- To jest ciało innej osoby. Kiedy to dziś zobaczyłem, to było tak jakby ziemia się pode mną rozstąpiła. Nie mogę tego opisać słowami. Jeszcze dziś przed sekcją tłumaczyliśmy sobie z synem, że być może to wszystko tylko wynik bałaganu Rosjan, że może jedynie dokumentacja się nie zgadza, a w grobie leży ciało mamy. Niestety myliłem się. Ten koszmar dla nas trwa już ponad dwa lata. Nie mogę zrozumieć, jak można było dopuścić do czegoś takiego. Przecież np. ciała marynarzy, którzy zginęli gdzieś za granicą są poddawane od razu obligatoryjnie sekcji zwłok w Polsce. W przypadku ofiar katastrofy Smoleńskiej, po powrocie ciał z Moskwy wręcz zakazano otwarcia trumien i sekcji. To jakiś straszny koszmar - mówił Janusz Walentynowicz.
Naczelna Prokuratura Wojskowa na razie nie chce komentować słów syna ofiary.
- Czekamy na oficjalne wyniki badania DNA zwłok, te powinny być znane do tygodnia - powiedział płk. Zbigniew Rzepa. Dodajmy, że we wrocławskim zakładzie jutro odbędzie się kolejna sekcja zwłok ofiary katastrofy. Chodzi ciało Teresy Walewskiej - Przyjałkowskiej, które ekshumowano wczoraj na cmentarzu na warszawskich Powązkach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?