Wrocławski szpital pozbywa się używanego sprzętu

Nawet urządzeń, które mają ponad ćwierć wieku, szpitale nie mogą tak po prostu wyrzucić na śmietnik. Najpierw wystawiają je na licytację. W przypadku szpitala przy ul. Kamieńskiego sytuacja jest trochę bardziej skomplikowana. Ponieważ to szpital wojewódzki, zgodę na sprzedaż aparatury medycznej musiał wydać Urząd Marszałkowski.

- Próbowaliśmy zainteresować naszym sprzętem inne szpitale na Dolnym Śląsku. Ponieważ nie było odzewu, ogłosiliśmy przetarg. Liczymy, że sprzętem zainteresują się przychodnie zdrowia, może stomatolodzy, albo lekarze weterynarii. Nasza placówka już z niego nie korzysta, ale sprzęt działa, jest sprawny - mówi Ewa Czerniak, z-ca dyrektora szpitala ds. eksploatacji.

Na liście jest siedem pozycji, a ceny wywoławcze wahają się od 7,5 tys. złotych za medyczną drukarkę medyczną, aż po 540 tys. Na tyle wyceniono kardioangiograf z 2007 roku. To aparat, dzięki któremu lekarze mogą wykonywać specjalistyczne badanie tętnic odżywiających nasze serca. Za jego pomocą udrażniają też zatkane naczynia wieńcowe.

Co jeszcze można wylicytować? Ponad 50 tys. złotych kosztują czytnik płyt obrazowania oraz myjnie endoskopów. Na 36 tys. wyceniono 12-letni czytnik płyt obrazowania do mammografii, a na 20 tys. - laserową kamerę.

Jeśli udałoby się sprzedać cały wystawiony na licytację zestaw, szpital przy ul. Kamieńskiego mógłby zyskać ponad 760 tys. złotych.

- Dla szpitala byłby to spory zastrzyk gotówki. Liczymy, że zgłoszą się chętni i odzyskamy choć część zainwestowanych w ten sprzęt pieniędzy - przyznaje Ewa Czerniak.