Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z polskiego na nasze: Na dwoje babka wróżyła

Andrzej Górny
Tomasz Hołod
Kryzys widać, a nawet słychać. Wokół mnie jest osiedle domków jednorodzinnych, co roku w Boże Narodzenie ustrojonych lampkami migoczącymi na ścianach i na krzewach. W tym roku z tą iluminacją ubożuchno. Także w Sylwestra na ulicy znacznie mniejsza liczba sąsiadów bratała się i winszowała noworocznie, fajerwerków także było jak na lekarstwo. Chyba w całym Wrocławiu kanonada cichsza i krótsza niż zwykle.

Są jednak i nieuleczalni optymiści, twierdzący, że skromniejsze oznaki radości to nie dowód kryzysu. Przeciwnie, wielu rodaków tak się wzbogaciło, że wyjechali, aby święta i nowy rok spędzić w lżejszym klimacie, pod palmami. Daj Boże…

W telewizji już od dawna nic nowego i poruszającego się nie pojawia, nawet w święta wciąż te same odgrzewane kawałki. Komuna stawiała na kulturę masową i tu niewiele się zmieniło - możemy liczyć na masę chłamu. W jakimś programie z bredzącymi mistrzami w tytule (tacy oni mistrzowie, jak nasi futboliści), któryś z autorytetów - podkreślając wagę swych słów - wymachiwał plastikowym widelczykiem. Inni bez żenady raczyli się szampanem (po 3 zł butelka, zapewne) z plastikowych pucharów. Kiedyś taki napój nazywał się "Sowietskoje Igristoje" i jak jego partię "rzucili na sklep", trzeba było sporo odstać, by delikatesu zakosztować. Było także i "Perliste", ale smakowało jeszcze gorzej niż sowiecki odpowiednik. Dziś podróbki można bez kolejki kupić nawet na stacji benzynowej i klasa średnia, a nawet niższe, korzystają do upojenia. I znów nie wiem - źle to, czy dobrze, że rynek karmi nas i poi bublami, jednak dostępnymi dla każdego.

Jeden podróżnik, który bywał w Azji, gani mnie, bym nie wybrzydzał, bo on musiał pić, bodaj wśród Buriatów, herbatę z masłem i solą, a jedna pani, którą losy zaniosły do Skandynawii, lamentuje, że ma już dość śledzia na słodko. I tak to jest - swoje ganimy, cudzego nie znamy, a jak poznamy, to też nam nie w smak.

Premier Tusk z nadzieją (nie mnie sądzić, na ile szczerą), wieszczy, że 2013 rok będzie dla Polaków jeszcze lepszy niż on sam (premier) byłby skłonny zakładać. Nie gorszy występ dała na imprezie rodzinnej pewna ciotka, z racji wieku zwana przez wszystkich babką. Wystąpiła z wierszykiem:
Władza płodzi, władza rodzi
Władza nigdy nie zaszkodzi
Władza panienki wyciąga z nędzy
Władza najlepszą kopalnią pieniędzy…itd., aż do puenty: Wszystko na świecie od władzy zależy.
- Coś się babci pomieszało - rozszyfrował ją jeden z biesiadników. Przecież to z ballady o dupie, a nie o władzy.
- Ja tam brzydkich słów nie przywykła używać - odparła z godnością kobieta. Ale czy wy widzicie między jedną a drugą jakie różnice?
- Nie widzimy - odparł za wszystkich kuzyn Grzesio. I za to proponuję wypić.

Toast spełniliśmy w milczeniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska