Pana obrazy uderzają optymizmem.
Malarze z nurtu malarstwa naiwnego, tacy jak ja, starają się w swoich obrazach odzwierciedlić swój charakter. Ja jestem wielkim życiowym optymistą, więc moje obrazy nie mogą być inne. Jestem po prostu bardzo wesołym człowiekiem. Niech Pan na mnie popatrzy: ja nawet ubieram się na co dzień w jaskrawe, bardzo żywe kolory. Sama radość (śmiech).
Skąd Pan czerpie ten optymizm?
Ja się już taki urodziłem. Bo jak może być inaczej: człowiek nie może być smutny i pochmurny, jeśli przyszedł na świat w pełnej słońca Hiszpanii.
Pochodzi Pan z Madrytu, jednak w Pana obrazach mnóstwo jest scen sielskich, wiejskich...
Jestem miłośnikiem architektury. I bardzo podoba mi się malowanie domów, zwłaszcza tych z małych, hiszpańskich miasteczek. Z prowincji.
Ale oprócz motywów architektonicznych w Pana obrazach zachwycają scenki z codziennego życia ludzi. Na przykład jeden z Pana obrazów przedstawia dwie sąsiadki stojące i rozmawiające na balkonach.
Lubię malować zwykłe, ludzkie życie. Coś, co jest blisko nas. Na wyciągnięcie ręki:to, co się dzieje na ulicy, u naszych sąsiadów. Często, gdy jadę samochodem albo spaceruję, to robię zdjęcia scenek z życia ulicy - to mnie inspiruje do namalowania obrazu. Wtedy w nim jest życie. Te takie drobne, życiowe momenty są warte tego, żeby je utrwalić na dłużej. Jestem obserwatorem życia.
Oprócz obrazów ukazujących sceny z życia Hiszpanów, na Pana obrazach można zobaczyć też... Wrocław. W bardzo innym, kolorowym ujęciu.
Bo tu też są piękne budynki, które po prostu musiałem uchwycić na obrazie. Na przykład katedra na Ostrowie Tumskim - bardzo mnie zainspirowała.
Czy malarstwo naiwne, które Pan reprezentuje, jest popularne w Hiszpanii?
Z pewnością jest bardziej popularne w Hiszpanii niż w Polsce. U nas wielu ludzi się nim interesuje. Znam u siebie w kraju około stu malarzy naiwnych. Ale i w Polscejest i było kilku świetnych. Na przykład Nikifor Krynicki- kiedy jeszcze mieszkałem w Madrycie, Polacy dużo mi o nim opowiadali. Wtedy poznałem jego twórczość.
Kilka lat temu porzucił Pan Hiszpanię i zamieszkał we Wrocławiu. Dlaczego?
To wszystko przez miłość (uśmiech). Mieszkam we Wrocławiu od trzech i pół roku, bo zakochałem się w pięknej Polce i za nią przyjechałem do Polski. I zamierzam zostać tutaj na dłużej.
Ale na wakacje...
… zawsze jadę do ukochanej Hiszpanii.
Obrazy Javiera Nieto Velasco można oglądać jeszcze do 15 czerwca we Wrocławiu w Galerii Sztuki Naiwnej i Ludowej przy ul. Kiełbaśniczej 31.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?