Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z polskiego na nasze: Duch tchnie, kędy chce

Andrzej Górny
Niedawno szukałem w telewizorze czegoś do zajęcia myśli. Któraś stacja zaczynała właśnie wyświetlać "Popiół i diament" Wajdy na motywach powieści Andrzejewskiego. Widziałem ten film kilkanaście razy, ale z żadnego kolejnego spotkania, jak ze starym, dobrym przyjacielem, nie potrafię zrezygnować.

Nakręcony 55 lat temu, do dziś ma wielu wielbicieli, choć liczba jego krytyków i takich, którzy zupełnie go nie rozumieją, jest zapewne niewiele mniejsza. W recenzjach, dawnych i współczesnych, czytamy o wyrafinowanym, zapierającym dech mistrzostwie, na zmianę z zarzutami o fałszowanie historii, podlizywanie się władzy itp.

Podobnie liryzm przegranej, symbolizm, romantyzm, aktorstwo Cybulskiego, Pawlikowskiego i Kobieli oceniane są z przeciwstawnych biegunów. Dla jednych to zakłamana staroć, której walory straciły już jakąkolwiek wartość (jeśli w ogóle istniały), dla drugich to wciąż arcydzieło.

Reżyserzy Coppola i Scorsese uznali, że dzieło Wajdy mieści się w pierwszej dziesiątce najwybitniejszych filmów świata. Sporo lat temu czytałem, że obraz ten jest jednym z elementów kształcenia amerykańskich studentów szkół filmowych. Scena ze szklaneczkami płonącego spirytusu jest tak mocna, że niektórzy twórcy "wypożyczają" ją do użytku we własnych produkcjach. Widziałem ją w dwóch czy trzech zagranicznych filmach, choć ich tytułów nie pamiętam.

Film kręcono m.in. we Wrocławiu i może dlatego w drugimi i trzecim planie jest kilku tutejszych aktorów. Młodnicki, Chronicki, Grotowicz, Kalinowski, Pieracki, Kamberski - to ci, których rozpoznaję i od razu czuję się w hotelu Monopol jak u siebie.

Zgon Maćka Chełmickiego zagrał Cybulski tak, że i ta scena była drobiazgowo studiowana przez filmowców z różnych krajów. Pretensje krajowych krytyków, że śmierć "na śmietniku historii" obraża ludzi z Armii Krajowej, Wajda odpiera stwierdzeniem, że chciał, aby widzowie zastanowili się, dlaczego młody patriota musi zginąć od kul rodaków, którzy służą obcym. Przytacza przykład Japonii, gdzie "Popiół i diament" przyjmowano owacyjnie, bo główny bohater był utożsamiany z samurajem umierającym w imię honoru nakazującego wypełnić rozkazy.

Jak taki film mógł powstać w czasach komuny? Reżyser starał się operować głównie obrazem, bo cenzura czepia się słów, a jak udowodnić niecne zamiary obrazom? Jeden z najwybitniejszych polskich filmów powstał więc mimo partyjnego nadzoru. Spiritus fiat ubi vult - to łacińskie powiedzenie, którego luźne tłumaczenie w tytule felietonu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska