Wrocławscy pocztowcy donieśli do prokuratury na wybory korespondencyjne

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Andrzej Banas / Polska Press
Związkowcy Poczty Polskiej z Wrocławia zawiadomili prokuraturę w sprawie pieniędzy jakie stracić miała firma na przygotowanie niedoszłych wyborów korespondencyjnych. Wybory miały odbyć się 10 maja, ostatecznie do nich nie doszło, tymczasem Poczta Polska – jak wynika z medialnych doniesień – wydać miał prawie 70 mln złotych, między innymi na zakup urn czy specjalnych worków do przewożenia wyborczych pakietów.

- W przyszłym tygodniu składamy też wniosek o kontrolę NIK – mówi przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Poczty Piotr Moniuszko. - Chcemy żeby izba zbadała działalność władz Poczty w tym sprawę wyborów ale nie tylko.

Pocztowy związek, którym kieruje Piotr Moniuszko, ma swoją centralę we Wrocławiu. Zdaniem przewodniczącego władze Poczty nie powinny były zawierać jakichkolwiek kontraktów, czy wydawać jakichkolwiek pieniędzy, w związku z przygotowaniem wyborów. - Okazuje się, ze Poczta nie miała żadnej umowy z państwem i nie otrzyma zwrotu tych pieniędzy.

Zdaniem Piotra Moniuszki Poczta – nawet gdyby otrzymała dziś jakieś pieniądze za kopertowe wybory – to i tak zachowanie władz spółki było niegospodarne i nierozsądne. Bo zdecydowano się na wydawanie pieniędzy choć nie było żądnej umowy, z której miałoby wynikać, że Skarb Państwa cokolwiek Poczcie zleca do wykonania.

Wybory, które planowano zorganizować 10 maja, miały przeprowadzone przy pomocy Poczty z powodów epidemii koronawirusa. Ostatecznie ustalono, że każdy wyborca może zdecydować czy chce głosować listownie, czy tradycyjnie w lokalu wyborczym.

Co ciekawe przed wyborami z 10 maja – do których ostatecznie nie doszło – w urzędach pocztowych przeprowadzano już szkolenia. Jak się dowidzieliśmy za doręczanie wyborczych pakietów obiecywano dodatkowe wynagrodzenia. Pakiety miały roznosić po dwie osoby każda z nich dostawałaby 1,50 zł za list. Tylko na Dolnym Śląsku dawało to sumę przeszło 6,7 mln zł.

- Teraz zapowiedziano już, że za roznoszenie pakietów żadnych dodatkowych pieniędzy nie będzie – mówi nam wrocławski listonosz. Choć dziś nie byłyby to to tak atrakcyjnie pieniądze, jak przy okazji wyborów w pełni korespondencyjnych. Bo dziś do tej formy głosowania w samym Wrocławiu zgłosiło się dotąd zaledwie około 700 osób.

iPolitycznie - 300 milionów Putina by skorumpować Świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 4

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

Kolejna afera. Kolejne pieniądze zmarnowane. Wszystko z naszych podatków.

G
Gość
17 czerwca, 13:52, borea:

Nieroby. Ponad 100 ( słownie sto) organizacji związkowych. A listy dochodzą z tygodniowymi opoźnieniami lub w ogóle nie dochdzą. Polecone też.

A ja myślę, że mijasz się z prawdą. Listonosze zapitalają ile wlezie, ale nikt nie chce pracować za psie pieniądze więc nikt nowy nie przychodzi, a jak już to wcześniej Ukraińcy którzy mieli podejście często olewatorskie. A teraz na jednego listonosza przypada więcej niż jego rejon z braków kadrowych. A pensja nie wzrosła. Do tego, jak się okazuje wydali 70 mln zł i nie odzyskają tego. Ludzie zaczną się zwalniać. I nie miej do listonoszy pretensji, a do zarządu PP, a jeszcze lepiej do tych, którzy wywalili poprzedniego prezesa i wsadzili na jego miejsce byłego wiceszefa MON, który nie dość, ze wydał 70 mln bez umowy to jeszcze zdobył nielegalnie dane osobowe wyborców. Bo skoro nie ma umowy na kasę to i nie było umowy na przetwarzanie danych osobowych, co jednak zrobili, bo uzyskali dane z systemu PESEL. Jak się okazuje, sam premier niedawno przyznał, że nie mieli takiego prawa, a jego "wytyczne" to tylko sugestia a nie akt prawny zobowiązujący kogokolwiek do czegokolwiek

https://www.metropolie.pl/pl/6844,miasta-slusznie-odmowily-poczcie-polskiej-dostepu-do-danych-ze-spisow-wyborcow/

G
Gość

Hahaha dobre zgłoście się do Sasina może wyciągnie z własnej kieszeni ??

b
borea

Nieroby. Ponad 100 ( słownie sto) organizacji związkowych. A listy dochodzą z tygodniowymi opoźnieniami lub w ogóle nie dochdzą. Polecone też.

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska