Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Wydaje się, że moja kariera była po to, bym mógł budować przyszłość Opery Wrocławskiej jako dyrektor". Rozmowa z Mariuszem Kwietniem

Nadia Szagdaj
Nadia Szagdaj
Muszę przyznać, że doszedłem do wniosku, iż cała moja kariera muzyczna, jako artysty była po to, żebym dziś mógł pełnić tę funkcję jak najlepiej i mógł rozwijać Operę Wrocławską. W sumie to przecież jeden z najpiękniejszych i najstarszych teatrów operowych w Polsce.
Muszę przyznać, że doszedłem do wniosku, iż cała moja kariera muzyczna, jako artysty była po to, żebym dziś mógł pełnić tę funkcję jak najlepiej i mógł rozwijać Operę Wrocławską. W sumie to przecież jeden z najpiękniejszych i najstarszych teatrów operowych w Polsce. Mariusz Kwiecień
Jest charyzmatyczny, doświadczony i ma mnóstwo świeżych pomysłów. Dyrektor artystyczny Opery Wrocławskiej Mariusz Kwiecień ma za sobą bogatą przeszłość sceniczną, a teraz z rozmachem buduje przyszłość wrocławskiego teatru.

"Tosca" jako muzyczny kryminał. Czy Puccini myślał, że tworzy opowieść kryminalną? A może To chwyt marketingowy Opery Wrocławskiej?

Sądzę, że Puccini w ogóle się nad tym nie zastanawiał. Z pewnością myślał bardziej jak muzyk. Chciał stworzyć odpowiednią dramaturgię, dostosowywał linie melodyczne do głosów, by śpiewacy mogli zachwycić publiczność. Ale nie da się ukryć, że to… jest kryminał. Na końcu mamy w sumie trzy trupy. Pierwszy już w drugim akcie. Nie zapominajmy, że na końcu sama Tosca odbiera sobie życie. Jak inaczej nazwać taką historię? "Tosca" jest takim rodzajem dramatu, który możemy określić również mianem kryminału.

Puccini pisał o silnych kobietach. Mimi, Madame Butterfly, Tosca. A jednak są to kobiety tragiczne. Czy to oznacza, że opera dobiera repertuar tak, by poruszać problemy społeczne?

Nie do końca kierowałem się tą myślą. Mamy taki plan, żeby 2024 roku w sezonie zagrać wszystkie opery Pucciniego. Po to, by pokazać piękno tej muzyki. I dlatego, że to setna rocznica śmierci kompozytora. Manon Lescaut, Madame Butterfly, Mimi. To wszystko są kobiety piękne, silne, dumne, ale ich mądrość i seksualność nierzadko je gubią. Widzimy jednak siłę płynącą z tych postaci. Jeśli przy okazji zwrócimy tym samym uwagę widzów na siłę kobiet, jestem jak najbardziej za.

Pozostańmy w temacie estetyki. Luciano Pavarotti, Montserrat Caballe, Joan Sutherland to wokaliści o pięknych głosach. Czy w dzisiejszych czasach jednak wciąż chodzi tylko o głos? A może też o aparycję? Na scenie królują Kaufmann i Netrebko, artyści o nienagannym wyglądzie.

Nie umiem odpowiedzieć w sposób jednoznaczny na to pytanie. Dla mnie dobór artystów to zawsze kwestia wyczucia i muzycznego smaku jaki prezentuje sobą śpiewak. Jeśli tylko pięknie śpiewa, jego wygląd nie będzie miał dla mnie znaczenia. Tego właśnie nauczyła mnie długoletnia współpraca z nowojorską Metropolitan Opera. Tam nie porusza się tematów: śpiewak czarnoskóry, śpiewak korpulentny, czy za wysoki… Często partnerowały mi kobiety wyższe ode mnie. Musieliśmy to po prostu ograć i nauczyć współdziałać w imię sztuki.

Czy to jest właśnie trend, za którym podąża Opera Wrocławska?

Oczywiście. Śpiewałem na scenie z Luciano Pavarottim, który nie należał do osób drobnych, natomiast anielskość jego głosu predestynowała go do śpiewania, d końca jego kariery, ról kochanków i amantów. Do dziś mam ten dźwięk w uszach. Kariera w Metropolitan Opera i innych dobrych teatrach pozwoliła mi osłuchać się ze śpiewakami, którzy śpiewają prawidłowo. W Polsce dajemy role śpiewakom na etacie, często na siłę, choć partie te nie są dla nich. My tutaj będziemy szukać nowych rozwiązań. Wciąż mamy zamiar korzystać z talentów na etacie i zasilać je znakomitymi artystami z całego świata. Choćby po to, by pokazać, że przez artystyczny "miks" można stworzyć piękny, operowy sezon.

W takim razie miejmy nadzieję, że pandemia nie powróci i teatr pozostanie otwarty.

Zawsze jesteśmy na to gotowi. Nagrywamy wszystkie nasze przedstawienia, jak choćby "Wolnego Strzelca", który z Aleksandrą Kurzak w roli głównej, będzie mieć premierę 15 października. Nagrania realizujemy dla osób, które chcą przedstawienie zobaczyć raz jeszcze albo z jakiegoś powodu nie mogły na takowe dotrzeć. Ale nawet jeśli pandemia wróci, bilety są ważne w innych terminach. Robiliśmy tak już wcześniej. Na razie jednak gramy na sto procent, planowo, wszystkie spektakle, więc bilety można śmiało rezerwować i nabywać. Oczywiście przedstawienia dajemy przy zachowaniu wszelkich zasad bezpieczeństwa.

A jak się Pan czuje przed tym sezonem?

Świetnie. Świetnie, świetnie…!

Widział Pan operę z każdej perspektywy. Ze sceny, z publiczności, teraz oczami dyrektora.

Muszę przyznać, że doszedłem do wniosku, iż cała moja kariera muzyczna, jako artysty była po to, żebym dziś mógł pełnić tę funkcję jak najlepiej i mógł rozwijać Operę Wrocławską. W sumie to przecież jeden z najpiękniejszych i najstarszych teatrów operowych w Polsce.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziwne wpisy Jacka Protasiewicz. Wojewoda traci stanowisko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska