Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocławianie dzielą się jedzeniem. Lodówki staną przy kościołach

Adriana Boruszewska
Adriana Boruszewska
Jan Piotek przy pierwszej społecznej lodówce na Szczepinie.
Jan Piotek przy pierwszej społecznej lodówce na Szczepinie. Fot. Tomasz Hołod / Polska Press
Najpierw była jedna, za kilka dni będzie już pięć, a wkrótce może być ich nawet kilkanaście. Społeczne lodówki we Wrocławiu wyrastają jak grzyby po deszczu. Teraz Jan Piontek, który jest inicjatorem całej akcji, zapowiada że za kilka dni lodówki z jedzeniem pojawią się również przy kościołach.

Pasztety, konserwy i chleb - to znajdzie się w społecznych lodówkach, których będzie przybywać w naszym mieście. Wszystko zaczęło się w listopadzie 2017 roku, kiedy to pierwsza społeczna lodówka stanęła przy ul. Zachodniej 1 przy siedzibie rady osiedla Szczepin. Kilka tygodni temu kolejna - przy ul. Robotniczej 1. Teraz Jan Piontek, pomysłodawca społecznych lodówek we Wrocławiu przygotowuje kolejne urządzenia, które pojawią się przy kościołach.

- Dla mnie najważniejsze jest to, że jedzenie do lodówek przynoszą nie tylko okoliczni mieszkańcy, ale ludzie z całego miasta. Ostatnio produkty do lodówki wkładała pani z Brochowa. Stwierdziła, że miała za dużo konserw i chciała się podzielić - mówi pan Jan i dodaje, że wrocławianie bardzo często mają w swoich lodówkach nadmiar jedzenia, więc chętnie dzielą się z innymi. - Jest mi przykro, gdy przy śmietniku widzę dobre, zapakowane produkty, które mogłyby trafić do naszych lodówek - przyznaje Jan Piontek.

Lodówka na Szczepinie powstała z myślą o ludziach potrzebujących. Pan Jan codziennie przegląda produkty i sprawdza ich daty ważności. - Dziś lodówka była pełna. Teraz jest praktycznie pusta.

Pomysł społecznych lodówek przypadł do gustu także arcybiskupowi Józefowi Kupnemu, który zgodził się, by lodówki stanęły także przy kościołach. Pan Jan wybiera parafię, a ks. Rafał Kowalski z wrocławskiej kurii załatwia wszystkie formalności. Już wyznaczono dwa kościoły, przy których na dniach pojawiają się społeczne lodówki. To Parafia św. Maksymiliana Marii Kolbego przy ul. Horbaczewskiego oraz Parafia pw. św. Alberta Wielkiego przy ul. Redyckiej.

Jak deklaruje Jan Piontek, każda z dwóch lodówek ma już swoich "opiekunów". - Te lodówki nie będą pozostawione ot, tak sobie. Już zgłosiły się do mnie osoby, które będą się opiekowały lodówkami.

- Pan Jan Piontek wraz ze swoimi współpracownikami przedstawił pomysł lodówek społecznych podczas spotkania z przedstawicielami księdza arcybiskupa. Metropolita wrocławski, zapoznawszy się z pomysłem zwrócił uwagę, iż może on stanowić realną formę czynienia dzieł miłosierdzia, co w kontekście zbliżającego się Wielkiego Postu nabiera szczególnego charakteru. Podkreślił także, iż ta inicjatywa może przyczynić się do tego, by mieszkańcy naszego miasta nie marnowali jedzenia i by jego nadmiar nie lądował w koszach na śmieci - tłumaczy ksiądz Rafał Kowalski, rzecznik wrocławskiej kurii i podkreśla: - Arcybiskup dał tym samym zielone światło, by organizatorzy akcji, w porozumieniu z księżmi proboszczami, tam gdzie jest to potrzebne i możliwe, postawili takie lodówki na terenach kościelnych - dodaje ks. Kowalski.

To jednak dopiero początek, bo już wytypowane są kolejne kościoły, przy których mogą stanąć lodówki - np. kościół przy ul. Bardzkiej czy przy ul. Jedności Narodowej.

Ideę tzw. foodsharingu we Wrocławiu szerzy nie tylko pan Jan. 14 lutego, w Walentynki, na Nadodrzu również pojawi się społeczna lodówka. Pomysłodawcą jest Izabela Duchnowska z hostelu "Hart" przy ulicy Rydygiera 25 a. - Prowadząc hostel, zauważyłam, że goście zostawiają pełno dobrego, nieprzeterminowanego i zapakowanego jedzenia, tj. chleb czy makarony. Od dawna myślałam już o takiej lodówce, z której produkty mógłby wziąć każdy potrzebujący. Na początku o zapełnienie lodówki będziemy dbali my, czyli hostel "Hart", oraz pracownicy bistro "Powoli". Liczymy jednak, że wkrótce dołączą do nas także mieszkańcy Nadodrza - ma nadzieję Izabela Duchnowska.

Inicjatorzy społecznych lodówek przyznają otwarcie, że zarówno Polska, jak i cały świat nie potrafi sobie poradzić z problemem wyrzucania na śmietnik dobrych produktów. Co roku do kosza trafia 9 tys. ton żywności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska