Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyjechali na wakacje wszyscy nasi politycy. Dzień pszczoły i cień wilka

Grzegorz Chmielowski
Redaktor Grzegorz Chmielowski
Redaktor Grzegorz Chmielowski Paweł Relikowski
Miejmy nadzieję, że czas sejmowych, rządowych i samorządowych urlopów naprawdę okaże się okresem wolnym od polityki. I będzie można zająć się sprawami najważniejszymi o tej porze roku. Czyli wakacyjnymi. Jak na przykład życie lasu, łąki czy jeziora. Albo poszukiwanie złotego pociągu, co rajcowało nas absolutnie w wakacje rok temu. Albo zlot fanów Ewy Farnej. Pewnie i tam odciśnie się stopa jakiegoś polityka partii rządzącej czy opozycyjnej. Ale bądźmy dobrej myśli i załóżmy, że w tych sferach rządzą przede wszystkim prawa natury, wspomagane przez nadleśniczego, rolnika, najwyżej sołtysa. A także gusty muzyczne i show biznes.

Co do lasów, to mamy sensację koło Wałbrzycha, gdzie zawitała wataha wilków. Nikt nie wie dokładnie, skąd owe zwierzęta przybyły. Czy z Borów Dolnośląskich, gdzie są zauważane od kilku lat. Czy też postanowiły opuścić lasy po czeskiej stronie granicy. Ale są dowody. Zagryzione kozy i jałówki no i zdjęcia z leśnej fotopułapki, na której widać dorosłą parę wraz z czwórką młodych. Żeby nie było paniki, nadleśniczy tłumaczy, że to wilki mają się bać ludzi, a nie odwrotnie.

Ponieważ od XIX wieku pod Wałbrzychem (Golińsk, Mieroszów) wilków nie widziano, jest to sensacja większa niż wyłowienie na Słowacji suma o wadze 100 kilogramów i długości 264 cm, czym pasjonowali się ostatnio wędkarze. Sum, dla porządku dodajmy, został złowiony na przynętę, którą był 30-centymetrowy karp. Prawdę mówiąc, ów karp wystarczyłby mi w zupełności, jeśli chodzi o moje oczekiwania kulinarne. Ale zdaje się, że nasi wędkarze wcale nie są tak bardzo w tyle za Słowakami, bo dwa lata temu w Zalewie Rybnickim złowili suma o 7 kg cięższego. Tyle że o 13 cm krótszego niż na Słowacji.

Gdy już o liczbach mowa, to w minioną środę wrocławskie zoo zanotowano milionowego gościa w tym roku. Akurat przyjechała rodzina spod Kłodzka. Zoo nęci ludzi głównie Afrykarium, które stało się najczęściej odwiedzanym obiektem turystycznym w Polsce. Pobiło nawet Zamek Królewski na Wawelu, czego stara stolica Wrocławiowi nie wybaczy.

Lekki smutek w świecie wałbrzyskiej przyrody. Dąb Roman II podzieli los Romana I, bo też usycha. Widocznie wybrano kiepskie miejsce (koło palmiarni). Albo księżna Daisy nie chce dzielić popularności z prezydentem miasta Romanem Szełemejem, na część którego - jak wieść niesie - lud wałbrzyski owe dęby nazywać lubi.

Za to dobre wieści nadchodzą z pasiek. Tyle było wiosną narzekania, że pszczół już nie ma, bo wytruli je chemią rolnicy obszarnicy. Tyle było płaczu po szkodach w pasiekach koło Środy Śląskiej i Kłodzka. A tymczasem okazuje się, że pszczoły żyją, latają i pracowicie zapylają. Nawet będą miały święto! Niczym pracowita Ewa Farna, która zlatuje co roku o tej porze do swoich fanów i czcicieli talentu. Żeby zobaczyć Ewę w Złotoryi, trzeba tam lecieć w sobotę. A na Dzień Pszczoły spokojnie zdążymy w niedzielę do Ogrodu Botanicznego we Wrocławiu. Ponoć ma być też Pszczółka Maja. Ciekawe czy ten Gucio zazdrośnik znów się za nią przywlecze?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska