Piotr Michalewicz i ze Sławy wynajął mieszkanie nieuczciwym lokatorom, którzy od kilku miesięcy nie płacą i nie chcą go wpuścić do środka. Dług rośnie, a pan Piotr z żoną mieszka „kątem” u znajomych. Jak to możliwe?
Osiem lat temu pan Piotr i jego żona kupili duże, ponad 60-metrowe mieszkanie w jednej z kamienic koło urzędu gminy w Sławie. Kredyt wzięli we frankach szwajcarskich, więc kiedy dwa lata później kurs poszedł w górę i małżeństwo wpadło w finansowe tarapaty. Nie było ich stać już na spłatę kredytu, a zadłużonego mieszkania sprzedać nie mogli. Podjęli decyzję o wyjeździe do Anglii na podreperowanie domowego budżetu. Aby ich lokal nie stał pusty, a jeszcze się trochę spłacał, Michalewicze zdecydowali się go wynająć. I przez półtora roku wszystko układało się, jak trzeba. Najemcy płacili na czas zarówno odstępne, jak i rachunki. Po zmianie najemców, mieszkanie w Sławie zajęła rodzina z dwójką dzieci. Umowę najmu przedłużano co roku. Przez kilka kolejnych lat nie było większych problemów. Jednak rok temu małżeństwo się rozpadło, mężczyzna się wyprowadził, a w wynajętym mieszkaniu została kobieta z dziećmi.
- O tym, że coś jest nie tak powiedziała nam mama - mówi pan Piotr. - Co miesiąc jeździła do Sławy po pieniądze na rachunki, bo taki mieliśmy układ. Woleliśmy, by takich spraw pilnowała nasza mama. Ale w styczniu zadzwoniła i informacją, że nie może wejść do mieszkania, bo lokatorka zmieniła zamek. Żadnych pieniędzy też już nie dostała.
Właściciel mieszkania skontaktował się z kobietą i wypowiedział jej umowę najmu.
- Mimo że miała miesiąc na wyprowadzkę, wydłużyłem ten termin do dwóch - mówi pan Piotr. - Miała już troje dzieci i rozumiałem, że potrzebuje więcej czasu na znalezienie sobie miejsca.
Jednak kobieta nie miała zamiaru szukać nowego lokalu. Co prawda na początku roku spłaciła trochę zaległego czynszu, ale od marca zupełnie przestała płacić i oznajmiła właścicielowi, że nigdzie się nie wybiera, a z trójką dzieci (najmłodsze ma 2 lata, a najstarsze 11), nie ma prawa jej wyrzucić na bruk. Jakby tego było mało, sąsiedzi Michalewiczów zaczęli zgłaszać im, że w mieszkaniu źle się dzieje. - Ludzie mówili, że się awanturuje, że przebywają tak dziwni, obcy mężczyźni, że z mojego mieszkania robi się melina i zagląda tam policja - opowiada mieszkaniec Sławy. - Przestała nawet pracować, bo twierdzi, że z tego 500 + na dzieci na wszystko jej wystarczy. Trzy miesiące temu odcięli jej prąd, więc zapłaciła zaległy rachunek, ale w wodociągach narobiła długu na tysiąc złotych - wylicza sławianin. - W ubiegłym roku zapłaciłem za nią 500 złotych za wodę, a teraz jest drugie tyle. Miasto chce mnie teraz podać do sądu, by ściągnąć należność, bo mieszkanie jest przecież moje. Wyszło na to, że jak przyjeżdżamy z żoną do Polski, to śpimy u znajomych, bo do naszego mieszkania nie mamy wstępu. I obawiam się, że długo go nie odzyskam.
Szukając pomocy pan Piotr zgłosił się po poradę do prawnika, a ten przygotował pozew przeciwko kobiecie. Pierwsza rozprawa już niebawem.
- Opowiadam o moim przypadku dla innych ku przestrodze - zaznacza pan Piotr. - Nie mogę sam ich wyrzucić z mieszkania, bo to ja będę mieć kłopoty, a nie ona.
Obowiązek zapewnienia lokalu socjalnego ciąży na gminie. Jednakże, jak powszechnie wiadomo, okres oczekiwania na socjalne lokum z reguły trwa latami. W Sławie na przydział mieszkania z zasobów gminnych czeka w sumie 17 osób, a dwie na zmianę.
Piotr Michalewicz przyznaje, że boleśnie doświadczył po czyjej stronie stoi w tym przypadku polskie prawo.
- Mogę jedynie ostrzec innych ludzi, by byli ostrożni - mówi. - Zanim wynajmą lokal, warto się wcześniej poradzić prawnika i zabezpieczyć na każdą okoliczność. Polecam szczególnie zawieranie umowy na najem okazjonalny, bo tylko dzięki niej, zgodnie z prawem można się pozbyć niechcianego lokatora.
Umowa, którą poleca pan Piotr co prawda gwarantuje właścicielowi nieruchomości skuteczniejszą ochronę własności, ale wymaga sporo zachodu i jest większy problem ze znalezieniem chętnego. Zawierając zwykłą umowę o najem lokalu, nie można wyrzucić lokatora, który nie chce wyprowadzić się z mieszkania. Musi on mieć zapewniony lokal socjalny, co w wielu przypadkach nie jest takie proste. Natomiast najem okazjonalny daje możliwość szybkiej eksmisji lokatora, nawet w okresie ochronnym czyli od 1 listopada do 31 marca. Możliwe jest również zastosowanie eksmisji w stosunku do kobiet w ciąży czy małoletnich.
Umowa okazjonalna musi zawierać: - oświadczenie najemcy w formie aktu notarialnego, w którym poddaje się on egzekucji i zobowiązuje się do opróżnienia i wydania lokalu użytkowego w terminie wskazanym w żądaniu opuszczenia lokalu;
- wskazanie przez najemcę innego lokalu, w którym będzie mógł on zamieszkać w przypadku egzekucji opuszczenia lokalu;
- oświadczenie właściciela mieszkania, w którym miałby zamieszkać eksmitowany, o wyrażeniu zgody na jego zamieszkanie.
Zawarcie umowy należy zgłosić w ciągu 14 dni naczelnikowi właściwego urzędu skarbowego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?