Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocławianin pokona 220 kilometrów dla chorych dzieci

Marcin Kaźmierczak
Ostatnio fundacja spełniła marzenie 5-letniego Igora ze Zgorzelca. Ciężko chory chłopiec na jeden dzień został strażakiem
Ostatnio fundacja spełniła marzenie 5-letniego Igora ze Zgorzelca. Ciężko chory chłopiec na jeden dzień został strażakiem Fundacja Mam Marzenie
Dawid Sibilak z Wrocławia wystartuje w Nicei w morderczych triathlonowych zawodach. Pieniądze zebrane podczas biegu trafią na konto Fundacji Mam Marzenie. Dzięki temu uda się spełnić marzenie jednego z nieuleczalnie chorych dzieci.

Dawid Sibilak na morderczym dystansie ponad 220 kilometrów wystartuje już 23 lipca. Do pokonania będzie miał prawie 4 kilometry pływania, 180 km jazdy rowerem. Przebiegnie także 42 kilometry, a więc dystans maratoński. Wszystko po to, aby wspomóc podopiecznych Fundacji Mam Marzenie. Co ciekawe, to nie pierwsza taka inicjatywa. W 2014 r. dzięki pieniądzom zebranym podczas podobnych zawodów w Zurychu spełnił marzenie ciężko chorego Dominika, którym było własne studio nagraniowe.

- Opracowaliśmy wtedy kosztorys marzenia. Kwotę podzieliliśmy na liczbę kilometrów. W ten sposób wyszło bodajże 7 zł za kilometr. Chętni mogli wpłacać tę kwotę i wykupić kilometr biegu Dawida Sibilaka, a dzięki temu znaleźć się na okolicznościowej koszulce - tłumaczy Magdalena Olech, zastępca koordynatora wrocławskiego oddziału Fundacji Mam Marzenie.

W tym roku pieniądze nie trafią do wybranego dziecka. Jak stwierdził triathlonista, pieniądze chce przekazać na całą fundację, jednak najprawdopodobniej zebrane środki trafią do wrocławskiego oddziału fundacji. Również w tym roku każdy będzie mógł wykupić jeden kilometr biegu Dawida Sibilaka.

- Sami mamy zdecydować na co konkretnie je przeznaczymy. Trzeba zaznaczyć, że w naszej pracy sytuacja zmienia się dynamicznie, tak jak zmienia się stan poszczególnych dzieci. Stan dziecka się pogarsza i musimy załatwić marzenie szybciej - mówi Magdalena Olech.

Od początku roku wrocławski oddział fundacji spełnił 24 marzenia. Ostatnim, zrealizowanym w ubiegłą sobotę było marzenie 5-letniego Igora ze Zgorzelca. Nieuleczalnie chory chłopiec chciał zostać strażakiem.

- Wolontariusze wybrali się z nim i jego mamą do remizy w podwrocławskich Łagiewnikach, gdzie strażacy pokazali cały sprzęt, chłopiec dostał mundur, a nawet mógł obsłużyć strażacki wąż. Był przeszczęśliwy - opowiada Magdalena Olech. - W naszych działaniach chodzi właśnie o to, żeby dzieci choć na jeden dzień mogły zapomnieć o chorobie i szpitalnej sali - zaznacza.

W tej chwili wrocławski oddział fundacji ma pod opieką 30 dzieci, w większości przebywających na co dzień w klinice Przylądek Nadziei. Przeciętnie w ciągu roku spełnia około 60 marzeń.

- W tym roku było ich już 24, a przez wszystkie lata ponad 600 - podsumowuje Olech. - Abyśmy spełnili marzenie dziecka muszą zostać spełnione trzy warunki. Musi mieć od 3 do 18 lat, choroba musi bezpośrednio zagrażać życiu dziecka, a także musi ono samo wyartykuować marzenie. Chcemy po prostu usłyszeć je od samego dziecka po to, aby nie były to marzenia rodziców - wyjaśnia.

Dawid Sibilak w morderczym Ironmanie wystartuje 23 lipca we francuskiej Nicei.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska