Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Zmarła słonica z wrocławskiego zoo

Arkadiusz Gołka
Słonica indyjska Rahnee, zwana też Rani, nie żyje. Zmarła ze starości w sobotę, 30 lipca, nad ranem. Miała tylko jedną nerkę. Stan uzębienia wskazywał na wiek powyżej 50 lat. - W chwili śmierci cały czas czuwała przy niej inna słonica, wierna towarzyszka Toto - mówią pracownicy zoo.

We wrocławskim zoo nadal mało kto jest w stanie pogodzić się ze śmiercią słonicy indyjskiej Rahnee, zwanej też Rani. Zmarła w sobotę, 30 lipca, nad ranem. Do ostatnich chwil towarzyszyła jej wiernie inna słonica - Toto.

Rani doskwierały zmiany starcze, szczególnie dotyczące wątroby i nerki (zwierzę miało tylko jedną). Jej wiek trudno ustalić, ale prawdopodobnie żyła znacznie ponad 50 lat. Mieszkała w zoo we Wrocławiu przez prawie cztery ostatnie lata.

- Była bardzo wesoła, wrażliwa i towarzyska. Jednocześnie miała silną psychikę i rządziła pozostałymi dwoma słonicami - opowiada Anna Gorczyńska, opiekunka słoni. - Niestety, w przeszłości dużo wycierpiała, gdy wykorzystywano ją w cyrkach. Miała poważnie uszkodzoną lewą przednią nogę, prawdopodobnie po walce z innym słoniem. Z tego powodu utykała.

Stan jej nogi starano się poprawić lekami i treningami, którym ochoczo się poddawała. Tak jak inne słonice, reagowała też na komendy po angielsku i kolejno posłusznie podawała nogi. W nagrodę słyszała pochwałę "Good girl!" i dostawała marchewkę, banany czy jabłka.

Rani zawsze stawała w obronie mniejszej słonicy Toto. Obie były praktycznie nierozłączne, gdyż od wielu lat żyły razem. Gdy Rani słyszała odgłosy innych zwierząt, np. ryk pawianów, przywoływała pozostałe słonice do siebie. Wszystkie zastygały wtedy w wyczekującej pozie, czujnie obserwując otoczenie.

Mimo radosnego usposobienia i silnego charakteru, Rani cierpiała na stereotypię - sieroce zaburzenie psychiczne, polegające na powtarzaniu stałych czynności. To efekt częstych zmian miejsc zamieszkania. Zazwyczaj wieczorami kiwała się na wybiegu w przód i w tył, wprawiając w zdziwienie zwiedzających zoo.

Słonica wprost przepadała za kąpielą - zarówno szlauchem, jak i w basenie, w którym często robiła fikołki. Słynęła również ze specyficznej zabawy. Zbierała trąbą z ziemi kamyczki i inne przedmioty, podchodziła do któregoś z opiekunów i wręczała im je w ramach wymiany. Oczekiwała wtedy na prezenty, choć nie zawsze mogła na nie liczyć. Tak jak inne słonice, nigdy nie dostawała kar, stanowił je brak nagrody.

- Jej ulubiony przysmak to buraki cukrowe. Gdy była zadowolona, dawała temu wyraz częstym i głośnym trąbieniem. W ogóle uchodziła za bardzo gadatliwą - podkreśla pani Gorczyńska.

Zmarłą słonicę, po wykonaniu sekcji zwłok, zawieziono na Uniwersytet Zielonogórski. Na podstawie jej szkieletu studenci będą się tam uczyć anatomii zwierząt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska