Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocławianie, oddajcie co drugie auto. Urzędnicy krok po kroku będą ograniczać ich liczbę

Redakcja
Urzędnicy: We Wrocławiu jest zdecydowanie za dużo samochodów. Zdjęcie ilustracyjne
Urzędnicy: We Wrocławiu jest zdecydowanie za dużo samochodów. Zdjęcie ilustracyjne Fot. Janusz Wójtowicz / Polska Press
Wrocławianie mają za dużo samochodów – te słowa Rafała Dutkiewicza i porównanie do Berlina, gdzie aut na osobę jest o połowę mniej, wywołały sporą dyskusję. Teraz prezydent konsekwentnie chce dążyć do niemieckiego modelu i ograniczać liczbę samochodów we Wrocławiu. Potwierdza to ogłoszona właśnie nowa polityka miasta (przy okazji opracowania projektu nowego studium zagospodarowania). Gdyby Wrocław miał się zrównać z Berlinem, musiałaby zniknąć połowa samochodów. Będzie za to ponad dwa razy więcej ścieżek rowerowych. Tylko gdzie nasze metro na wzór Berlina, Panie Prezydencie i sieć sprawnej kolei miejskiej ze 166 stacjami w aglomeracji?

Urzędnicy unikają mówienia wprost, że chcą utrudnić kierowcom życie. W okrągłych słowach mówią o "zrównoważonym rozwoju" – tylko że to oznacza głównie poprawę jakości życia rowerzystów, pieszych i w zamyśle także pasażerów w MPK. Takie są założenia polityki transportowej miasta – w ramach "równowagi" urzędnicy chcą ograniczyć liczbę aut we Wrocławiu, o czym mówią wprost. Za wzór stawiają Berlin.

– W Berlinie na tysiąc mieszkańców przypada ok. 300 samochodów, a u nas ok. 560 samochodów. Chcemy, by ta liczba powoli malała – napisał prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz w 2015 r. na swoim blogu. Pod koniec 2015 r. tych samochodów we Wrocławiu było już ok. 600 na tysiąc mieszkańców, więc musiałaby zniknąć połowa z nich.

Wrocławianie, oddajcie co drugie auto. Urzędnicy krok po kroku będą ograniczać ich liczbę

Ostatnim razem 300 aut na 1000 mieszkańców mieliśmy przed 2000 rokiem. Od pięciu lat mamy 16-procentowy wzrost liczby samochodów. – Wartość ta jest zaskakująco duża i tendencja wzrostowa pokazuje, że wrocławianie bardzo kochają samochody. Dla porównania w innych miastach, Monachium czy Berlinie, w ostatnich lat udało się tę liczbę zmniejszyć i przełamać tę tendencję wzrostową i to jest dla nas niewątpliwe wyzwanie – mówi Monika Kozłowska-Święconek, kierownik z Biura Rozwoju Wrocławia w ratuszu.

WROCŁAW MA BYĆ JAK BERLIN. TYLKO, ŻE TO SIĘ NIE UDA - CZYTAJ NA KOLEJNEJ STRONIE
Transport niesamochodowy we Wrocławiu stanowi 57 proc., a 42 procent osób porusza się po stolicy Dolnego Śląska autem. Urzędnicy założyli, że do 2020 roku będzie to odpowiednio 60 i 40 proc. Za wzór zmian stawiają nie tylko niemieckie miasta, ale i Wiedeń – pokazują, że tam udział samochodów w ruchu spadł z 40 procent do 29. Przekonują, że miasta z małą liczbą samochodów (poniżej 40 proc.) określa się "dobrymi do życia" i Wrocław ma taki być.

Tylko zapomnieli, że Wrocław to nie Wiedeń czy Berlin, który już ma odpowiednią infrastrukturę i daje alternatywę tym, którzy chcą zostawić auto w domu.

Ruch samochodów w Berlinie jest skupiony na berlińskim ringu, czyli obwodnicy. We Wrocławiu żadna z obwodnic nie jest nawet domknięta. Ta śródmiejska nigdy nie będzie – w nowym studium potwierdza się to, co władze miasta mówiły już wcześniej: nie są planowane odcinki do al. Jana III Sobieskiego. Berlin ma też autostrady w centrum miasta, a urzędnicy chcą z centrum Wrocławia wyrzucić nawet drogę krajową nr 98!

Berlin ma nie tylko tramwaje, ale też dobrze rozwinięty system kolei miejskiej S-Bahn obejmujący aglomerację. My swoje stacje kolejowe w mieście, z których sprawnie korzystają mieszkańcy możemy policzyć na palcach dwóch rąk. Nie mówiąc o tym, że w stolicy Niemiec takie pociągi jeżdżą co 10-20 minut, a nie tak jak u nas – docelowo co pół godziny. Dodatkowo Berlin ma metro, które kursuje co 2-12 minut, co nie wymaga nawet komentarza... Pociągi podziemne i naziemne to jeden z głównych środków transportu berlińczyków z i do pracy.

W części Berlina z dominującym ruchem pieszym są głównie zabytki i muzea, a we Wrocławiu nie ma takiego zagęszczenia turystycznych atrakcji. W naszym centrum są za to urzędy i centra usługowe, do których często trzeba szybko dotrzeć, a samochodem często nie ma jak.

– Funkcjonowanie komunikacji zbiorowej w Berlinie to nie jest wzór, który ot tak przeniesiemy w trzy lata na Wrocław, ale dalekosiężny. Berlin to zupełnie inna skala, chociażby 130 lat rozwoju systemu kolei miejskiej. Ale pod względem filozofii i celów Wrocław ze swoimi problemami może po takie cele sięgać – mówi Igor Gisterek z Politechniki Wrocławskiej. Ale potrzeba czasu. – Musimy poczekać na moment, kiedy samochód nie będzie już wyznacznikiem prestiżu społecznego tak jak sto lat temu buty. Społeczeństwa zachodnie przeskoczyły ten etap 30 lat temu – dodaje ekspert komunikacji.

Do tego potrzeba też rozwoju innych form transportu. – System dróg rowerowych nie jest jeszcze wydolny, urywają się one w centrum. Brakuje dojazdów do centrum i tras północ-południe wschód-zachód. Dopiero jak ta sieć się rozwinie, będzie to alternatywa – jeśli nie pod względem komfortu podróży, to przynajmniej niezawodności, podobnego czasu dojazdu i oszczędności – wskazuje Igor Gisterek.

W TEN SPOSÓB CHCĄ OGRANICZYĆ LICZBĘ SAMOCHODÓW - SPRAWDŹ NA KOLEJNEJ STRONIE

  • Trzeba powiedzieć wprost, że na razie nikt nie przymusi kierowców do porzucenia aut czy ich zamiany na inne środki transportu. Urzędnicy mogą z jednej strony utrudnić życie kierowcom, ale także zadbać o pozytywne zachęty. Oto aktualne i przyszłe wrocławskie pomysły:
  • We Wrocławiu będzie łącznie ponad 600 km tras rowerowych (ich długość ma się zwiększyć ponad 2,5-krotnie), m.in. wzdłuż torów kolejowych, Kosmonautów, Buforowej, Swojczyckiej, Żmigrodzkiej, al. Jana III Sobieskiego, Grabiszyńskiej, Traugutta). Kosztem miejsc parkingowych dla samochodów, wciąż pojawiają się nowe ścieżki rowerowe i stojaki na rowery.
  • Ma być rozbudowywana sieć postojów parkuj i jedź. Na obrzeżach miasta mamy zostawiać auto i przesiadać się w tramwaj lub pociąg (np. na stacji Wojnów).
  • Infrastruktura dla pieszych ma się polepszać i możliwe jest włączanie kolejnych ulic do systemu ruchu uspokojonego (np. Sucha) oraz wytyczanie nowych przejść dla pieszych (obecnie przez Ruską i Kazimierza Wielkiego).
  • Stworzenie kolei aglomeracyjnej: obręb do pół godziny pociągiem od Wrocławia (Oborniki Śląskie, Strzelin, Oława, Jelcz-Laskowice, Kąty Wrocławskie) i powyżej pół godziny (Trzebnica, Oleśnica, Brzeg Dolny, Środa Śląska, Sobótka). Pociągi mają kursować co pół godziny.
  • Trasy tramwajowe zintegrowane z koleją i autobusami oraz parkingi przy węzłach.
  • Wypożyczalnie miejskich samochodów elektrycznych i przywileje dla ich użytkowników, np. miejsca parkingowe tylko dla aut na prąd. Co za tym idzie ograniczanie miejsc parkowania w centrum dla innych kierowców.

Czy urzędnicy rozpoczęli już ograniczanie aut w mieście od siebie? Sprawdziliśmy co wpisali do oświadczeń majątkowych zarządzający miastem:
Rafał Dutkiewicz – hyundai i30, 2010 rok, wartość 22 tys., majątek wspólny
Adam Grehl – honda accord, 2008 rok
Wojciech Adamski - ford fiesta, 2006 rok, ford S-max, 2007, współwłasność małżeńska
Maciej Bluj - audi avant a4, 2005 rok

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska