Wrocławskie nowalijki. Co kupimy już teraz i na co jeszcze poczekamy [ZDJĘCIA]

We wrocławskich zieleniakach zaczynają dominować żywe, wiosenne kolory. Nowości pochodzą zarówno z Polski, jak i spoza kraju.

- Mamy polskie ogórki szklarniowe, polskie pomidory malinowe, pyszne borówki i dziś przyjechały greckie truskawki. Sprzedajemy też, póki co, włoską rzodkiew - mówi o nowościach Rafał Gmurczak, współwłaściciel sklepu warzywno-owocowego przy ul. Grunwaldzkiej 94-96.

Z produktów krajowych wciąż można tu także kupić zimowe pyszności:

• marchewkę,
• pietruszkę,
• seler,
• buraki,
• zieloną cebulkę,
• pieczarki.

- Codziennie rano przygotowujemy na miejscu świeżą "jarzynę" na wywary do zup - dodaje pan Rafał. - Nigdy również nie importujemy jabłek. Teraz mamy ich sporo rodzajów - dodaje.

Nowości cechują wyższe ceny. - W niedalekiej przyszłości najprędzej spadną ceny na krajowe ogórki i pomidory - przewiduje pan Rafał. - Jeśli chodzi o import, kiedyś panowała taka zasada, że gdy pojawiał się nasz krajowy produkt, ten z zagranicy taniał. Teraz jednak wysokie ceny paliw, ogólnie w Europie, mogą mieć wpływ na brak takiego spadku - zauważa. - Natomiast gdy już będzie więcej produktów krajowych, ceny naszych polskich owoców czy warzyw staną się bardziej konkurencyjne.

Na wspomniane krajowe truskawki, czy na przykład maliny, trzeba będzie jednak poczekać. - Wszystko zależy od pogody - podkreśla pan Rafał. - Jeśli ta zacznie się poprawiać, to pewnie początkiem maja będziemy mieć krajowe nowości. Jeśli jednak utrzymają się nocne mrozy, wszystko to co wypączkuje, zaraz zamarznie - zaznacza.

Im więcej natomiast dni słonecznych, tym słodsze owoce, szczególnie śliwki, czy jabłka pojawiające się w lecie. Tych, które przychodzą teraz, warto skosztować na miejscu. - Naszych produktów można spróbować - zachęca pan Gmurczak. - Taka degustacja z pewnością ułatwi decyzję co wybrać i za ile - dodaje.