Pasażerowie jadący we wtorek rano do Wrocławia z Trzebnicy czy Oleśnicy, przeżyli szok. Do pracy dojechali zastępczymi autobusami, bo na przejeździe kolejowym na Sołtysowicach ciężarówka zerwała trakcję.
Kierowca prowadzący scanię najprawdopodobniej zapomniał opuścić wywrotkę. Wjechał na przejazd kolejowy na ul. Poprzecznej i zahaczył o trakcję kolejową.
- Usłyszałem wielki huk. Jakby się coś waliło. Spojrzałem na zegarek, było parę minut po 4 rano - relacjonuje Jan Buda, stróż na sąsiedniej budowie.
Kierowca ciężarówki nie od razu zorientował się, co się stało. Przejechał kilkanaście metrów, ciągnąc za sobą zerwane linie. Gdyby nie to, straty mogły okazać się mniejsze.
Skutki wypadku są bardzo poważne. Uszkodzonych jest siedem słupów trakcyjnych, zerwane ponad 600 m sieci nad dwoma torami, zniszczone pięć słupów oświetleniowych.
Pechowy kierowca czekał na miejscu. Policjanci stwierdzili, że był trzeźwy. Ponieważ nikt nie ucierpiał, policja zakwalifikowała jego działanie jako kolizję drogową. - Kierowca otrzymał mandat karny w wysokości 500 zł. To maksymalna kwota, na jaką mogliśmy zakwalifikować to zdarzenie. Dochodzenie w sprawie strat może wnieść tylko poszkodowany, czyli PKP - mówi Wojciech Wybraniec z KWP we Wrocławiu.
Skutki dla komunikacji okazały się jeszcze bardziej poważne. Na kilka godzin wstrzymano ruch pociągów. Na trasie Wrocław Główny - Trzebnica, Długołęka, Kluczbork opóźnienia były duże i trudne do oszacowania.
Pociągi przestały kursować między stacjami Wrocław Nadodrze a Wrocław Psie Pole.
- Jechałem do pracy z Oleś-nicy. Nagle poinformowano nas, że dalej nie pojedziemy. Musieliśmy wysiąść na stacji Psie Pole - relacjonuje jeden z pasażerów, Łukasz Głowacki.
Rano MPK uruchomiło kilka autobusów kursujących między Psim Polem a Sołtysowicami. Pasażerowie stali na przystanku pół godziny w oczekiwaniu na obiecany autobus. - Przez to zamieszanie spóźniłem się do pracy o przeszło godzinę - podsumowuje Łukasz Głowacki.
Kolejarze zaczęli usuwać skutki zdarzenia, ścinali powalone słupy. Na całym odcinku trzeba będzie postawić nowe słupy i zawiesić na nich trakcję.
Około godz. 13 zastępcze autobusy nie były już potrzebne. PKP uruchomiło ruch wahadłowy na uszkodzonym odcinku. - Wykorzystaliśmy lokomotywę spalinową, która przeciąga pociągi po odcinku pozbawionym trakcji - wyjaśnia rzecznik zakładu linii kolejowych Oskar Olejnik.
Do czasu usunięcia szkód, czyli przez najbliższe cztery lub pięć dni, na linii Wrocław Sołtysowice - Wrocław Psie Pole ruch odbywać się będzie jednym torem. Opóźnienia pociągów mogą sięgnąć 40 minut.
Przejazd kolejowy na ul. Poprzecznej był od wczoraj od godz. 20 zamknięty dla samochodów. Kolejarze zaczęli tam naprawy. - Chcemy zakończyć naprawy na przejeździe jak najprędzej. W środę o godz. 10 będzie można już tamtędy przejechać - podsumowuje Olejnik.
Policja mówi, że to tylko kolizja
Ponieważ w zdarzeniu na sołtysowickim przejeździe nikt nie ucierpiał, policja musiała zakwalifikować zdarzenie jako zwykłą kolizję drogową. A kto zapłaci za szkody?
Kierowca otrzymał najwyższy możliwy w tej sytuacji mandat, czyli 500 zł. Otwarta pozostaje kwestia strat, jakie poniosła PKP. Kto pokryje koszty wymiany połamanych słupów, naprawy zerwanej trakcji czy działającej przez pierwsze parę godzin komunikacji zastępczej? PKP nie wyceniły jeszcze swoich strat. Wiadomo, że będą duże. Koleje planują wystąpić do ubezpieczyciela firmy, w której zatrudniony był kierowca. Ze wstępnych informacji wynika, że ubezpieczenie było ważne.
Kierowca tira zapłaci 500 złotych mandatu. Czy to wystarczająca kara? Zapraszamy do dyskusji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
