Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wysyp nowych inwestycji na osiedlach. Mieszkańcy: Wrocław nie jest na to przygotowany

Marcin Kaźmierczak
Sołtysowice, zdjęcie ilustracyjne
Sołtysowice, zdjęcie ilustracyjne Jaroslaw Jakubczak/Polska Press
W ubiegłym roku deweloperzy sprzedali we Wrocławiu 12 tysięcy mieszkań, a w budowie jest 16 tysięcy kolejnych. Za rozbudową kolejnych osiedli nie nadąża jednak rozwój infrastruktury, a urzędnicy nie zawsze chcą słuchać mieszkańców, więc ci mają problem. Sporo problemów.

Z coraz poważniejszymi problemami borykają się m.in. mieszkańcy niespełna 4-tysięcznych Sołtysowic. Niegdyś spokojne podmiejskie osiedle w ostatnim czasie staje się jedną z wrocławskich sypialni. Kolejni deweloperzy stawiają swoje bloki w sąsiedztwie ul. Sołtysowickiej. Już teraz w godzinach szczytu wyjazd z osiedla zajmuje nawet godzinę.

– Oczekujemy od urzędników i inwestorów, żeby razem z kolejnymi inwestycjami deweloperskimi szła rozbudowa infrastruktury drogowej. Jest coraz więcej mieszkańców, a co za tym idzie samochodów, a drogi są jakie były wiele lat temu – mówi Magdalena Gajewska, przewodnicząca rady osiedla Sołtysowice.

Miasto przygotowuje się do przetargu na sprzedaż kolejnej działki przy ul. Sołtysowickiej 11, na której mieszczą się baraki byłego hitlerowskiego obozu pracy przymusowej, a w których wciąż mieszkają ludzie. Rada osiedla pozytywnie zaopiniowała sprzedaż gruntu, ale pod kilkoma warunkami. Osiedlowi radni domagają się m.in., aby miasto przebudowało lub wymogło na inwestorze przebudowę pobliskiego skrzyżowania ul. Sołtysowickiej i al. Poprzecznej.

– Nie chcemy poszerzenia całej ulicy, ale jedynie budowy lewoskrętu w al. Poprzecznej jadąc od osiedla i z Poprzecznej w Sołtysowicką – wyjaśnia Gajewska.

Mieszkańcy oczekują także rozbudowy chodnika i budowy pasa rowerowego wzdłuż ul. Sołtysowickiej i al. Poprzecznej, a także budowy zatok przy Zespole Szkolno-Przedszkolnym nr 40.
– Nie ma możliwości sprawnego wysadzania dzieci pod szkołą. Rodzice dotychczas parkowali na poboczu ul. Sołtysowickiej. Zagrodzono je jednak słupkami, żeby samochody nie niszczyły pasa zieleni – zaznacza Gajewska.

Co na to miasto? Jak informuje Maja Wysocka z biura prasowego magistratu, urzędnicy przeanalizują sytuację drogową na Sołtysowicach i jeżeli wyjdzie, że budowa kolejnych bloków jeszcze bardziej zmniejszy przepustowość osiedlowych dróg, powołają się na art. 16 ustawy o drogach publicznych, w myśl którego inwestor sam będzie musiał rozbudować układ drogowy na osiedlu.

Z podobnym problemem borykają się mieszkańcy Maślic. Rok temu osiedlowi radni zażądali od urzędników, aby przed wydaniem zgody na budowę kolejnych mieszkań, uporządkowali komunikację. Jak się okazało, sami musieli rozmawiać z deweloperem aby odszedł od planu budowy osiedla wielorodzinnego na 4 tysiące osób w rejonie ulic: Koziej, Potokowej, Rędzińskiej, Maślickiej i al. Śliwowej. Dogadali się i inwestor zbuduje osiedle domów jednorodzinnych, które dominują na Maślicach.

– Niestety miasto dalej po cichu bez konsultacji z mieszkańcami sprzedaje działki, których nie musi sprzedawać – zauważa Sławomir Czerwiński, przewodniczący zarządu osiedla Maślice. Chodzi m.in. o działki przy ul. Porajowskiej, bocznej Rędzińskiej. Zdaniem osiedlowego radnego, miasto wystawiło na sprzedaż pas zieleni biegnący wzdłuż ulicy. Radni oprotestowali sprzedaż, bo to jedyny teren zielony, który tam pozostał. – Co więcej, mieszkańcy zgłosili ten teren do budowy parku kieszonkowego w ramach budżetu obywatelskiego – dodaje Czerwiński.

Inny przykład urzędniczego planowania zza biurka i ignorowania apeli mieszkańców to budowa szkoły przy ul. Suwalskiej.
– Szkoła miała mieć dodatkowe skrzydło. Urzędnicy zrezygnowali, bo twierdzili, że nigdy nie będzie na Maślicach tyle dzieci, aby je zapełnić. Nikt nie przewidział, że nagle będzie boom budowlany i dzieci muszą chodzić do szkoły na dwie zmiany, a lekcje wychowania fizycznego mają na korytarzach. Podobnie z uruchomionym rok temu przedszkolem, które też jest już zbyt małe – uważa Czerwiński.

Urzędnicy w niedalekiej przeszłości znacznie częściej nie słuchali mieszkańców. Przykład: konsultacje dotyczące parkowania na Sępolnie. Powstał raport, a mieszkańcy w piśmie do miasta ustalili, że wybierają ulicę Kasprzaka na program pilotażowy. Na tym konsultacje się skończyły, bo według urzędników żadna decyzja ze strony rady osiedla do miasta nie dotarła.

Podobnie było na sąsiadujących z Sołtysowicami Karłowicach w sprawie odnowienia pl. Piłsudskiego. Urzędnicy optowali za „betonową pustynią”. Mieszkańcy woleli więcej zieleni, fontannę i oczko wodne. Po wielu bojach urzędnicy zapewnili, że apele mieszkańców zostaną wzięte pod uwagę. Ci jednak boją się, że będzie inaczej. Tak samo, jak mieszkańcy Sołtysowic boją się, że nie będą mieli upragnionych lewoskrętów i utoną w korkach, a maśliczanie, że osiedle zdominuje zabudowa wielorodzinna.
– Zieleń, transport i edukacja to podstawowe kwestie, o które powinno dbać miasto cały czas, a nie tylko wtedy, gdy rady osiedla zaczynają krzyczeć i domagać się i to też nie zawsze – dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska