Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z polskiego na nasze: Sami dobrzy Niemcy?

Andrzej Górny
Polskapresse
Przed laty Magda Zawadzka śpiewała piosenkę Osieckiej, z której pamiętam fragment - …a dookoła sami dobrzy Niemcy… Był to poetycki komentarz do wyborów w RFN, gdzie część głosów uzyskali narodowcy. Komentarz aluzyjny, delikatny, ale ów refren aktualny do dziś.

Mój rocznik, wychowany na filmach, literaturze i wspomnieniach rodziny, Niemców nienawidził. Nie tylko SS-manów i gestapowców; dla większości Polaków każdy Niemiec był potworem.

Z podstawówki często biegliśmy podczas przerw na pobliski cmentarzyk u zbiegu Prusa i Klary Zetkin, by oglądać szkielety widoczne spod odsuniętych lub strzaskanych płyt nagrobnych. Niektórzy rzucali kamieniami w Bogu ducha winne, przedwojenne, szczątki. Wandalizm i zwyrodnienie? Może z dzisiejszego punktu widzenia. Wtedy ogrom niemieckich zbrodni był jak świeża rana, mało która rodzina wyszła z wojny bez strat, a nienawiść wydawała się czymś naturalnym.

Później był list biskupów i wzajemne wybaczanie, a jeszcze później możliwość podróżowania do zaprzyjaźnionego NRD na dowód osobisty, bez wcześniejszych utrudnień. Prawdę mówiąc, NRD-owscy pogranicznicy i milicjanci bardziej mi się kojarzyli z gestapo niż ich zachodnie odpowiedniki.

Kiedyś trafiłem do knajpy w berlińskiej dzielnicy Wannsee. Była pełna młodzieży, świętującej zakończenie nauki w szkołach średnich. Zapytałem któregoś z nastolatków, czy nie złoszczą ich te rzesze obcych w Berlinie - Turków, Jugosłowian, Polaków, Azjatów i Afrykanów. - Zupełnie nie - odrzekł. - Dzięki nim nasze miasto nabiera wielkoświatowego formatu. A szowinistów wśród nas nie znajdziesz. Następnie były tańce - modna wtedy grecka dreptanina w kółko, złożone z wielu osób splecionych ramionami. Rej wodziła typowa hausfrau pod pięćdziesiątkę, która wciągała w korowód nieśmiałych lub nieprzywykłych Arabów i Wietnamczyków. Jednym słowem sielanka, przyjaźń i pokój ludziom dobrej woli.

Zmieniło się to kilka lat później, gdy na Berlin ruszyli handlowcy z wolnej już Polski po towar na swoje stragany. Były kilkusetmetrowe kolejki do tańszych sklepów, co utrudniało zakupy tubylcom. Pojawiły się plakaty na murach i autach, z napisami w rodzaju: - Kto nas uwolni od polskiej dziczy?! Do malucha, którym podróżowałem z kolegą, podjechał golf z małolatami, którzy darli się do nas: - Wracajcie do siebie, świniopasy. To tyle na temat braku szowinizmu.

Obejrzałem film o ich matkach i ojcach, w którym przedstawili Polaków jako genetycznych antysemitów. Oni mordowali Żydów i nie tylko, z niechęcią, bo im Hitler kazał. Polacy prześladowali Żydów, bo to lubią. Już raz ten kulturalny, pracowity naród zadziwił świat, stając się rasą panów, gotowych zdeptać inne ludy. Może i mają dobre chęci, aby się od tej idei odciąć, ale nie całkiem się to jeszcze udaje. Powinni wspomnieć maksymę któregoś filozofa: - Dobry jest tylko ten człowiek, który nie uważa się za lepszego od innych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska