Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wycięli cały pęcherz u pacjenta przez jednocentymetrowe nacięcia

Adriana Boruszewska
Adriana Boruszewska
Laparoskopowe usunięcie pęcherza moczowego
Laparoskopowe usunięcie pęcherza moczowego Fot. lek. Adrian Czekaj
Zamiast 20-centymetrowego cięcia, zaledwie pięć jednocentymetrowych otworów. W Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym przy ul. Kamieńskiego we Wrocławiu wycięto pacjentowi pęcherz moczowy metodą laparoskopową. To pierwszy taki zabieg we Wrocławiu.

78-letni pan Jan z Wrocławia o tym, że ma raka pęcherza moczowego, dowiedział się w listopadzie 2015 roku. - Bardzo często chodziłem do toalety. W nocy wstawałem nawet pięć, sześć razy - przyznaje pacjent i dodaje, że przed chorobą był bardzo aktywny - chodził na basen, jeździł na rowerze, zapisał się nawet na fitness. - Niestety musiałem z tego wszystkie zrezygnować.

Objawy się nasilały, a pan Jan odczuwał ból przy oddawaniu moczu. Pojawił się też bardzo niepokojący objaw - krew. Lekarze zdecydowali, że nowotwór pana Jana będzie leczony wlewkami ze szczepionki BCG. Niestety po roku leczenie nie przyniosło rezultatów i lekarze podjęli decyzję o wycięciu pęcherza. Pacjent nie wahał się ani chwili. - To była decyzja, którą musiałem podjąć. Nie zastanawiałem się, bo nie było nad czym - mówi odważnie pan Jan.

Urolodzy z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego przy ul. Kamieńskiego postanowili, że pęcherz zostanie usunięty laparoskopowo, a nie metodą klasyczną, jak to dotąd miało miejsce. W czwartek, 6 kwietnia, zespół pod kierownictwem dr Pawła Kowala ordynatora urologii, zoperował pana Jana. Był to pierwszy taki zabieg we Wrocławiu i jeden z pierwszych na Dolnym Śląsku.

- Standardem leczenia inwazyjnych nowotworów pęcherza moczowego, jest radykalna cystektomia, czyli całkowite usunięcie pęcherza moczowego. Do tej pory wykonywaliśmy ją metodą klasyczną, czyli poprzez duże nacięcie, które potrafiło sięgać nawet 20 cm. Wiązało się to przede wszystkim z dłuższym pobytem pacjenta w szpitalu, dłuższą rehabilitacją i większą utratą krwi w trakcie operacji - tłumaczy nam dr Kowal i podkreśla zalety zabiegu laparoskopowego.

- Metoda laparoskopowa organiczna naruszenie tkanek do minimum, ponieważ robimy tylko pięć jednocentymetrowych nacięć. Pozwala to zmniejszyć ilość leków przeciwbólowych, które pacjent przyjmuje. Skraca się czas pobytu w szpitalu. Pacjent szybciej powraca do codziennej aktywności - wylicza urolog.

Po usunięciu pęcherza pacjentowi wytwarza się stomię moczową, a mocz jest zbierany w specjalnym woreczku przy brzuchu. Oczywiście jest to trudne dla chorego, bo jest to stomia stała. Najczęściej to jednak jedyne wyjście. - Oczywiście jest możliwość wytworzenia pacjentowi zastępczego pęcherza z jelita cienkiego, jednak to, jaką metodę wybierzemy, zależy od samego pacjenta, a także od warunków biochemicznych i onkologicznych danej osoby - podkreśla lekarz.

Całkowite wycięcie pęcherza moczowego jest wskazaniem przy inwazyjnym guzie, czyli takim który wnika głęboko w ścianę pęcherza, naciekając warstwę mięśniową. Lekarze nie mają wątpliwości, że jest to operacja ratująca życie, gdyż uwalnia pacjenta od ryzyka rozwoju choroby nowotworowej.

Pan Jan po zabiegu czuje się dobrze. Najprawdopodobniej za dwa dni będzie mógł wyjść ze szpitala. - Oczywiście stomia jest niekomfortowa, ale nie ma tragedii. Poza tym przy ryzyku rozwoju choroby i możliwych przerzutach człowiek się nie zastawia nad takimi rzeczami. Poradzę sobie z tą stomią. Dla mnie najważniejsze jest to, że będę żył - cieszy się 78-latek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska