Może i boisko pozostawiło trochę do życzenia, bo choć nie było to najnudniejsze 0:0, jakie wiedzieliśmy w historii ekstraklasy, czy nawet innych meczów derbowych pomiędzy tymi zespołami, to jednak brak goli jest kamykiem w bucie. O odpowiednią oprawę zadbali kibice obu stron, lecz nie obyło się bez ekscesów.
Jedni i drudzy odpalili spore ilości środków pirotechnicznych, ale na szczęście meczu nie było trzeba przerywać. Obok sektora kibiców gości, którzy zawitali do Lubina po pięcioletniej przerwie, interweniowali uzbrojeni ochroniarze, którzy potraktowali kilku najbardziej krewkich pseudokibiców gazem.
Z kolei na tzw. Przodku poza racami spłonęło kilka szalików (a przynajmniej tak wygląda to na nagraniach) skradzionych fanom Śląska. Sprawę weźmie pod lupę Komisja Ligi, która jeszcze w tym tygodniu ma podać wysokość kar. Poza finansowymi należy spodziewać się kolejnego zakazu przyjazdu do Lubina zorganizowanym grupom Śląska.
Recydywa
Większych kar spodziewać się powinien organizator, a więc w tym przypadku KGHM Zagłębie Lubin. Jednym i drugim nie pomaga fakt, że to nie pierwsze łamanie ustawy o organizacji imprez masowych. Regularnie na derbach Dolnego Śląska z udziałem obu drużyn pojawiają się materiały pirotechniczne (zabronione są nie tylko race, ale też petardy hukowe itd.), odpalane z reguły przez zamaskowanych pseudokibiców. Przypomnijmy, że w myśl przepisów zakrywanie twarzy w sposób uniemożliwiający identyfikację także jest zabroniony.
Ostatni raz kibice Śląska w Lubinie gościli w 2017 roku. Wówczas nie tylko odpalili pirotechnikę, ale też rzucali odpalonymi racami w sektor rodzinny fanów z Lubina. W następstwie tego wydarzenie na Stadionie Zagłębia zainstalowano specjalną, niemożliwą do spalenia siatkę, okalającą sektor gości.
Po tamtym spotkaniu Komisja Ligi nałożyła na Śląsk Wrocław karę w wysokości 30 tys. złotych oraz zakaz organizacji wyjazdu kibiców w trzech najbliższych meczach ekstraklasy i dwóch kolejnych spotkań z Zagłębiem w Lubinie. Finalnie w stolicy polskiej miedzi nie gościli przez pięć lat, bo władze — także państwowe — wykorzystywały każdy pretekst, by nie wpuścić kibiców Śląska.
Zagłębie po tamtym spotkaniu dostało 10 tys. złotych kary, a jego kibice na Stadionie Wrocław pojawili się jeszcze w 2019 roku, czyli w ostatnich derbach przed wybuchem pandemii koronawirusa. Było to pamiętne spotkanie zakończone remisem 4:4. Po wydarzeniach z ostatniego piątku należy się spodziewać, że w tym sezonie lubinianie także nie zobaczą Tarczyński Arena Wrocław od środka, a już na pewno nie z perspektywy sektora gości w meczu derbowym.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?