18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Wszystko to wiemy, nic nam nie szkodzi"

Aleksander Malak
Janusz Wójtowicz
Mam nieustające wrażenie, jakobym przez ostatnie dwa tygodnie znajdował się w świecie wymyślonym. Ba, w dalszym ciągu się w nim znajduję i, prawdę powiedziawszy, nie widać końca.

Wszelkie bowiem informacje o sosnowieckim dramacie, które dzięki moim przeraźliwie zdolnym kolegom, zwłaszcza z telewizji, spadały na mnie z wdziękiem młota pneumatycznego, sprawiały, że poczułem się najmniej ważnym ogniwem w tym specyficznym łańcuchu pokarmowym: wydarzenie - media - odbiorca. Potem przekonałem się, że nie tylko telewizje robią wszystko, żebym poczuł się jak nieważny element wspomnianej triady. Na początku nawet nie przyszło mi do głowy, że mam do czynienia z grą.

Że w gruncie rzeczy, choć na razie jestem na ostatnim planie, to jednak chodzi o mnie. Kiedy spojrzałem (kątem oka, który z medycznego punktu widzenia nie istnieje) na okładki tabloidów, rozpychające się w kioskach na najbardziej eksponowanych kawałkach lad, pojąłem, że oto jestem świadkiem wojny. Wojny martwych obrazków w tabloidach z obrazkami ożywionymi w telewizjach. Gdy zaś połączyłem obrazki z tekstami wypisywanymi w owych "gazetach" z wypowiedziami, zwłaszcza "dziennikarskimi", w telewizjach, zyskałem pewność, że w jakiś sposób wynik wojny skupi się jednak na mnie. Że to ja - odbiorca, widz, czytelnik, słuchacz - pozostanę jedyną i najważniejszą ofiarą tej wojny. I nie znajdzie się nikt, kto by mnie przed tym obronił.

Wszystkie te "sensacyjne doniesienia", "ekskluzywne wywiady", plugawe rozważania, powtarzane do urzygu wykoncypowane przy redakcyjnych biurkach prezentacje, pseudopsychologiczne w końcu wydaliny nie służą przecież jakiemukolwiek wyjaśnieniu i objaśnieniu zdarzenia, ale za swój cel podstawowy mają stłamszenie mnie - odbiorcy.

Stłamsić (swojego przecież) odbiorcę to jednak dopiero pierwszy etap wojny tabloidów zimnych z gorącymi. Drugi, o wiele ważniejszy, dopiero przed genialnymi strategami, którzy wojnę zaplanowali. Oni już widzą światełko w tunelu, my - stłamszeni - jeszcze się łudzimy, że jak w kinie wszystko minie.

Nie minie.

Stłamszony, bezwolny kibic to dopiero materiał, z którego teraz należy ulepić niewolnika. Takiego, który, jak za panią matką, stale i wciąż będzie powtarzał to i tylko to, co mu do wierzenia wodzowie wojennych teatrów podają. I nigdy, przenigdy nie opuści świata, który przecież specjalnie dla niego został wykreowany. Na wieki wieków.

Tym bardziej że jest jeszcze trzecia faza wojny. Kto wie, czy nie najgroźniejsza. Bo wojna między tabloidami zimnymi i gorącymi to tak naprawdę wojna pozorna. W końcu każda ze stron z definicji używa broni właściwej tylko sobie. Chodzi zaś o to, by do wojny włączyły się również i te media, które u swego schyłku zachowują jeszcze resztki, nie, nie rozumu, bo ci, którzy prowadzą wojnę, nie są głupcami, chodzi o resztki przyzwoitości, może etyki, jeżeli coś takiego jeszcze istnieje. Symptomy wkraczania na wojenną ścieżkę już są. Co się stanie, kiedy przestaną być tylko symptomami? Już nikt nigdy nie zaśpiewa piosenki o tym, że "świat realny jest poznawalny". Ten świat po prostu nie będzie istniał. Czy o to chodzi?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska