekadle - rolnik śpi, a w polu mu samo rośnie. Potencjalny sprawca nagrania idzie w zaparte, on nie nagrał, kamera nagrała, a on przecież kamerą nie jest.

To, że stanowiska w spółkach skarbu państwa i innych zawłaszczonych przez partie folwarkach stały się korupcyjną walutą, też już wiadomo nie od dziś. Oburzeniem na te praktyki i obietnicą ich likwidacji politykierzy pogrywają przed wyborami, by wkrótce potem zapomnieć o frazesach i przyłączyć się do grona konsumentów z tego obfitego żłobu.

Niejaki Król, właściciel dwóch drużyn piłkarskich chciał je połączyć pod wspólną nazwą - Nowotwór. Szczere chłopisko, już nikt nie miałby wątpliwości, jaka choroba toczy polską piłkę. Nie udało mu się, widać u nas nawet Król nie wszystko może.
Są, niestety, mocniejsi od niego i nie jest to dobra wróżba na przyszłość.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska