W poniedziałkowym (19 grudnia) wybuchu w Siecieborzycach w gminie Szprotawa (pow. żagański) ucierpiała 31-letnia kobieta i dwójka jej dzieci w wieku 2 i 7 lat. Obecnie (informacja z wtorkowego poranka), cała trójka jest w stanie śpiączki farmakologicznej. Jak poinformowała nas Sylwia Malcher - Nowak, rzeczniczka zielonogórskiego szpitala, najbardziej poszkodowana w wybuchu została 31-letnia kobieta, która przebywa na OIOM, podobnie, jak dzieci, które hospitalizowane są w Centrum Zdrowia Matki i Dziecka.
- Na oddział kardiologiczny trafiła także matka kobiety, która wymaga, przede wszystkim, pomocy psychologicznej i jest pod obserwacją lekarzy - dodaje Sylwia Malcher Nowak ze Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze.
Policjanci szukają sprawcy
Przypomnijmy: w poniedziałek rano ok. godziny 7.00, w Siecieborzycach, 31-latka znalazła na terenie swojej posesji tajemniczą paczkę.**Kobieta wniosła ją do domu i zaczęła otwierać w obecności swoich dzieci. Wtedy doszło do wybuchu.**
Kobietę zabrał helikopter LPR, a dzieci przetransportowano do szpitala karetkami pogotowia. Na miejscu natychmiast pojawiła się ekipa techników kryminalnych oraz pirotechnicy, którzy przez kilka godzin prowadzili działania na terenie posesji.
- Obecnie nasze działania są skierowane przede wszystkim na wykrycie sprawcy**, osoby, która dostarczyła ładunek wybuchowy na posesję - informuje podinspektor Marcin Maludy**, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie Wlkp. - To już typowa praca wykryciowa wydziału kryminalnego lubuskiej policji, mamy swoje typy, ale nie udzielamy żadnych informacji.
Konieczna była amputacja, matkę i jej dzieci operowano
Jak poinformowała nas Ewa Antonowicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze, prokuratura w Żaganiu prowadzi postępowanie w sprawie próby zabójstwa kilku osób. Wiadomo, że 31-latka straciła jedną dłoń. Cała trójka poszkodowanych w wyniku wybuchu przeszła poważne zabiegi operacyjne.
Ludzie są w szoku, nikt nie wierzy w to, co się stało
Wczorajsze wydarzenia wstrząsnęły mieszkańcami Siecieborzyc. To niewielka miejscowość. Dom, w którym doszło do wybuchu, leży na uboczu, kilkadziesiąt metrów od głównej drogi i najbliższych posesji. Otoczony jest zaśnieżonymi polami. Aż trudno uwierzyć, że mogłoby dojść w tym miejscu do takiej tragedii, że ktoś mógłby tutaj podkładać ładunki wybuchowe, chcąc kogoś zabić...
- Rano, jak zawsze odwiozłam dziecko do przedszkola, potem poszłam do taty. Kiedy wróciłam, patrzę, a tam tyle ludzi u sąsiadów. Ja tak nie znam tej dziewczyny, nie wiem, co robi, bo sama nie jestem stąd. Ma dwójkę dzieci, ten młodszy synek nie raz chodził tutaj niedaleko z babcią latem, to ich tak kojarzę. Normalna rodzina jak każda. Nikt teraz nie wie, co tam się wydarzyło. Do mnie policja przychodziła i pytali, czy mamy kamery zainstalowane na budynku, ale nie mamy, to nic nie widać - mówiła nam w poniedziałkowe popołudnie jedna z mieszkanek Siecieborzyc.
Do sprawy będziemy wracać. Najpewniej jeszcze dziś w godzinach popołudniowych uzyskamy kolejne informacje.
Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?