Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z polskiego na nasze: Sztuka mięsa w sztuce

Andrzej Górny
Jakiś czas temu miła pani Krysia poskarżyła mi się, że o mało nie wjechała swoją toyotą na chodnik, bo tak ją rozstroiła krwawa reklama na ścianie wrocławskiego budynku. Obiecałem ów obrazek obejrzeć, ale przykro mi, zapomniałem. Aliści cztery dni temu zupełnie inna znajoma, zazwyczaj nader kulturalna, ochrzciła to samo dzieło w słowach powszechnie uznawanych za obelżywe, z tym, że określiła je jako mural.

Nazajutrz mój stary kumpel o wysokim stopniu wojskowym nawrzeszczał na mnie, dlaczego ja pozwalam, aby takie trupizmy (może mu się pomyliły z turpizmami) zakłócały życie miłujących święty spokój wrocławian?

Człowiek nie bierze pod uwagę, że nawet na etacie, a tym bardziej na emeryturze, nie byłem w stanie na cokolwiek zezwalać lub nie. Widać zapamiętał, jak 10 lat temu, wedle jego wskazań, dołożyliśmy nieco patafianom zatruwającym środowisko, ale i tak żaden szkodnik wiele wtedy nie ucierpiał.

Trzy wymienione wyżej osoby zupełnie się nie znają, nie mam więc prawa podejrzewać ich o spisek antyartystyczny. Wprawdzie lada moment wyjeżdżam na urlop, ale trojga czytelników nie wypada zlekceważyć. Wracając wczoraj z Psiego Pola poprosiłem kierowcę, aby przejechał tak, byśmy ujrzeli ścianę IX ogólniaka, tę obok budynku ZUS-u. No i rzeczywiście, na ścianie jest malowidło. Córka orzekła, że to kuchenna wołowina, żona skwitowała dzieło krótkim -: błuuue, a ja, usiłując pojąć ambicje twórcy, wykombinowałem, że widzimy życie pozagrobowe ręki, nogi albo ożebrowania ludzkiego, choć niekoniecznie, bo może być to kosmita lub orangutan.

W domu siedliśmy z dzieckiem do komputerów, by znaleźć autora i tytuł dzieła. Nie ma. Ostatnie utwory na tej ścianie są datowane na lata 2009 i 2011. Albo my jesteśmy tępaki, albo nasze miasto olewa swoich twórców jak kiszkę z kaszką.

Co ja na to poradzę? Niewiele raczej, bo próbowałem kiedyś np. kilkakrotnie zohydzić reklamę z kościotrupem bełkoczącym - nie bawisz się - nie żyjesz… Nieskutecznie, poległ raczej z wyczerpania, niż od mojej krytyki.

No i co z reklamami?. Pewnie skończy się jak w filmie Stallone' a, w którym dwoje młodych gliniarzy wyśpiewuje starożytne piosneczki reklamowe, uznając je za spadek czasów dawnych.

Dziś, co jedna, to głupsza. Przykładów nie dam, bo i tak nie sprzedam. Choć może jednak do mojej ulubionej serii:
Żubr w puszczy z piwkiem, Zakąś ty prawdziwkiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska