Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z polskiego na nasze: Akcja rewitalizacja

Andrzej Górny
Premier Tusk zasygnalizował wczoraj chęć rewitalizacji zanikającego powszechnego respektu dla osób starszych. Z trzech tłumaczeń tego obcego słowa na polski, przytoczonych przez "Słownik wyrazów obcych" PWN z 2011 r., do akcji "emeryt" najbardziej może pasować: "Przywrócenie aktualności dawnym, przebrzmiałym ideom lub poglądom".

Nie wiem, na ile przebrzmiałym - starszych szanowałem zawsze, bo tak mnie wychowano w domu. Teraz sam jestem starszy i jedni młodzi szanują mnie bardziej, inni mniej, albo i wcale, ale statystyki w tym względzie nie prowadzę. Najwyżej dostanę piany, czytając w gazecie o "sześćdziesięcioletniej staruszce". Znam niejedną panią w tym wieku, która zakasowałaby smarkatego autora w rock and rollu. Złoszczą mnie też, choć tego nie okazuję, objawy szacunku, np. jeśli jakaś miła panienka, rzadko, bo rzadko, ale jednak, usiłuje mi ustąpić siedzącego miejsca w tramwaju.

Jeśli rodzinie zależy, żeby najstarsi przypilnowali dzieci lub dołożyli z emerytury na inwestycje, gotowa całować ich po rękach. Zdarza się jednak i tak (jak to ostatnio nagłośniła telewizja), że syn wysyła starą matkę na badania do szpitala i znika. Może się zamknął w domu, może wyjechał za granicę (jak się tłumaczy). Karetka pogotowia z chorą kobietą koczuje kilka godzin pod zamkniętymi drzwiami, zanim wróci z nią do szpitala.

Drobnych psikusów, jak ten, że dwaj wnukowie babci Steni spalili jej sztuczną szczękę, właściwie nie powinienem przytaczać, bo sprawcy już dorośli i mogą mnie potraktować bez odrobiny szacunku.

Kiedyś w Berlinie Zachodnim czekałem z kolegą na autobus. Z pobliskiego budynku wyszło kilkanaście osób i wsiadły wraz z nami. Wiek od 70 do 80 lat. Rozgadani, roześmiani, żartujący. Widząc moje baranie spojrzenie, bardziej bywały w okolicy kumpel wyjaśnił, że to emeryci wracający z cotygodniowej imprezy w domu seniora.

Pierwszy raz w życiu widziałem szczęśliwych staruszków. Widywałem też w Polsce, we Włoszech i w Egipcie emerytów wysiadających z autokarów o rejestracjach zachodnich. Świetnie się bawili, a już do głów by im nie przyszło, że ktoś mógłby im nie okazać szacunku. Nie są przecież obywatelami trzeciej kategorii. Bo ich na to stać. Możliwe, że podczas obecnego kryzysu tych wesołych staruszków ubyło, ale tu i ówdzie jacyś pewnie przetrwali. Nie sądzę, aby nasi do nich mogli wkrótce dołączyć. Respekt wobec polskich emerytów ma rosnąć dzięki temu, że rząd załatwia im pracę do 67. roku życia. Bo dostaną większe emerytury (kto w to wierzy?), a poza tym człowiek w pracy się nie nudzi, ma lepsze samopoczucie i szacunek u ludzi. Takie argumenty to inny rodzaj rewitalizacji, a mianowicie "przywrócenie młodego wyglądu za pomocą zabiegów kosmetycznych".

Ciekawe, czy Polacy pozwolą się na siłę upudrować? Trzecie znaczenie rewitalizacji to odbudowa i odnowa. Jedna i druga przydałyby się polskim kolejom, by ich jakość dorównała przynajmniej tym przed-wojennym. Ponoć były tak punktualne, że ludzie regulowali według nich zegarki. Pociągami przepodróżowałem wiele tysięcy kilometrów, a na pierwsze w życiu wakacje nad morzem dotarłem z Gdańska do Jastarni wagonem bydlęcym, tzn. pustym pudłem bez siedzeń ani okien. Koślawe szyny i stareńki tabor to dzisiejsza rzeczywistość, a o znanym od lat w świecie urządzeniu sygnalizującym maszynistom, że jadą naprzeciw siebie po tym samym torze, nasi przewoźnicy jakby nie słyszeli. Ale pewnie i nowoczesny sprzęt nie pomoże, jeśli go się wprzęgnie w skostniałe struktury. I komputer d..a, gdy wokół głupków kupa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska