Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław wycofa się z World Games i metrobusu? Referendum podczas wyborów parlamentarnych

Malwina Gadawa
Mirosława Stachowiak-Różecka i Waldemar Bednarz - niedawni kandydaci na prezydenta Wrocławia, a wraz z nimi miejscy radni Prawa i Sprawiedliwości, Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Bezpartyjnych Samorządowców przygotowują wspólny wniosek o przeprowadzenie w mieście referendum lokalnego. Miałoby się ono odbyć jesienią tego roku, przy okazji wyborów do Sejmu i Senatu. Wrocławianie w powszechnym głosowaniu mieliby zdecydować m.in. o rezygnacji z organizacji World Games, porzuceniu projektu metrobusu na Nowy Dwór i zastąpieniu go tramwajem, a także o wycofaniu się z budowy Muzeum Sztuki Współczesnej oraz o budowie linii tramwajowych na Psie Pole i Jagodno.

W referendum miałyby paść także pytania o to, czy Wrocław powinien sprywatyzować MPK oraz czy miasto powinno stworzyć ogólnodostępny rejestr wszystkich umów zawieranych przez siebie z prywatnymi firmami.

- Organizując referendum, chcemy pomóc Rafałowi Dutkiewiczowi w rządzeniu - mówi Mirosława Stachowiak-Różecka.
- Idąc za hasłem prezydenta, chcemy być bliżej mieszkańców. Chcemy, żeby to oni w referendum zdecydowali o tym, jakie inwestycje w mieście powinny być zrealizowane. Oczywiście konkretne pytania są jeszcze, po konsultacji z wrocławianami, do ustalenia - tłumaczy Sebastian Lorenc, radny Bezpartyjnych Samorządowców, jeden z inicjatorów referendum. Z inicjatywą przeprowadzenia referendum może wystąpić rada miejska, podejmując odpowiednią uchwałę. To najprostsza droga do przeprowadzenia konsultacji z mieszkańcami. W tym przypadku jest to raczej niemożliwe, ponieważ to radni Rafała Dutkiewicza i Platformy Obywatelskiej mają w radzie większość.
I już sygnalizują, że części pytań woleliby wrocławianom nie zadawać. - Referendum w sprawie World Games na tym etapie jest nieporozumieniem, to dywersja. Sprawa jest zamknięta. Teraz można pytać mieszkańców ile pieniędzy miasto powinno przeznaczyć na ten cel – mówi radny Dutkiewicza Bohdan Aniszczyk. Byłby za to w stanie poprzeć referendum w sprawie metrobusu czy budowy linii tramwajowej na nowe osiedla. - Miasto powinno posłuchać mieszkańców. Jeżeli ci nie chcą metrobusu, to urząd powinien rozważyć rezygnację z inwestycji – mówi Aniszczyk.

Jest jednak także druga droga do zarządzenia głosowania i to z niej chcą skorzystać pomysłodawcy referendum. Wystarczy zebrać grupę co najmniej 15 osób - inicjatorów referendum. Ta grupa musi następnie w ciągu 60 dni zebrać podpisy popierające swoją inicjatywę. Podpis musi złożyć co najmniej 10 procent osób uprawnionych do głosowania we Wrocławiu, czyli ponad 40 tys. pełnoletnich mieszkańców. Później w ciągu miesiąca rada miejska musi podjąć uchwałę o przeprowadzeniu referendum (może ją odrzucić tylko w przypadku formalnych błędów we wniosku). W ciągu 50 dni po podjęciu uchwały przez radnych odbywa się głosowanie. We Wrocławiu głosowanie byłoby więc przeprowadzone najwcześniej latem. Organizatorom zależy jednak na połączeniu referendum z wyborami do Sejmu i Senatu. To miałoby zagwarantować odpowiednią frekwencję. Referendum jest ważne, jeżeli weźmie w nim udział co najmniej 30 procent uprawnionych do głosowania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska