To już nie pierwsza osoba z Wrocławia, która wzięła na siebie ciężar przyjęcia uchodźców pod swój dach, a nie otrzymuje od urzędu miasta należnego jej świadczenia.
O innych pisaliśmy tutaj:
Pani Dorota gościła uchodźców od 1 marca, przez 40 dni. Opiekowała się matką z dzieckiem - dziewczynką z czwartej klasy.
- Załatwiłam dziecku szkołę, organizowałam wszelkie formalności, pesele, konta w banku, dofinansowania. To kosztowało czas i pieniądze. Oprócz tego starałam się zaradzać traumie tych ludzi, którzy bardzo przeżywali wojnę. Pokazywałam im miasto i atrakcje miejskie. Od zoo po lodowisko, żeby nie siedziały w domu i nie rozmyślały o tym, co się dziej w ich ojczyźnie. W tym gorącym czasie Ukrainki nie mogły korzystać ze swoich pieniędzy. Nigdzie nie mogły wymienić hrywien, więc ja zapewniałam im godziwy byt - opowiada nam Dorota Bartelak.
20 marca złożyła pierwszy wniosek o wypłatę świadczenia za goszczenie uchodźców. Po miesiącu bez odzewu upomniała się. 29 kwietnia przyszły pieniądze. Kiedy kobiety z Ukrainy odjechały, złożyła drugi wniosek. To było 13 kwietnia, czyli 2,5 miesiąca temu. Do dzisiaj nie otrzymała żadnej informacji ani tym bardziej pieniędzy.
- Dzwoniłam kilka razy do urzędu miasta. Przekazano mi trzy numery, które w ogóle nie odpowiadają. Dzwoniłam kilka razy dziennie, czasem są zajęte, a jak nie, to nikt nie odbiera. Kiedy przychodziłam osobiście do urzędu, byłam wypychana od drzwi do drzwi. Po prostu spychologia urzędnicza. Do dzisiaj czekam na pieniądze - mówi wrocławianka.
Podkreśla, że pieniądze nie są jej potrzebne do życia w tym momencie, ale chodzi o zasadę i odpowiednie traktowanie mieszkańców. Szczególnie, że z urzędem miasta Wrocławia miała już do czynienia w kwestii pieniędzy.
- Wiele lat temu przeoczyłam podwyżkę w pracy. Nie uwzględniłam [w dokumentach - red.] jakichś groszy. Urzędnicy czekali, aż urośnie odpowiedni procent i wtedy kazali mi to spłacić. Po kilkunastu latach się do mnie dopiero odezwali. Kwota sięgnęła kilkuset złotych. Więc skoro urząd zalega teraz z pieniędzmi dla mnie to może również powinni mi je wypłacić z odsetkami i rekompensatą? - ironizuje pani Dorota.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?