Niemal w przeddzień wyborów do rad osiedli we Wrocławiu (jeszcze tylko do piątku mogą się zgłaszać kandydaci na radnych) do naszej redakcji napływa coraz więcej sygnałów o dyskryminacji działaczy społecznych niepokornych wobec ratusza, a jednocześnie wspieraniu „swoich” kandydatów w tym obecnych radnych osiedlowych i próbie ich zdominowania przez „zaprzyjaźnionych” działaczy.
"Angażowanie jednostek i instytucji miasta po jednej ze stron nadchodzących wyborów do rad osiedli jest bardzo niepokojące. Docierają do mnie liczne sygnały o dyskryminacji organizacji pozarządowych, które, mimo próśb i wniosków, nie mogły liczyć na takie wsparcie jak te bliskie prezydentowi, np. Osiedla dla Wrocławia czy Młodzi dla Wrocławia. Otrzymałem również informacje o rozmowach dyscyplinujących, na które wzywani są lokalni aktywiści, którzy pozwolili sobie na niezależne zachowania, np. start do rady osiedla z nielubianego przez prezydenta środowiska. Jednocześnie wszyscy zastrzegają anonimowość, bo obawiają się konsekwencji i zemsty w postaci np. wykluczenia z jakiejkolwiek współpracy z instytucjami miasta po wyborach. Wygląda na to, że prezydent Sutryk i jego środowisko w lokalnej demokracji stosują dokładnie te same niemoralne metody, o które oskarżają rząd PiS" - mówi Piotr Uhle z klubu Nowoczesnej w radzie miejskiej.
Dla swoich pomoc i pieniądze zawsze się znajdą
Radny Uhle wskazał nam kilka przykładów działań wspierających logistycznie i finansowo inicjatywy „swoich” radnych. Jednym z nich jest wsparcie miasta dla środowiska, które będzie ubiegało się o mandaty w wyborach osiedlowych, współpraca miejskiej instytucji, jaką jest Wrocławskie Centrum Rozwoju Społecznego oraz osobiste zaangażowanie prezydenta Jacka Sutryka w promocję i organizację potańcówek w centrum Wrocławia.
Kolejne przykłady - pomoc dla stowarzyszeń: Młodzi dla Wrocławia i Osiedla dla Wrocławia przy organizacji czerwcowego koncertu w parku Szczytnickim „Piosenki z lat 60.,70. i 80., czyli wspomnienia z młodzieńczych lat”, czy sfinansowanie akcji wymyślonej przez działaczy Młodzi dla Wrocławia, mającej służyć aktywizacji ruchowej uczniów wrocławskich szkół po lockdownie. Tylko na ten cel ratusz przeznaczył 10 tys. złotych.
Jednocześnie organizacjom spoza kręgu związanego z miastem wsparcia się odmawia. Ostatnio było tak z zaproponowaną akcją sadzenia lawendy odstraszającej komary. Aktywiści, którzy zgłosili się do Zarządu Zieleni Miejskiej z zapytaniem o możliwość uzyskania sadzonek bez udziału w akcji Osiedli dla Wrocławia, usłyszeli odmowę.
Fakt, że problem dyskryminacji „niepokornych” radnych osiedlowych czy lokalnych aktywistów istnieje, potwierdził w rozmowie z nami radny osiedlowy z Ołtaszyna.
"Wsadza się swoich ludzi do rad chociażby po to, aby można było potem swoje - czyli magistratu - decyzje przedstawić jako wolę mieszkańców. Szczególnie te związane ze zmianami planu przestrzennego, w tym sprzedaży działek deweloperom, bo to akurat jest bardzo czuły społecznie temat" – mówi Jacek Jońca.
Radny zdecydował się na rozmowę z nami i zgodził na zacytowanie, bo - jak przyznał - nie zamierza już kandydować i ma dość sytuacji, w której do rad wybierani są ludzie, którzy "mają zapał i serce, gdy trzeba zorganizować festyn dla mieszkańców, ale często nie mają kompetencji, by podejmować decyzje w ważnych dla mieszkańców sprawach".
"Obawiam się, że przy obecnym sposobie zarządzania miastem, rady osiedla staną się tylko instrumentem, który będzie posłusznie realizował pomysły magistratu" - kwituje Jońca.
Bez pieniędzy od miasta radni są bezradni
Rada osiedla zarządza pieniędzmi przyznanymi z budżetu miasta i występuje o dodatkowe pieniądze na działania społeczne, w tym: świetlice środowiskowe, kluby seniora, festyny czy imprezy okolicznościowe. Radni osiedlowi mogą występować również o dotacje z miejskiej kasy np. na montowanie progów zwalniających, utworzenie dodatkowych przejść dla pieszych, zieleńców, parków czy placów zabaw.
Radni mogą występować do władz miasta z wnioskami: o powstanie na osiedlu nowego domu kultury, szkoły, przedszkola, czy ośrodka sportu. Tutaj trzeba podkreślić, że pula pieniędzy przeznaczana na te inicjatywy, czyli Fundusz Osiedlowy urosła w ostatnich dwóch latach do 40 mln złotych. Jest więc co dzielić i przydzielać. Nie chodzi tu zresztą tylko o pieniądze.
Radni mogą inicjować zmiany w rozkładzie jazdy komunikacji miejskiej lub organizacji ruchu na osiedlu, a także zgłaszać uwagi do projektów miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, opiniować liczbę i lokalizacje punktów sprzedaży alkoholu na osiedlu.
Jak ich głos jest traktowany w ratuszu? Niestety, coraz częściej to zależy od tego, czy zaliczają się do kręgu bliskiego prezydentowi, czyli do stowarzyszeń takich jak: Osiedla dla Wrocławia czy Młodzi dla Wrocławia. Zwróciliśmy się do magistratu z prośbą o odniesienie się do zarzutów stawianych przez część wrocławskich radnych i aktywistów. Wciąż czekamy na odpowiedź.
Radnych osiedlowych wybierzemy we Wrocławiu 17 października. Przypomnijmy, że w naszym mieście funkcjonuje 48 rad osiedli w których do objęcia jest 786 mandatów.
- Zbrodnie, które wstrząsnęły Wrocławiem. To oni terroryzowali stolicę Dolnego Śląska
- 998. Już nie dodzwonisz się bezpośrednio na straż pożarną
- Ćwiczenia wojskowe 2021. Kolejni wrocławianie otrzymują powołania. Czy można odmówić?
- Gigantyczny park rozrywki ma powstać na Dolnym Śląsku!
- Mieszkania i działki w dobrych cenach. Oto oferta PKP we Wrocławiu
- Wrocław: Działkę wartą ponad 4 mln zł zajęli skłotersi. Właściciele bezradni
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?