Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocławska CeTA czeka na szczęśliwy finał

Małgorzata Matuszewska
Bogdan Zdrojewski, minister kultury i dziedzictwa narodowego
Bogdan Zdrojewski, minister kultury i dziedzictwa narodowego Wojciech Matusik/Polskapresse
O nieprawidłowościach we wrocławskim Centrum Technologii Audiowizualnych i o tym, w jakich kwestiach kłamie Zbigniew Rybczyński, z Bogdanem Zdrojewskim, ministrem kultury i dziedzictwa narodowego, rozmawia Małgorzata Matuszewska.

Kto odkrył nieprawidłowości we wrocławskim Centrum Technologii Audiowizualnych?
Najpierw w "Wytwórni". Pierwszym był sam Robert Gawłowski. Potem PISF odnotował problem rozliczenia konkretnej dotacji celowej już dla "CeTA". Kolejną osobą wskazującą na nieprawidłowości gospodarowania środkami finansowymi był dyr. Rybczyński. Wskazał na trzydzieści umów. Kontrolę, którą uruchomiłem, zaledwie kilka dni po tym powiadomieniu, potwierdziła zastrzeżenia w odniesieniu do 24. Miałem jednak intuicję, że nieprawidłowości może być więcej i zarządziłem na drugie półrocze kontrolę kompleksową. W międzyczasie zaleciłem rozstanie się, w trybie natychmiastowym, z dyrektorem, a także rozpoczęcie procesu przygotowania wniosku do prokuratury. Kontrola kompleksowa potwierdziła moje przypuszczenia, że poważne opóźnienia i wzrosty kosztów przygotowania CeTA do nowych zadań są bardziej złożone i mają także innych współwinnych. Efektem tych ustaleń było złożenie finalnego wniosku do prokuratury kilkanaście tygodni temu.

Udało się coś zrobić w dawnej Wytwórni Filmów Fabularnych?
Tak. By ją uratować i przekształcić w nową instytucję kultury, musiały być spełnione cztery warunki: wydzielenie zbędnych składników majątkowych, w tym Pawilonu Czterech Kopuł, rozpoczęcie prac budowlanych w starej siedzibie (w tym usunięcie ogromnej ilości azbestu), wyremontowanie pomieszczeń socjalnych, w tym sanitariatów, i przygotowanie dla studentów PWr i ASP warsztatów edukacyjnych. Jedynie studio i sama edukacja nie miała szczęśliwego do dziś finału.

Za co odpowiadał Zbigniew Rybczyński?
Za zbudowanie studia technologii audiowizualnych i zajęcia ze studentami. Ta część miała kosztować 6 mln zł i powstać w dwa lata. Według informacji posiadanych w PISF i MKiDN i od dyrekcji CeTA p. Rybczyński konstruował projekt studia samodzielnie i z pełną władzą.

Mógł podpisywać wszystkie dokumenty?
Nie tylko mógł. Powinien podpisywać każde zamówienie, specyfikację i potwierdzać odbiór. A czynił to sporadycznie. Nie wiem, dlaczego dyrektor CeTA nie wymusił obligatoryjnych odbiorów każdego zlecenia i każdego zamówienia. Oczywiste jest jednak to, że studio powstawało w efekcie zleceń zgłaszanych przez jego twórcę.

Studio może zacząć działać?
Niestety, jeszcze nie, ale postęp po odejściu p. Rybczyńskiego jest sygnalizowany. Parę dni temu osoby uprawnione dokonały pierwszych odbiorów technicznych. To cieszy. Przy także wskazaniu wielu wad konstrukcyjnych, finalne opinie, dają szansę naprawy i działania określonych fragmentów samego studia. Moja wiedza dziś jest taka, że pomimo wielu uchybień, zasadniczy cel jest możliwy do osiągnięcia.

