Rodzice uczniów wrocławskich podstawówek nie kryją oburzenia. Ich dzieci, wracając ze szkół, przynoszą wszy. Choć wydawać by się mogło, że w XXI wieku wszy nie powinny już stanowić problemu, to wciąż walczą z nimi w wielu wrocławskich szkołach. "Uwaga rodzice! Prosimy o codzienne sprawdzanie dzieciom głów w związku przypadkami pojawiania się wszy u dzieci" - taka informacja pojawiła się na drzwiach szkoły nr 15 przy ul. Solskiego.
- To duży problem, bo dziecko ma trzy dni wycięte z życiorysu, nie może chodzić do szkoły. Dyrekcja niby wywiesza kartkę, ale nie ma żadnej innej informacji dla rodziców, żadnego zebrania na ten temat. Mamy 2015 rok, a z tym problemem nikt nic nie robi - denerwuje się Mariusz Pawłowski.
Wicedyrektor SP nr 15 Bożena Dziurzyńska opowiada, że wszy pojawiają się zazwyczaj po feriach i wakacjach. - W naszej szkole jest pielęgniarka. Jeśli mamy sygnał o tym, że dzieci przychodzą z wszami, to badamy całą klasę. Niewiele więcej możemy zrobić, bo wszystko zależy od rodziców. To oni powinni sprawdzać swoje dzieci - przekonuje Bożena Dziurzyńska.
Ten problem mają też m.in. w SP nr 47 przy Januszowickiej i SP nr 58 przy Składowej.
Zobacz też: We Wrocławiu szaleje grypa. Coraz dłuższe kolejki do lekarzy
Grażyna Szczepaniak z sanepidu potwierdza, że odbierają zgłoszenia od rodziców o wszawicy średnio kilka razy w miesiącu.
- Taki problem pojawia się w wielu szkołach. Nie jest to zazwyczaj wina szkoły, bo dzieci mogą przynieść wszy z domu, tramwaju, piaskownicy i z każdego miejsca, gdzie spotyka się wiele osób. Nie musi świadczyć to wcale , że w rodzinnym domu jest brudno - zauważa Grażyna Szczepaniak.
Sanepid przyjmuje zgłoszenia i utrzymuje kontakt ze szkołami, lecz na tym jego rola się kończy. Nie może wpłynąć na sytuację w domach uczniów.
Sanepid odbiera zgłoszenia rodziców o wszawicy kilka razy w miesiącu
Maja Berny z wrocławskiego magistratu opowiada, że wydział edukacji nie otrzymał w tym roku żadnych informacji ze szkół o wystąpieniu wszawicy. W listopadzie jedno przedszkole zgłosiło taki problem i otrzymało dodatkowe środki na okresowe zatrudnienie pielęgniarki. - W szkołach są zatrudnione pielęgniarki i jeżeli pojawia się taki problem, to dyrektor i pielęgniarka szkolna organizują działania profilaktyczne, aby wszawica nie rozprzestrzeniła się w placówce - tłumaczy.
Czytaj także: Leczyli się marihuaną. Teraz staną przed sądem
Co mogą zrobić rodzice uczniów? - Niezbędne są częste kontrole. Samo umycie głowy nie wystarczy. Wszy trzeba usunąć ręcznie. Można też użyć gęstego grzebienia oplecionego nitką - proponuje Jolanta Ataman, szkolna pielęgniarka z Wrocławia.
Apeluje, by nauczyciele rozmawiali z rodzicami na zebraniach o zagrożeniu wszawicą. Bo niektórzy mają skłonność do lekceważenia problemu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?