Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław zabierze ogrody działkowe. Powstaną na nich osiedla i sklepy

Bartosz Józefiak
Czy wrocławscy działkowcy stracą swoje ogródki, a na ich miejscu pojawią się nowe osiedla i sklepy? Choć oficjalnie władze miasta nie wypowiadają się w tej sprawie, to nie jest tajemnicą, że większość tych terenów jest w studium zagospodarowania przeznaczona na działalność gospodarczą lub deweloperkę. Dokument jest na razie spisem pobożnych życzeń, bo dziś władze miast nie mogą nic zrobić bez zgody Polskiego Związku Działkowców.

Wkrótce jednak może się to zmienić. W sukurs urzędnikom przyjdą parlamentarzyści. Kończą się już bowiem prace nad projektem ustawy, która ma rozwiązać ręce samorządom. - To oznacza w praktyce likwidację naszych ogrodów - alarmują działkowcy. Wskazują, że tereny działek, zwłaszcza we Wrocławiu, to łakome kąski dla inwestorów i deweloperów.

Przypomnijmy. W lipcu 2012 roku Trybunał Konstytucyjny uchylił 24 zapisy ustawy o ogrodach działkowych. Trybunał zakwestionował istnienie Polskiego Związku Działkowców, uznał za niezgodne z konstytucją przepisy zwalniające działkowców z podatków, a także te, które mówią, że na likwidację ogrodu działkowego musi zawsze wyrazić zgodę PZD. Tereny, na których znajdują się ogródki, są zazwyczaj własnością gmin, ale w myśl obowiązującej ustawy samorządy nie mogą nic z nimi zrobić bez zgody PZD.

TK dał parlamentarzystom 18 miesięcy na przygotowanie nowej ustawy. Pracuje nad nim m.in. zespół wrocławskiego posła PO Stanisława Huskowskiego. Przeciwko temu projektowi wystąpili działkowcy, tworząc własny (patrz niżej).

Na Dolnym Śląsku podpisy poparcia dla tego ostatniego złożyło 115 tys. osób. Okręg wrocławski (obejmujący teren byłego województwa wrocławskiego) jest krajowym liderem - zebrano tu ponad 60 tys. podpisów. - Chcemy, żeby w miejsce PZD powstało stowarzyszenie o tej samej nazwie. To ono zarządzałoby gruntami, którymi teraz dysponuje Związek. Jeśli o terenach ogródków będą decydować władze miasta, oznacza to likwidację działek - twierdzi Janusz Moszkowski, prezes wrocławskiego okręgu PZD.

Obawy działkowców nie są bezpodstawne. W studium zagospodarowania Wrocławia większość terenów, na których znajdują się obecnie ogródki działkowe, przeznaczono na działalność gospodarczą lub budownictwo. Szczególnie atrakcyjne dla deweloperów są ogródki w dzielnicach: Sępolno i Biskupin, a także działki przy ulicach: Klecińskiej, Krakowskiej i Krzywoustego.

- Nie może być tak, że samorządy, do których należą te tereny, są pozbawione jakiejkolwiek władzy nad swoją własnością - wyjaśnia poseł Stanisław Huskowski. - Tym bardziej że nie czerpią one z nich żadnych korzyści, bo PZD nie płaci żadnych podatków.
Podkreśla, że w zamian za zabrane przez samorządy grunty w centrum miast działkowcy otrzymaliby inne tereny.

Jego zdaniem postawa działkowców bardzo utrudniła inwestycje komunikacyjne we Wrocławiu. Związek mówił np.: oddamy wam kawałek ogrodu na obwodnicę śródmiejską w zamian za wieczyste użytkowanie działek. - W ten sposób miasto czekało przez lata na tę obwodnicę - twierdzi poseł i zarazem były prezydent Wrocławia.

W nadchodzącym starciu działkowcy mogą raczej liczyć na poparcie polityków opozycji, zwłaszcza SLD i PiS. Choć ta ostatnia partia zastanawia się jeszcze nad poparciem obywatelskiego projektu ustawy. - Ogródki muszą pozostać w rękach działkowców, którzy zagospodarowywali ten teren przez kilkadziesiąt lat. Pozbawianie tych ludzi ich działek jest nie do przyjęcia - mówi Elżbieta Witek, posłanka PiS z Legnicy.

Projekt Platformy ma być gotowy do końca lutego. Wtedy tym i innymi projektami zajmie się powołany w tym celu zespół sejmowy. Prawdopodobnie marszałek Sejmu przekaże w kwietniu uzgodniony projekt ustawy pod głosowanie.

Czego chce PO, a czego domagają się działkowcy

Likwidacja Polskiego Związku Działkowców, nałożenie podatków na ogródki, oddanie samorządom terenów działek - to podstawowe założenia projektu ustawy, nad którym pracują posłowie PO. W miejsce zlikwidowanego molocha, jakim jest dla nich PZD, miałoby powstać wiele mniejszych stowarzyszeń opiekujących się ogródkami. Podpisywałyby one umowy z miastami na 15 lat. Ale samorządy mogłyby skrócić ten czas i przeznaczyć grunty na inne cele, zgodne z zapisami w planach miejscowych. Działkowcy płaciliby też podatki - rolny i od nieruchomości. Z pieniędzy, którymi obecnie zarządza Związek, powstałby Krajowy Fundusz Ogrodowy, którym dysponowaliby działkowcy.

Obywatelski projekt ustawy zakłada, że w miejsce obecnego PZD powstanie stowarzyszenie o tej samej nazwie. To ono otrzyma w wieczystą dzierżawę grunty, którymi teraz zarządza Związek. Rok po powstaniu stowarzyszenia mogłyby się z niego wyodrębnić inne jednostki. Działkowcy nadal byliby zwolnieni z podatków. Majątek PZD przeszedłby w ręce stowarzyszenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska