Między kompozytorami iskrzy (zazdroszczą sobie nawzajem talentu, sposobu życia). Ba, dochodzi nawet do walki na szpady (aktorów Komedii uczył fechtunku Jerzy Wojciechowski, złoty medalista w młodzieżowych mistrzostwach świata w szpadzie z 1957 roku).
Łączy ich muzyka, cała reszta różni. Haendel komponował dla pieniędzy, Bach dla sławy; ten pierwszy był uwielbiany przez tłumy, brawa biły mu koronowane głowy, zwiedzał cały świat; ten drugi komponował w zaciszu domu, nie ruszał się z Lipska. Pierwszy nie miał rodziny, dzieci; drugi wręcz przeciwnie, miał liczne potomstwo – 20 (!) dzieci.– Gdyby ich wpasować w dzisiejsze czasy, to Haendel byłby takim celebrytą, którego muzykę grałoby Radio Zet, natomiast Bach to artysta, którego puszczałaby radiowa Dwójka – uśmiecha się Paweł Okoński, reżyser spektaklu. W rolach głównych zobaczymy Jerzego Mularczyka (Haendel), Wojciecha Ziembolewskiego (Jan Krzysztof Schmidt) i Pawła Okońskiego (Bach). Kostiumy (z epoki, zewspółczesnymi elementami) zaprojektowała Zofia de Ines, która przez wiele lat współpracowała m.in. z Henrykiem Tomaszewskim. Spektakle przedpremierowe: 27 i 28 marca (godz. 20), premiera sztuki 28 marca (sobota, godz. 18) we Wrocławskim Teatrze Komedia (pl. Teatralny 4).
Wrocławski Teatr Komedia przygotowuje „Kolację na cztery ręce" Paula Barza
Robert MigdałJerzy Fryderyk Haendel i Jan Sebastian Bach – obaj byli najwybitniejszymi muzykami epoki baroku. Ich drogi się jednak nigdy nie zeszły. Sztuka Paula Barza „Kolacja na cztery ręce” opowiada więc o spotkaniu w hotelu Turyńskim w Lipsku, którego nie było.
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych”i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.
Zaloguj się lub załóż konto
Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.
Podaj powód zgłoszenia
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.