Dojazd do Wrocławia od strony Oławy nie jest najgorszy, jeżeli zmierza się do pracy na godz. 6 lub 7. Trasę można pokonać w 30-40 minut. Niestety, przed godz. 8 korki zaczynają się już w Radwanicach.
- Jeżeli ktoś się w miarę szybko zorientuje, to może objechać miejscowość przez Brochów. W przeciwnym razie porusza się z prędkością 20 km/h - opowiada Ewa Krawczyk z Oławy.
Przy wjeździe do Wrocławia od strony Jelcza-Laskowic nie jest wcale lepiej. Tam korki zaczynają się już na ul. Strachocińskiej. Do godz. 9 samochody poruszają się w żółwim tempie.
Paweł Dobrzański z Wiszni Małej wyjeżdża do Wrocławia o godz. 6.45. - Jadę tak wcześnie, bo gdybym wyjechał pół godziny później, to nie miałbym szans dojechać na godz. 8 do pracy we Wrocławiu. A i tak czekam w ogromnym korku na światłach w Krynicznie. Na tym skrzyżowaniu nie zrobiono bezkolizyjnego lewoskrętu - mówi Paweł.
Najgorsza pora na powrót do Wiszni to przedział między godz. 16 i godz. 18. - Trzeba się przyzwyczaić, że korek sięgnie ponad 5 km, a wtedy przejazd może potrwać nawet dwie godziny - dodaje Paweł.
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad pracowała w ubiegłym roku nad usprawnieniem świateł w Krynicznie, jednak mieszkańcy oceniają, że bezskutecznie. Według starosty powiatu wrocławskiego Andrzeja Szawana, najlepszym rozwiązaniem problemu jest rozwijanie transportu aglomeracyjnego (kolej plus MPK).
- Praktycznie w każdej gminie z naszego powiatu szybko przybywa mieszkańców. Wiele z tych osób dojeżdża do pracy we Wrocławiu . Najlepiej, gdyby jeździli szynobusem, a potem przesiadali się w tramwaj czy autobus. Ważna jest też cena biletu. Powinna być konkurencyjna, żeby ludziom opłacało się podróżować komunikacją publiczną - podkreśla Szawan.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?