Zbigniew Rybczyński twierdzi, że był już plan zajęć. Mówi też, że to jest plac budowy i nie mogą przebywać tam ludzie.
Wypowiedzi Zbigniewa Rybczyńskiego są pełne sprzeczności, braku logiki i niekonsekwencji. Otwierał ze mną studio, krótko potem poinformował, że "to tak właściwie jeszcze nie gotowe", miałem wrażenie, że "na pokaz". Potem dostałem informację, że wszystko jest gotowe, tylko brakuje jednej zębatki. W sierpniu poprosiłem o określenie dat wejścia studentów, chciałem zobaczyć pierwsze zajęcia. Po półtoragodzinnej rozmowie nie dostałem żadnej wiążącej deklaracji.

Zbigniew Rybczyński twierdzi, że nie odpowiadał Pan na e-maile wysyłane od maja do października 2012 roku.
Kłamie. Na każdy reagowałem. Nota bene, jak na żaden inny. Po pierwszym, miał spotkanie w MKiDN i to w ciągu paru dni. Efektem była i kontrola, i decyzje. Na kolejny, żądanie zatrudnienia żony na stanowisku dyrektorskim, otrzymał odmowę w ciągu kilkudziesięciu godzin.

Co dalej?
Jedynym elementem, który zawiódł, jest niestety ten, związany z projektem p. Rybczyńskiego, pozostałe są niezagrożone.

Pan Rybczyński chciał stworzyć studio produkcji filmów?
Tak. Trzeba jednak przypomnieć, że to wrocławskie środowisko filmowe sprzeciwiło się komercjalizacji wytwórni.

Kto będzie wykładał w studium?
Prowadzimy rozmowy z różnymi osobami, te najbardziej interesujące są zajęte. Nie odmawiają, ale nie mogą w tym momencie. Wywiady i komentarze pana Rybczyńskiego nie działają na korzyść CeTA. Jestem przekonany, że wszczęcie postępowania prokuratorskiego zamknie sprawę.

Niekorzystnych dla Wytwórni umów nie podpisywał tylko Zbigniew Rybczyński.
Zarzuty są trzy: pierwszy z art. 296 & 1 kk polegający na zawieraniu niekorzystnych umów, drugi z art. 286 & 1 kk polegający na niekorzystnym rozporządzaniu środkami publicznymi i trzeci art. 270 & 1 kk sprowadzający się do fałszowania (podrabiania) dokumentów. Jedynie ten trzeci element nie obejmuje konkretnej osoby, potwierdzamy tylko fakt. MKiDN nie ma kompetencji i instrumentów, by ustalić, dlaczego fałszował dokumenty. Dyrektor Gawłowski w swoich wyjaśnieniach twierdzi, że część sfałszowanych umów nie oznacza niewykonanych prac z nich wynikających. Trudno więc powiedzieć o co chodzi: skoro jest sfałszowana umowa, a praca wykonana w oparciu o nią, to co jest przedmiotem przestępstwa? Zadanie wyjaśnienia tej nielogiczności pozostawiam prokuraturze. Podobnie jest z umową CeTa z firmą Zbig Vision, która jest własnością pana Rybczyńskiego. Ta opiewająca na kwotę blisko pół miliona złotych musi być przedmiotem odrębnego wyjaśnienia. Dziś mogę jedynie dodać, że wszelkie ustalenia obecnego dyrektora CeTA znajdują potwierdzenie w materiale dowodowym.

Pan też założy sprawę?
Wszystko wskazuje na to, że nie mam wyboru. Moja powściągliwość w udzielaniu informacji została wykorzystana przeciwko mnie. Mam listy z prośbą o informację i oczekiwania na reakcję w związku z bezpodstawnie naruszaną moją godnością osobistą. Pozew wobec pana Rybczyńskiego jest gotowy od kilku tygodni. Miałem nadzieję na ominięcie tej drogi, ale wobec aktywności medialnej p. Rybczyńskiego prawdopodobnie nie uniknę tej formy obrony. Ale dodam, jako osoba prywatna, a nie minister.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska